Kanonada Diaza w grze wewnętrznej
2010-07-15 11:04:01
W związku z wysoką temperaturą, piłkarze Śląska Wrocław trenują w ostatnich dniach wcześniej rano lub późnym popołudniem, gdy upał nie daje się mocno we znaki. W czwartej piłkarze spotkali się na Oporowskiej o poranku i rozegrali grę wewnętrzną, w czasie której cztery gole zdobył Cristian Diaz – nowy nabytek WKS-u.
- Widząc jaka aura jest we Wrocławiu, po powrocie ze zgrupowania w Niemczech zdecydowaliśmy o modyfikacji planu treningowego. Po przyjeździe zawodnicy otrzymali trochę wolnego i pierwszy trening na Oporowskiej przeprowadziliśmy w późne wtorkowe popołudnie. Następnie w środę odbyły się dwa treningi. W związku z meczem sparingowym w Kluczborku, uznaliśmy, że kolejne zajęcia przeprowadzimy w czwartek rano i będzie to ostatni trening we Wrocławiu przed wyjazdem na zgrupowanie w Chorwacji – wyjaśnia Paweł Barylski, drugi trener Śląska.
W czwartek na głównej płycie boiska na Oporowskiej rozegrano grę wewnętrzną. – Były to gry taktyczne, w czasie których ćwiczyliśmy ustawienie 1-4-4-2 – informuje szkoleniowiec. – Potyczka podzielona była na 6 części, a każda z nich trwała 7 minut – dodaje. W czasie przerw zawodnicy mieli czas na chwilę odpoczynku i uzupełnienie płynów.
Zespół w czerwonych plastronach pokonał ekipę „żółtych” 4:0, a autorem wszystkich bramek był nowy Argentyński snajper WKS-u. Wygrana „czerwonych” mogła być nawet bardziej okazała, ale piłka po uderzeniu Sebastiana Mili trafiła tylko w poprzeczkę. Rywale mieli kilka szans na pokonanie Mariana Kelemena, ale szczęście sprzyjało słowackiemu golkiperowi.
W czwartek na głównej płycie boiska na Oporowskiej rozegrano grę wewnętrzną. – Były to gry taktyczne, w czasie których ćwiczyliśmy ustawienie 1-4-4-2 – informuje szkoleniowiec. – Potyczka podzielona była na 6 części, a każda z nich trwała 7 minut – dodaje. W czasie przerw zawodnicy mieli czas na chwilę odpoczynku i uzupełnienie płynów.
Zespół w czerwonych plastronach pokonał ekipę „żółtych” 4:0, a autorem wszystkich bramek był nowy Argentyński snajper WKS-u. Wygrana „czerwonych” mogła być nawet bardziej okazała, ale piłka po uderzeniu Sebastiana Mili trafiła tylko w poprzeczkę. Rywale mieli kilka szans na pokonanie Mariana Kelemena, ale szczęście sprzyjało słowackiemu golkiperowi.