Wydarzenia

Krzysztof Ostrowski: Śląsk wyjdzie z tych opresji

2013-10-30 19:23:41
- Naszym problemem jest chyba strefa psychiczna. Po strzeleniu bramki pozwalamy sobie na zbyt dużo, dlatego czasami w głupi sposób tracimy gola - mówi przed czwartkowym meczem z Podbeskidziem obrońca Śląska Krzysztof Ostrowski.
W ostatnich sześciu meczach ponieśliście aż pięć porażek. Tak złej passy chyba nikt w Śląsku dawno nie pamięta.
Takie passy zbyt często się nie zdarzały, choć gdy grałem ze Śląskiem w niższych ligach, to bywało, że kilka razy z rzędu ponosiliśmy porażki. Tak to niestety bywa. Raz jesteśmy na wozie, raz pod wozem. Uważam, że mamy drużynę z aspiracjami, która potrafi grać w piłkę. Już nie raz wychodziliśmy z podobnych opresji i mam nadzieję, że to przełamanie nastąpi jak najszybciej.

Wasi przeciwnicy twierdzą, że dobrze gracie do 60 minuty, a później zdecydowanie brakuje Wam sił. Zgadzasz się z tą opinią?
Spotkałem się z taką opinią i nie jest mi wesoło, że tak to z boku wygląda. Proszę mi wierzyć, że sił spokojnie wystarcza nam na całe spotkanie. Chyba bardziej chodzi tutaj o sferę psychiczną, z którą mamy problem. Po strzeleniu bramki pozwalamy sobie na zbyt dużo, dlatego czasami w głupi sposób tracimy gola. Tak było w spotkaniu z Górnikiem czy w niedzielę z Zawiszą. Niby kontrolujemy grę, strzelamy bramkę, ale chwila dekoncentracji i cały wysiłek idzie na marne.

W ostatnim spotkaniu zabrakło kapitana Sebastiana Mili. Bardzo odczuliście jego brak na boisku?
Wiadomo, jakim zawodnikiem jest Sebastian i jakie posiada umiejętności. Nawet bez wielkiej formy jest dla nas bardzo przydatny, bowiem jego podania niejednokrotnie otwierają nam drogę do bramki. Ma bardzo dobrze ułożoną lewą nogę, a w odpowiednim momencie potrafi także skutecznie się zastawić i przytrzymać piłkę. Jestem jednak przekonany, że mamy niezłych zawodników, którzy godnie potrafią zastąpić go na boisku. Jest choćby Mateusz Cetnarski, który w meczu z Jagiellonią pokazał, że naprawdę potrafi grać w piłkę. Sebastian jest jednak naszym kapitanem i również w sferze mentalnej jest wszystkim bardzo pomocny.

Już w czwartek pojedynek z Podbeskidziem. Nie boicie się, że przyjezdni rzucą się na Was od pierwszej minuty, bo taki styl preferuje nowy szkoleniowiec Górali Leszek Ojrzyński?
Jestem przekonany, że właśnie tak się stanie. To jest właśnie styl gry trenera Ojrzyńskiego. Z taką zaciętością grała przecież Korona, zatem z pewnością tak samo zacznie niebawem grać Podbeskidzie. Już trzeci raz w tej rundzie trafiamy na zespół, który zmienił trenera, a wiadomo, że w takich spotkaniach gra się naprawdę ciężko. Efekt nowej miotły niejednokrotnie działa. W jutrzejszym meczu na pewno nikt nie będzie odstawiał nogi. Technicznie jesteśmy od naszych przeciwników zdecydowanie lepsi, pytanie teraz, czy damy radę przeciwstawić się ich fizyczności. Myślę, że te magiczne „60 minut” to tylko czyjś wymysł, a my w jutrzejszym pojedynku postaramy się to udowodnić.

Macie jakąś receptę na jutrzejszy mecz?
Na pewno będziemy chcieli prowadzić grę. Musimy szybko strzelić dwie bramki, bowiem wtedy grałoby się zdecydowanie spokojniej. Nie możemy tylko stracić zimnej głowy, aby po raz kolejny w tym sezonie nie zostać skarconym za swoje niedociągnięcia. Musimy zdominować swoich rywali w środku pola i przeciwstawić się ich sile fizycznej.

Myślisz, że stać Śląsk na walkę o europejskie puchary, czy na razie waszym celem jest po prostu awans do grupy mistrzowskiej?
Oczywiście trzeba stawiać sobie cele, ale również musimy trzeźwo myśleć o tym, co czeka nas obecnie. Najbliższym planem jest zwycięstwo w jutrzejszym spotkaniu, trochę dalszym awans do czołowej ósemki Ekstraklasy, a w konsekwencji aspiracje do gry w europejskich pucharach. Poprzednie sezony pokazały, że polska piłka jest nieprzewidywalna i nawet z niskich miejsc można w dość szybkim czasie awansować do czołówki. Zmienił się jednak system ligi, dlatego główny cel to awans do grupy mistrzowskiej, a tam może wydarzyć się naprawdę wszystko.

W ostatnich meczach często zmieniasz pozycje na boisku. Gdzie gra Ci się najlepiej?
Każda pozycja ma swoje wady i zalety. W tym momencie lepiej czuję się na obronie, ale kiedy trener wystawia mnie na pomocy, również z tego faktu jestem zadowolony. Z prawej strony jest mi znacznie łatwiej dorzucić futbolówkę niż z lewej, ale grając na lewej flance mogę zejść do środka i uderzyć na bramkę z prawej nogi. Aktualnie pewniej czuję się z prawej strony, bowiem w ostatnich spotkaniach częściej tam występuję, ale myślę, że jest to kwestia kilku spotkań rozegranych po drugiej stronie boiska, żebym również i na lewej stronie czuł się swobodnie.

Z pewnością mało kto wie, ale jesteś założycielem kliniki, w której leczycie różne uzależnienia. Możesz nam o tym opowiedzieć?
Niejednokrotnie już o tym wspominałem, że zarówno ja, jak i mój wspólnik mieliśmy kiedyś problemy z uzależnieniami. Swego czasu wspólnie prowadziliśmy restaurację, jednak stwierdziliśmy, że lepiej będzie nam się opłacało otworzyć klinikę uzależnień. Na tego typu instytucje zapotrzebowanie jest bardzo duże, bowiem właśnie miejsc, gdzie możemy wyleczyć się z dręczących nas uzależnień w naszym kraju jest jak na lekarstwo. Wynajęliśmy dom, zbudowaliśmy całą firmę od początku i tak od dwóch i pół roku istniejemy na rynku. Na początku patrzyłem na to tylko i wyłącznie jak na biznes. Z biegiem czasu zaczęło mi to sprawiać jednak wiele przyjemności. Mogę wyprowadzić kogoś z nałogu i cieszyć się jego szczęściem.

Nie ma problemów, żeby połączyć zarządzanie kliniką z treningami?
Gdybym nie grał w piłkę, to na pewno dużo więcej czasu poświęciłbym klinice. Znam swoje możliwości i wiem, ile czasu mogę poświęcić na tę pracę, aby nie zawalać treningów. Mój kolega przystępując do współpracy ze mną również wiedział, że jestem zawodowym piłkarzem, dlatego nasz układ od samego początku był bardzo jasny. Obowiązki czysto administracyjne, które są na mojej głowie, na pewno nie zabierają mi czasu koniecznego do przygotowania się do meczów.

Selekcjonerem reprezentacji Polski został Adam Nawałka. Myślisz, że prezes Zbigniew Boniek dokonał dobrego wyboru?
Sądzę, że jest to bardzo dobry ruch. W Polsce jest wielu dobrych trenerów, ale nie każdy chce im zaufać i obdarować ich tą szansą pokazania tego, co potrafią. Pamiętajmy, że jest duża różnica pomiędzy selekcjonerem a trenerem. Selekcjoner wybiera ścisłą grupę, którą zaprasza na zgrupowanie, a tam może jedynie zająć się doborem odpowiedniej taktyki pod przeciwnika. Musi zmobilizować piłkarzy i zachęcić ich do bardzo dobrej gry. Nie znam trenera Nawałki osobiście, ale z tego co słyszałem, to właśnie jego postać zdecydowanie pasuje na to stanowisko.

Czujesz się spełniony jako piłkarz? Z jednej strony ktoś może powiedzieć, że byłeś w stanie osiągnąć więcej, lecz z drugiej jeszcze jako trzecioligowcowi pewnie trudno byłoby Ci uwierzyć, że będziesz grał w Ekstraklasie w barwach Śląska, Widzewa czy Legii?
Odkąd pamiętam zawsze wiedziałem, że będę grał w piłkę, tylko myślałem, że będę prezentował znacznie wyższy poziom. Wiem, że byłbym lepszym zawodnikiem, gdyby nie pewne życiowe sytuacje, które nieco zablokowały mój rozwój. Jestem jednak z siebie bardzo zadowolony, bo wszystko co do tej pory robiłem, wykonywałem na sto procent swoich możliwości. Zawsze na treningach daję z siebie wszystko i gdyby tylko polska baza treningowa była zdecydowanie bardziej rozwinięta, to nie tylko ja, ale także i wielu innych chłopaków prezentowałoby dużo wyższy poziom. Proszę zwrócić uwagę na piłkarzy, którzy za młodu wyjechali za granicę i porównać ich poziom z tymi, którzy kształtowali się w Polsce. Tam są „fabryki piłkarzy”, bowiem w klubach wszystko jest podporządkowane tylko i wyłącznie piłce nożnej. Nie mogę jednak narzekać i jeśli ktoś pyta się o moje odczucia odnośnie swojej kariery, zawsze mówię, że jestem dumny z tego co osiągnąłem.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław