Wydarzenia

Juanito: Szybko wrócę do formy z obozu

2014-07-24 15:28:37
- Miałem bardzo dobrze opracowany plan powrotu i wypełniłem go prawidłowo. Mam nadzieję, że z każdym dniem i wraz ze zwiększeniem intensywności zajęć będę wyglądał coraz lepiej i szybko wrócę do formy z obozu przygotowawczego - mówi obrońca Śląska Wrocław Juan Calahorro, który wrócił do pełni sił po złamaniu nosa.
Wracasz już do treningów z drużyną. Jak się czujesz po kontuzji?
Czuję się już bardzo dobrze. Drugi dzień trenuję już normalnie z całą drużyną i w ogóle nie odczuwam dyskomfortu związanego z niedawną kontuzją. Wszystko wygląda dobrze i bardzo cieszę się, że wreszcie dostałem zielone światło, by wrócić do zajęć z zespołem.

Od sztabu medycznego otrzymałeś specjalną maskę na twarz. Jak się z nią czujesz?
Przede wszystkich chciałem gorąco podziękować naszym fizjoterapeutom za przygotowanie takiej maski. Jest świetnie dopasowana do kształtu mojej twarzy i praktycznie nie czuję, że mam ją na sobie. Zapewnia mi też duży komfort psychiczny, takie bezpieczeństwo. Nie muszę się obawiać, że coś mi się stanie z nosem i niedawny uraz się odnowi. To dla mnie bardzo ważne, żebym nie bał się o swoje zdrowie w trakcie treningów i meczów. Dzięki tej masce nie odczuwam strachu i mogę skupić się w stu procentach na wykonywaniu swoich obowiązków.

Złapałeś kontuzję w bardzo złym momencie. Na obozie osiągnąłeś dobrą formę, której najlepszym wyznacznikiem był gol w sparingu z Miedzią. Dasz radę szybko wrócić do dobrej dyspozycji sprzed urazu?
Na szczęście złamanie nosa nie wpływa na ogólną formę całego organizmu i mogę śmiało powiedzieć, że ten uraz nie zastopował całkowicie rozwoju mojej formy. Mogłem wykonywać proste ćwiczenia, które nie niosły za sobą ryzyka krwotoku z nosa. Sporo jeździłem rowerem, dużo spacerowałem, a po niecałych dwóch tygodniach mogłem już ćwiczyć indywidualnie na siłowni. Bałem się, że po tej przerwie z moja kondycją będzie dużo gorzej, a czuję się dobrze pod względem fizycznym i odczuwam ogromny głód treningów z piłką. Miałem bardzo dobrze opracowany plan powrotu i wypełniłem go prawidłowo. Mam nadzieję, że z każdym dniem i wraz ze zwiększeniem intensywności zajęć będę wyglądał coraz lepiej i szybko wrócę do formy z obozu przygotowawczego.

To prawda, że zacząłeś niedawno naukę języka angielskiego?
Tak, rzeczywiście rozpocząłem niedawno taki kurs językowy. Gdy przyjechałem do Polski, to martwiłem się o to, jak szybko uda mi się zaadaptować w nowym kraju bez znajomości języka. Chciałem jak najszybciej zintegrować się z kolegami z zespołu i bardzo zależało mi na komunikacji z nimi na boisku i poza nim. Teraz podszkoliłem trochę angielski i czuję, że bariera językowa pomiędzy nami zanika. Mieszam ze sobą polskie i angielskie słowa, ale widzę, że chłopcy rozumieją o co mi chodzi i od razu czuję się z tym lepiej. Powolutku kształcę się więc lingwistycznie i zdecydowanie wychodzi to na dobre zarówno mi, jak i Śląskowi jako drużynie.

A jak Ci idzie z nauką języka polskiego? Po przyjściu do Śląska klub zorganizował Ci lekcje.
Z pewnością trudniej mi się dogadać po polsku, bo to zdecydowanie bardziej wymagający język. Chciałbym się go nauczyć tyle, na ile dam radę. Znam sporo słów i tak jak mówiłem, w połączeniu z angielskim jestem w stanie przekazywać kolegom swoje przemyślenia. W kontekście polskiego dużo mi daje przebywanie we Wrocławiu i komunikowanie się z jego mieszkańcami. To dla mnie bardzo ważne.

Liczysz na to, że zakwalifikujesz się do składu na mecz z Pogonią?
Mam nadzieję, że moim zaangażowaniem zasłużę na to, by pojechać do Szczecina. Trudno jednak powiedzieć jak rzeczywiście będzie, bo to trener ustala skład. Mogę zapewnić, że trenuję na 100 procent swoich możliwości i czuję się świetnie. Jestem gotowy, by pomagać drużynie w dobrej grze i odnoszeniu kolejnych zwycięstw, tak jak w ostatnim meczu.

W trakcie ostatniego meczu z Ruchem Chorzów nie znalazłeś się w składzie drużyny, za to odwiedziłeś Sektor Rodzinny. Jakie masz wrażenia po spotkaniu z młodymi fanami?
Uważam, że nasz klub podjął bardzo dobrą inicjatywę wysyłając zawodników na tę trybunę. Piłkarze, którzy nie zostali wyznaczeni do meczowej osiemnastki lub, tak jak ja, są kontuzjowani, mogą dzięki temu czuć się potrzebni w trakcie meczu i sprawić kibicom dużo radości. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tej akcji i przebywać z naszymi młodymi kibicami i ich rodzicami. Czułem się zaszczycony tym jak ciepło mnie przyjęto i wyszedłem z Sektora Rodzinnego naładowany pozytywną energią. Wierzę, że nasze odwiedziny sprawiły też dużo frajdy tym młodym fanom, którzy mogli przybić z nami piątki, wziąć autograf czy stanąć do wspólnego zdjęcia. Mam nadzieję, że chętnie będą odwiedzali nasz stadion w następnych meczach. Tylko ja... chciałbym już być jednak na boisku.

Rozmawiali: Joanna Gawlik i Mateusz Kondrat
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław