Wydarzenia

Hetel: Chłopakom należą się duże brawa za tę rundę [WYWIAD]

2023-12-09 11:00:00
Za Śląskiem II Wrocław bardzo udane miesiące. Drużyna po rundzie jesiennej plasuje się na drugiej pozycji w grupie III 3. Ligi. O progresie zawodników, serii zwycięstw i zarządzaniu zespołem w trudniejszych momentach rozmawiamy z Trenerem ekipy rezerw – Michałem Hetelem.

Zacznijmy tę rozmowę trochę od końca, czyli ostatniego meczu z Rekordem Bielsko-Biała. Mi najbardziej podobał się początek tego meczu, w którym Pana piłkarze zepchnęli mocnego rywala do defensywy i szturmowali na bramkę. To był najlepszy Śląsk II Wrocław, który oglądaliśmy w tym sezonie?

Myślę, że można tak powiedzieć. Szczególnie patrząc na to z kim się mierzyliśmy. Rywal był bardzo wymagający. Zazwyczaj łatwiej jest zagrać dobry, intensywny mecz ze słabszym rywalem. Taki poziom gry z zespołem, który prowadzi w tabeli i  notuje mało wpadek pokazał na co nas stać. Ta pierwsza połowa była bardzo agresywna w ofensywie i w defensywie. Nasz zespół chciał pokazać, że we Wrocławiu nie będzie przeciwnikom łatwo. Przełożyło się to na dwie bramki, choć mogło na trzy. Druga połowa pod względem mentalnym była trudna. Udało im się zdobyć bramkę w najgorszym momencie, bo zaraz po rozpoczęciu drugiej części. Przezwyciężyliśmy jednak te trudności. Byliśmy skoncentrowani na celu i potrafiliśmy zagrozić bramce rywala. Jeden z ataków zakończył się decydującą bramką na 3:1.

Taki rezultat pozwolił zbliżyć się do Rekordu w tabeli na cztery punkty. To może być pewna przewaga psychologiczna przed kolejną rundą? W końcu Śląsk II wygrał bezpośredni pojedynek w naprawdę dobrym stylu.

Ja nie chcę uciekać od myśli o awansie, ale wolę nastawienie, w którym skupiamy się na najbliższym meczu. Wierzę, że to skupienie na tym, co najbliżej przed nami jest skuteczne. Czas podsumowań zawsze przychodzi na koniec. Tak też, wraz ze sztabem, pracowaliśmy z zespołem. Realizowaliśmy wszystko krok po kroku i z tego wyszło, że dalej jesteśmy w grze. Rekord zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko, bo analizując inne 3 ligi ta drużyna zdobyła naprawdę wiele punktów. Cieszę się, że jesteśmy na tyle blisko, że możemy ich złapać. Będziemy dążyć żeby wygrać z każdym.



A pojawiła się myśl przed tym meczem, że jest to spotkanie o wszystko? W przypadku przegranej, mając -10 punktów do Rekordu, o skuteczną pogoń w rundzie wiosennej mogłoby być bardzo trudno. Kuba Jezierski wspominał, że zawodnicy mieli tego świadomość.

Ja się nad tym nie zastanawiałem. O tym skupianiu się na kolejnych meczach nie mówię dlatego, że to fajnie brzmi. Naprawdę w to wierzę. Skupiam się na tym, na co mam największy wpływ i co mogę zrobić w najbliższym czasie. Nie myślałem o tym, że ta przewaga może mocno wzrosnąć. Powiedziałem nawet chłopakom, że niezależnie od wszystkiego jestem z nich bardzo zadowolony. Widziałem podczas rundy zaangażowanie i dobrą grę. To wszystko sprawiło, że w ogóle mogliśmy taki mecz o dużą stawkę zagrać. To było spotkanie o coś, a na nie trzeba sobie zasłużyć. Za to należą im się gratulacje i brawa.

Rundę rozpoczęliśmy od meczu z Rekordem w Bielsku. Potem była wygrana z Cariną Gubin i dość wczesna pierwsza porażką w meczu derbowym ze Ślęzą Wrocław. Taki zimny prysznic i emocjonalny mecz przydał się właściwie tuż po starcie rozgrywek?

Trudno mi powiedzieć czy był to faktycznie zimny prysznic. Przed rundą był duży znak zapytania, jeśli chodzi o nasze możliwości. Zwłaszcza z mojej strony, bo dawno w tych rozgrywkach nie uczestniczyłem. Nie pracowałem wcześniej z tymi zawodnikami. Poznaliśmy się trochę podczas okresu przygotowawczego, ale weryfikacją zawsze jest liga. Czy zawodnikom ten początek pomógł? Chyba nie, bo z Rekordem wygrana nam uciekła w ostatnich minutach. Szliśmy krok po kroku. Po porażce ze Ślęzą, pomimo, że przegraliśmy derby, podchodziliśmy do kolejnych meczów podobnie. Wyciągnęliśmy jednak wnioski i to na pewno nam pomogło.

Była też okazała seria zwycięstw, którą zespół zanotował. Sześć triumfów z rzędu, aż do remisu z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Taki zespół na fali prowadzi się łatwiej czy trudniej?

Na pewno jest to jakieś wyzwanie. Dla mnie jednak jest łatwiej. Drużyna jest rozpędzona, wygrywa i jest trudna do pokonania. Trzeba jednak cały czas podtrzymywać koncentrację. Przy dobrym rozpędzeniu i kolejnych sukcesach o wpadkę trudno nie jest. Ten trudniejszy moment przychodzi wtedy, gdy seria zostaje przerwana. Wtedy trzeba tym wszystkim tak zarządzić, aby po lepszej serii nie przytrafiła się ta gorsza.

W tym samym czasie pierwszy zespół też miał swoją serię. Był to element motywacji, że skoro pierwsza drużyna wygrywa, to my w swoich rozgrywkach musimy dotrzymywać kroku?

Skupialiśmy się na sobie. Zawsze kibicujemy ekstraklasowej drużynie, aby tych punktów zdobywali jak najwięcej. Dla nas najważniejsze były jednak nasze mecze. Bardziej niż na tej liczbie wygranych z rzędu skupiałem się na przygotowaniach do kolejnych rywali. Nawet jak przytrafił się gorszy mecz czy strata tych punktów, to robiliśmy wszystko, aby wpadek było jak najmniej i ten wynik na koniec rundy był okazały.



Może trochę kontrowersyjnie, ale chciałbym zapytać, jak to wygląda z Pańskiej perspektywy. Nie brakuje opinii, że drugiej drużynie nie jest potrzebny awans. Powrót do 2. Ligi to dla klubu większe wyzwanie organizacyjne, aby mieć dwa zespoły na szczeblu centralnym. Zawodnicy jednak oczywiście po meczach mówią, że o niego walczą. Jakie korzyści pod kątem sportowym drużyna mogłaby zyskać?

Dla młodych zawodników awans byłby kolejnym niezwykle cennym doświadczeniem. Ta droga, walka z meczu na mecz, postawienie sobie celu to już są przeżycia, które w przyszłości im pomogą. 2. Liga to już szczebel centralny, gra się tam na wyższym poziomie. Uważam, że wygrana ligi przyniosłaby same korzyści. Musi się to jednak stać naturalnie. Nie będzie tak, że nagle Śląsk będzie ściągał 25-latków, którzy pomogą w awansie i to będzie cel numer jeden. Nasze najważniejsze założenie to rozwój zawodników. Jeśli z nimi będziemy w stanie ten awans osiągnąć, to będzie to kolejna fajna sprawa. Właśnie tak ja rozumiem rolę drugiego zespołu. Polityka każdego klubu może być inna. W Legii np. pozyskano więcej starszych zawodników do drugiego zespołu. Dla mnie to powinno być zbalansowane, a priorytet to rozwój.

W takim razie, u których zawodników ten rozwój był szczególnie widoczny w niedawno zakończonej rundzie?

Na pewno nie chciałbym nikogo skrzywdzić i pominąć. Grupa zawodników zrobiła  postęp. To jest trudne do zmierzenia, bo piłka nożna ma naprawdę mnóstwo czynników. To subiektywne, ale ja widzę, że wielu chłopaków zrobiło krok do przodu. Jeśli muszę wymieniać, to wskazałbym Kubę Jezierskiego, który ustabilizował formę i w wielu meczach był naszą ważną postacią. Aleksander Wołczek miał bardzo fajny moment i pokazał na co go stać. Cała linia obrony, zawodnicy Muszyński, Stawny, Lizakowski która jest bardziej doświadczona, była jasnym punktem. Kuba Lutostański w wielu meczach dojrzewał i dał dużo jakości. Ten progres pojawił się więc u naprawdę sporej liczby piłkarzy.

Wspomniany Kuba Jezierski był niedawno na testach w Koronie Kielce. To też można uznać za efekt dobrej pracy w drugim zespole.

To fajny sygnał dla Kuby i dla naszej Akademii. Nasz wychowanek, który jest tutaj od dziecka zwrócił uwagę innego ekstraklasowicza. Uważam, że gratulacje przede wszystkim gratulacje należą się zawodnikowi i jego otoczeniu. Do tego trenerom, którzy prowadzili go przez ostatnie lata. Daleko jestem od podpisywania się pod jego wielkim postępem. Wszyscy, którzy przy z nim pracowali dołożyli swoją cegiełkę. Zazwyczaj widzimy dobre  występy zawodnika w seniorach, a to jest czubek piramidy. On przechodził przez wszystkie szczeble i tam Trenerzy dobrze wykonali swoją pracę.



Najwięcej goli ma na swoim koncie Jakub Lutostański. W jego CV są już występy w PKO BP Ekstraklasie. Myśli Pan, że kolejne są kwestią czasu?

Na pewno nie ma łatwej rywalizacji. Jest Erik Exposito, doszedł Patryk Klimala. W kadrze mamy też Kennetha Zohore, Patryk Szwedzik może występować na tej pozycji. Rywalizacja jest duża. Tak jest jednak w Ekstraklasie. Trzeba być na to gotowym i nad tym pracujemy. Życzę Kubie, żeby tych minut złapał jak najwięcej. Bardzo się cieszę, że zaczął zdobywać bramki w seniorach. Kiedyś był królem strzelców w Centralnej Lidze Juniorów i teraz potwierdza swoją wartość wśród starszych zawodników. Szczególnie pod koniec rundy w rezerwach prezentował wysoką jakość.

Mówiliśmy o testach Kuby Jezierskiego. Dostaje Pan sygnały, którymi zawodnikami jeszcze interesują się inne ekipy?

Do mnie nie dochodziły takie informacje. Myślę, że dyrektor sportowy ma więcej informacji na ten temat. Zawodnicy jednak dobrze się pokazują i to naturalne, że będą budzić zainteresowanie. Moim marzeniem jest, żeby jak największa część z nich zdobywała punkty dla I drużyny  Śląska.

Przy zespole obecni są też Mariusz Pawelec, mocno angażujący się w kwestie szkoleniowe, czy Piotr Celeban. Takie dwie legendy klubu mają dobry wpływ na zawodników?

Uważam, że ich obecność jest bardzo ważna. Są to piłkarze, którzy zagrali bardzo wiele spotkań w Ekstraklasie. Żeby mieć taką liczbę meczów trzeba się wyróżnić jakością i potwierdzać tą jakość przez długi czas. Zagranie kilka razy może się wydarzyć, ale kilkadziesiąt czy kilkaset meczów na takim poziomie to już żaden przypadek i trzeba przekonać wielu trenerów na swojej drodze, że zasługuje się na szansę. To duża wartość dodana w sztabie. Dzielą się swoimi przemyśleniami i „sprzedają” taką mentalność, którą zawsze się wyróżniali.

Odkrywając trochę kulis. Przy układaniu składu Jacek Magiera ma jakieś sugestie czy są to w pełni Pana autonomiczne decyzje?

Zawodnicy, którzy trenują w pierwszym zespole mają pierwszeństwo gry. Ci, którzy nie zagrają, to spadają na mecz rezerw. Nie jest to żadną tajemnicą. Raczej jest to kanon, coś ustalonego przy drużynach rezerw. Skoro zasłużyłeś na grę w pierwszym zespole, to w rezerwach masz pierwszeństwo gry.

Nie tak dawno pełnił Pan rolę szefa skautingu, teraz przeszedł na bardziej eksponowane stanowisko. Przed zmianą roli spotkał się Pan z hejtem, obwiniano po części Pana za wyniki. To był dobry „chrzest bojowy” przed kolejną rolą?

Wiadomo, że jak nie ma wyników, to trzeba liczyć się z krytyką. W kilku aspektach to pewnie była krytyka zasłużona. Wiele rzeczy się nie udało czy nie sprawdziło. To było cenne doświadczenie. Ja dobrze wspominam ten czas. Skauting był etapem, bo ja od zaczynałem od pracy jako  trener. Medialnie pojawiłem się jednak właśnie w tej roli skauta. Wiem, że ten ostatni okres był trudny, ale ja pamiętam też dobre rzeczy. Osiągnęliśmy parę sukcesów i nie boję się tego powiedzieć. Były europejskie puchary po kilku słabszych latach w Klubie. Przebudowa zespołu też okazała się sukcesem. Nieskromnie mówiąc były też najwyższe transfery wychodzące z klubu, czyli Przemysław Płacheta, Mateusz Praszelik, Jakub Łabojko czy John Yeboah oraz zawodnicy, którzy obecnie występują m.in Expostio, Nahuel, Schwarz, Olsen, Bejger, Matsenko, Konczkowski. Jeśli ktoś przeanalizuje to wszystko obiektywnie, to były wpadki, ale dobre rzeczy też się pojawiły. Była to oczywiście praca zespołowa.



A co najcenniejszego ze skautingi wziął Pan do trenerki?

Obejrzałem bardzo wielu zawodników i przeprowadziłem sporo analiz. Nie tylko zawodników, ale i całych zespołów. Nauczyłem się, że trzeba z dużym dystansem podchodzić do zawodnika. Wiem, że nie należy nikogo skreślać. Obserwowałem wszystkich trenerów, którzy u nas pracowali. Te doświadczenia są bardzo cenne. Pewnie bez skautingu mój zakres wiedzy byłby mniejszy. Cieszę się, bo mnie to bardzo rozwinęło.

Zbliżają się święta. Czas prezentów i życzeń. Czego zatem życzyć trenerowi oraz drugiej drużynie na tę resztę sezonu?

Zdrowia indywidualnie i zespołowo. Jeśli drużyna będzie w dobrej kondycji i będą omijały ją kontuzje, to dobrze przepracujemy okres przygotowawczy. Wtedy szansa na wyniki i dobrą grę będzie większa. Przy zdrowiu możesz pracować i się rozwijać, a jak już wspominaliśmy na tym najbardziej nam zależy.

Autor: Bartosz Rabenda, Fot. Krystyna Pączkowska

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław