Wydarzenia

Kaźmierczak: Czujemy lekki niedosyt

2011-03-09 16:18:26
Przemysław Kaźmierczak był bez wątpienia jednym z bohaterów wtorkowego pojedynku z Jagiellonią. Nie tylko strzelił bramkę, ale często stawał na drodze rywalom z Białegostoku. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z pomocnikiem Śląska.
Przed wczorajszym meczem wiele osób remis z Jagiellonią wzięłoby w ciemno. Po tak dobrym spotkaniu, jakie zagraliście w Białymstoku, chyba czujecie jednak jakiś niedosyt?
Tak naprawdę to Jaga powinna się cieszyć z tego rezultatu, a nie my. Nie chciałbym mówić, że remis jest dla nas jak porażka, ale na pewno bardziej oznacza dla nas stratę dwóch punktów, niż zyskanie jednego. Szkoda, bo przydarzyło się to nam po raz drugi z rzędu – z Cracovią też powinniśmy wygrać to spotkanie. Zamiast sześciu punktów zdobyliśmy tylko dwa. Ale to już za nami, nie ma co tego rozpamiętywać. Trzeba myśleć o tym, żeby w kolejnych spotkaniach zgarniać już całą pulę.

Nie sposób jednak nie wspomnieć o decyzji sędziego, który zdaniem mediów podyktował przeciwko Śląskowi dość wątpliwego karnego. Jak ta sytuacja wyglądała z Twojej perspektywy?
Wydaje się, że asystent był dobrze ustawiony, by poprawnie ocenić wydarzenia w polu karnym. Z boiska nie widziałem tego najlepiej, ale według mnie na powtórkach telewizyjnych widać, że między Mariuszem Pawelcem a rywalem nie było żadnego kontaktu. Szkoda, że doszło do takiej sytuacji, tym bardziej że często w polu karnym podczas stałych fragmentów mocno się przepychamy, a sędzia nigdy nie reaguje. A tutaj za takie coś odgwizduje karnego.

Przez cały mecz nie pozwoliliście Jagiellonii na zbyt wiele pod własną bramką.
Rzeczywiście, klucz do zneutralizowania Jagiellonii tkwił w dobrej grze defensywnej, ale nie tylko obrońców, lecz wszystkich zawodników, od najbardziej wysuniętego napastnika zaczynając. Trener przed każdym meczem mówi nam, czego od nas wymaga, a my staramy się bezbłędnie wykonywać nakreślone przez niego założenia. Myślę, że niedługo przyniesie nam to wreszcie zwycięstwa.

Jeszcze nie zwycięstwo, ale punkt w Białymstoku, przyniosła Twoja piękna bramka. Przyzwyczaiłeś nas do innych strzałów w Twoim wykonaniu. Skąd pomysł, by – zamiast posyłać tradycyjną petardę – uderzyć technicznie?
Ostatnio nagminnie kierowałem te piłki obok słupków czy nad poprzeczką. Gdy wczoraj dostałem dobre podanie od Piotra Ćwielonga, przeszło mi przez głowę, by spróbować strzelić nieco inaczej. Udało się i wyszła z tego rzeczywiście całkiem ładna bramka. Szkoda tylko, że nie zwycięska. Czujemy wszyscy lekki niedosyt, że mecz potoczył się tak, jak się potoczył. Ale może tak ma być? Najpierw kilka pechowych remisów, a następnie pewna wygrana?

Z sześcioma ligowymi golami wyrosłeś na najlepszego strzelca Śląska. Myślisz, że będzie tak do końca?
To bez dwóch zdań mój najlepszy pod tym względem sezon w karierze. Do tej pory na najwyższym poziomie ligowym udawało mi się zdobyć maksymalnie pięć bramek. To bardzo fajne uczucie strzelać gole. Nie będę jednak oryginalny, jeśli powiem, że tak naprawdę nie jest ważne, kto strzela. Liczą się tylko zwycięstwa Śląska.

Pojutrze mecz z Legią. Co zrobić, by zagrać tak dobrze, jak w Białymstoku, a przy okazji osiągnąć lepszy rezultat?
Musimy być konsekwentni i uważni. Dobrze się ustawiać i asekurować. No i pewnie trochę poprawić skuteczność. Prosta recepta, ale i jednocześnie trudna.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław