Wydarzenia

ŁKS Łódź - Śląsk Wrocław 0:1 (relacja)

2011-02-05 14:39:30
W piątym tegorocznym sparingu piłkarze Śląska pokonali lidera pierwszej ligi ŁKS Łódź 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Waldemar Sobota.
Do Jarocina, gdzie na sztucznej płycie mieszczącej się na terenie obiektów Jaroty rozegrano sparing z ŁKS-em, trener Orest Lenczyk zabrał siedemnastu graczy. W piątej tej zimy kontrolnej potyczce zabrakło przechodzących rehabilitację Krzysztofa Wołczka, Cristiana Diaza i Antoniego Łukasiewicza, a także narzekających na drobne urazy Sebastiana Dudka, Dariusza Sztylki, Jakuba Więzika i Dawida Abramowicza. Zamiast podróży do Jarocina i spotkania z ŁKS-em, czekały ich zajęcia indywidualne pod okiem trenera Łukasza Czajki.

Przeciwko Śląskowi łodzianie zagrali ze zrozumiałym respektem. Zagęścili środek pola i wyczekiwali swoich szans w kontratakach. Taktyka ta kilka razy spowodowała małe zamieszanie w linii obronnej wrocławian – przede wszystkim w 16 minucie, gdy Gieraga po szybkiej kontrze znalazł się sam na sam z Marianem Kelemenem, ale dzięki świetnemu powrotowi Jarosława Fojuta nie doszło do najgorszego.

Śląsk częściej był przy piłce, ale wrocławskie ataki z reguły były brutalnie powstrzymywane przez rywali w okolicach 20-25 metra. Stąd wiele rzutów wolnych dla wrocławian, które na gole bądź dogodne okazje bramkowe próbowali zamieniać Przemysław Kaźmierczak, Vuk Sotirović, Piotr Ćwielong czy Łukasz Madej. Bliski powodzenia był zwłaszcza Kaźmierczak, którego uderzenie głową przeszło obok słupka. Najlepszą okazję w pierwszej części gry miał jednak Rok Elsner, lecz jego strzał z ok. 7 metra poszybował nad poprzeczką.

Już pierwsza poważna akcja po zmianie stron przyniosła bramkę dla Śląska. Lewym skrzydłem urwał się Łukasz Gikiewicz, zagrał wzdłuż linii końcowej do Remigiusza Jezierskiego, który jednak nie trafił w piłkę. Na szczęście wprowadzony w przerwie Waldemar Sobota znalazł się tam, gdzie powinien i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali.

Szybko strzelona bramka nie zaspokoiła apetytów graczy Śląska na zdobywanie goli. W 69 minucie Śląsk mógł podwyższyć prowadzenie. Amir Spahić podał do Soboty, ten szybko odegrał piłkę głową do Sebastiana Mili, który dośrodkował w pole karne prosto na głowę Łukasz Gikiewicza, jednak strzał napastnika Śląska przeszedł obok słupka. Kilka chwil później Mila świetnie zagrywając do Spahicia uruchomił szybką kontrę, jednak ostatnie podanie Bośniaka do Soboty było minimalnie za mocne i bramkarz ŁKS-u zdążył z interwencją.

O korzystnym wyniku myśleli także łodzianie. W 80 minucie Kujawa zagrał prostopadle do Kujawy. Rafał Gikiewicz przytomnym wyjściem skrócił jednak kąt, dzięki czemu strzał pomocnika rywali przeszedł wyraźnie nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry zwycięstwo Śląska mógł przypieczętować Sobota - po jego strzale piłka wpadła nawet do bramki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną pomocnika WKS-u.

ŁKS Łódź – Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)
Bramka:
Sobota 53
Żółta kartka: Sotirović
Śląsk: Kelemen (46 R. Gikiewicz) – Socha, Elsner, Fojut, Spahić – Madej (46 Sobota), Szewczuk (46 Pawelec), Kaźmierczak, Ćwielong (46 Mila) – Sotirović (46 Ł. Gikiewicz), Jezierski (59 Gancarczyk).
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław