Wydarzenia

Krzysztof Ostrowski: Mecz z WKS-em dużym przeżyciem

2012-03-02 17:26:59
- Śląsk jest dla mnie ważnym klubem, ale w niedzielę zrobię wszystko, by to moja drużyna wygrała - mówi Krzysztof Ostrowski, przed laty piłkarz WKS-u, a obecnie zawodnik niedzielnego rywala wrocławian Widzewa Łódź.
Który obraz Widzewa jest prawdziwy - ten z meczu z Podbeskidziem, gdzie nieoczekiwanie przegrał u siebie 0:1, czy ten z pojedynku z Polonią Warszawa, kiedy ograł wyżej notowanych rywali 2:1?
Ten z meczu z Polonią, kiedy mogliśmy zagrać w pełnym składzie i w pełni sił. Niewiele pewnie osób wie, że przed meczem z Podbeskidziem przez naszą szatnię przetoczyła się choroba. Zaczęło się od jednego zawodnika i później dopadło po kolei wszystkich. W tygodniu poprzedzającym spotkanie zamiast normalnie trenować, leżeliśmy i walczyliśmy z wirusem. Nawet w dniu meczu kilku zawodników czuło się źle. To było widać na boisku, bo najzwyczajniej brakowało nam siły. Przed Polonią już doszliśmy do siebie i mogliśmy pokazać, na co nas stać.

Widzewowi nie wyszedł mecz z Podbeskidziem, a Śląskowi z Legią Warszawa. Był Pan zaskoczony wynikiem?
Wynik nie odzwierciedla wszystkiego. Przede wszystkim Śląskowi fatalnie ułożył się ten mecz, bo już w pierwszej minucie stracił gola. Później Wolski wybił piłkę z linii bramkowej. Kto wie, co by było, gdyby wówczas piłka wpadła do siatki. Byłoby 1:1 i mecz zaczynałby się od nowa. Zamiast tego druga akcja w meczu dała Legii drugiego gola. Są takie spotkania, że jednemu wychodzi wszystko, a drugiemu wszystko się wali. I tak było teraz. Zdradzę, że w szatni robiliśmy z chłopakami zakłady i ja stawiałem, że Śląsk wygra z Legią. Niektórzy stawiali na Legię, a jeszcze inni na remis. Śląsk przegrał, i to wysoko, ale to nadal bardzo mocny zespół. Nie przez przypadek są na pierwszym miejscu w tabeli.

To kto w takim wypadku będzie faworytem niedzielnego meczu - prowadzący w lidze Śląsk, ale po klęsce z Legią, czy Widzew, który jest niżej w tabeli, ale za to ostatnio ograł silną Polonię?
Trudno powiedzieć. Za Śląskiem przemawia miejsce w tabeli. Nadal jest liderem, jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa i wciąż jest bardzo silny personalnie. My natomiast gramy na własnym stadionie i mamy za sobą udany mecz z Polonią, co na pewno nas podbudowało. Zapowiada się ciekawy mecz i nie jestem w stanie powiedzieć, kto jest faworytem.

Dla Pana będzie to wyjątkowy mecz, bo przez lata był Pan graczem Śląska. Z tych czasów pozostało jeszcze chyba sporo piłkarzy w zespole z Wrocławia?
Zgadza się. Nadal mam wielu znajomych w Śląsku i utrzymujemy ze sobą kontakt. Odwiedzam też często Wrocław, bo to moje rodzinne miasto. Stąd też Śląsk zawsze będzie dla mnie wyjątkowym klubem. Także niedzielny mecz będzie dla mnie wyjątkowy, bo pierwszy raz będę miał okazję zagrać przeciwko Śląskowi. Wcześniej albo byłem kontuzjowany, albo siedziałem na ławce rezerwowych. Teraz wiele wskazuje, że chyba jednak zagram. To będzie dla mnie duże przeżycie.

Wyobraźmy sobie, że jest 90 minuta spotkania, a Pan biegnie sam na sam z bramkarzem Śląska. Noga nie zadrży?
Nie, na pewno nie. Kiedy się wychodzi na boisko, człowiek nie myśli przeciwko komu gra. Chce wygrać i już. I tak będzie w niedzielę. Będę chciał, aby mój zespół wygrał. Śląsk pozostanie dla mnie ważnym klubem, mam tam znajomych, odwiedzam Oporowską, ale w niedzielę nie będzie to miało znaczenia. Jeżeli więc znajdę się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Śląska, będę chciał trafić do bramki. Ale najpierw muszę się w takiej sytuacji znaleźć.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław