Wydarzenia

Gikiewicz: Śląsk nie może grać o utrzymanie

2010-11-05 14:50:31
O atmosferze w drużynie po meczu z Zagłębiem, debiutanckiej bramce w Ekstraklasie, a także o wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Bełchatów opowiada napastnik WKS-u Łukasz Gikiewicz.
Jak wyglądał piątkowy, przedmeczowy trening?
Trener Lenczyk ustawiał nas dzisiaj na boisku pod kątem drużyny z Bełchatowa, ćwiczyliśmy zagrania defensywne i ofensywne, akcje kombinacyjne. Wszystko po to, byśmy wiedzieli, jak jutro może zagrać GKS i jak powinniśmy zachowywać się na boisku.

W ostatnim meczu odnieśliście pierwsze zwycięstwo w rundzie na własnym boisku. Zarówno kibice jak i Wy długo musieliście czekać na tę wygraną.
Po meczach z Polonią Bytom i Legią Warszawa kibice przypominali nam, jak ważne są spotkania derbowe. Wiedzieliśmy, że w przypadku porażki z Zagłębiem nasza sytuacja w tabeli będzie wyglądała bardzo źle. Byliśmy bardzo zmobilizowani, a patrząc na dwie drużyny w tunelu widać było, że to my chcemy bardziej wygrać to spotkanie. Trener Lenczyk od pierwszej minuty kazał nam dosłownie rzucić się na Zagłębie i pokazać, że to oni grają na naszym terenie. Wynik 3:1 bardzo dobrze pokazuje, kto rządził w tych derbach.

Zagrałeś w tym spotkaniu od pierwszej minuty. Ciężka praca na treningach opłaciła się i trener Lenczyk postawił na Ciebie.
Cieszę się, że trener Lenczyk zaufał mi i pozwolił pierwszy raz zagrać od początku spotkania. To był pierwszy mecz ligowy, w którym przebywałem na boisku od samego początku. Na treningach robię wszystko, żeby dostać kolejną szansę i w Bełchatowie ponownie wyjść w podstawowym składzie.

Twoja gra wyglądała dobrze, jednak pod koniec spotkania sygnalizowałeś trenerowi zmianę. Czym to było spowodowane?
Tak naprawdę nie jestem do końca zadowolony ze swojej gry, gdybym strzelił lepiej, to z pewnością padłaby bramka, ale liczy się dobro zespołu i nasza wygrana. Pod koniec spotkania odczuwałem zmęczenie i poprosiłem o zmianę. Przez cały mecz grałem na pozycji cofniętego napastnika i byłem odpowiedzialny za dwóch defensywnych zawodników: Bartczaka i Dąbrowskiego, musiałem uprzykrzać im życie. Jestem takim zawodnikiem, który, jak czuje zmęczenie, to nie próbuje za wszelką cenę pozostać na boisku do 90. minuty. Gdy nie mogę już grać na 100 procent, to wolę dać szansę komuś innemu. Wiedziałem, że Piotrek Ćwielong jest na ławce rezerwowych i jak wejdzie na boisko, to pociągnie grę zespołu.

Przed wami pojedynek z GKS-em. Co trzeba zrobić, żeby z Bełchatowa przywieźć 3 punkty?
Musimy przede wszystkim zagrać dobrze całym zespołem w defensywie. Za destrukcję nie jest odpowiedzialna tylko linia obrony, ale cały zespół. Jeśli zagramy dobrze, to z pewnością stworzymy kilka sytuacji i je wykorzystamy.

Jeszcze w barwach Polonii Bytom udało Ci się zdobyć bramkę przeciwko drużynie z Bełchatowa.
Co więcej, to było moje pierwsze trafienie w Ekstraklasie. Debiutowałem w barwach Polonii w meczu z Górnikiem, potem pojechaliśmy do Bełchatowa i udało mi się strzelić gola. Co prawda przegraliśmy wtedy 1:3, ale miło wspominam ten stadion, tak jak każdy inny, na którym wpisywałem się na listę strzelców. W sobotę chciałbym na nim znowu zdobyć gola, który dałby nam upragnione trzy punkty.

Drużyna potrzebuje teraz punktów, żeby opuścić strefę spadkową. Wydaje się, że złapaliście rytm gry i będzie już tylko lepiej.
Z Górnikiem i z Ruchem możemy powalczyć, bo na własnym boisku jesteśmy najsilniejsi. Mamy tylko sześć punktów straty do drużyn w środku tabeli. Śląsk Wrocław nie może grać o utrzymanie, tylko o coś więcej. Za rok oddawany będzie nowy stadion i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której do Wrocławia przyjeżdża I-ligowy zespół i gra na nim ze Śląskiem.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław