Kelemen czeka na mecz Polski ze Słowacją
2011-01-14 16:30:39
W piątkowy wieczór podczas mistrzostw świata w piłce ręcznej naprzeciwko siebie staną reprezentacje Polski i Słowacji. Tego spotkania nie może się już doczekać bramkarz Śląska Marian Kelemen.
Okazuje się, że słowacki golkiper WKS-u jest wielkim kibicem szczypiorniaka, który u naszych południowych sąsiadów nazywa się „hadzana”.
– Hadzać to znaczy rzucać – tłumaczy Kelemen. – Nasza piłka ręczna z roku na rok ma się coraz lepiej. Reprezentacja zaczyna robić postępy, mamy też kilku zawodników, którzy prezentują klasę światową – dodaje sympatyczny Słowak.
Jednym z nich jest Richard Štochl, bramkarz francuskiego Montpellier, prywatnie… przyjaciel Kelemena.
– Znamy się już dziesięć lat. Obaj urodziliśmy się w Michalovicach. To małe miasto, więc trudno było się nie spotkać. Nasze żony są też najlepszymi przyjaciółkami. Często się spotykamy, na przykład po zakończeniu tego sezonu chcemy odwiedzić Richarda we Francji – mówi zawodnik Śląska.
Kelemen jest wielkim fanem swojego przyjaciela.
– Moim zdaniem to jeden z trzech najlepszych bramkarzy w Europie. Niedawno został także uznany piłkarzem ręcznym roku w Słowacji. Zresztą prawie dwieście spotkań w reprezentacji mówi samo za siebie, tak samo jak klub, w którym występuje na co dzień. Montpellier dla piłkarza ręcznego jest tym, czym Barcelona dla piłkarza nożnego – wyjaśnia golkiper wrocławskiego klubu.
W piątkowy wieczór Marian Kelemen będzie oglądał pojedynek Polski i Słowacji.
– I oczywiście będę kibicował moim rodakom. Ale zdaję sobie sprawę, że to biało-czerwoni są faworytami tego spotkania. Mam jednak nadzieję, że Słowacja dobrze zaprezentuje się w całych mistrzostwach i zajmie takie miejsce, które da naszej drużynie awans na Igrzyska Olimpijskie – zaznacza bramkarz Śląska.
– Hadzać to znaczy rzucać – tłumaczy Kelemen. – Nasza piłka ręczna z roku na rok ma się coraz lepiej. Reprezentacja zaczyna robić postępy, mamy też kilku zawodników, którzy prezentują klasę światową – dodaje sympatyczny Słowak.
Jednym z nich jest Richard Štochl, bramkarz francuskiego Montpellier, prywatnie… przyjaciel Kelemena.
– Znamy się już dziesięć lat. Obaj urodziliśmy się w Michalovicach. To małe miasto, więc trudno było się nie spotkać. Nasze żony są też najlepszymi przyjaciółkami. Często się spotykamy, na przykład po zakończeniu tego sezonu chcemy odwiedzić Richarda we Francji – mówi zawodnik Śląska.
Kelemen jest wielkim fanem swojego przyjaciela.
– Moim zdaniem to jeden z trzech najlepszych bramkarzy w Europie. Niedawno został także uznany piłkarzem ręcznym roku w Słowacji. Zresztą prawie dwieście spotkań w reprezentacji mówi samo za siebie, tak samo jak klub, w którym występuje na co dzień. Montpellier dla piłkarza ręcznego jest tym, czym Barcelona dla piłkarza nożnego – wyjaśnia golkiper wrocławskiego klubu.
W piątkowy wieczór Marian Kelemen będzie oglądał pojedynek Polski i Słowacji.
– I oczywiście będę kibicował moim rodakom. Ale zdaję sobie sprawę, że to biało-czerwoni są faworytami tego spotkania. Mam jednak nadzieję, że Słowacja dobrze zaprezentuje się w całych mistrzostwach i zajmie takie miejsce, które da naszej drużynie awans na Igrzyska Olimpijskie – zaznacza bramkarz Śląska.