Wydarzenia

Łukasz Becella: Brąz smakujący jak złoto

2012-06-04 10:51:18
- Ważniejsza od końcowego wyniku jest gra całego zespołu. Postawiliśmy na wysoki pressing i ofensywę i mamy tego rezultaty - mówi Łukasz Becella, szkoleniowiec Młodego Śląska - brązowego medalisty Młodej Ekstraklasy.
Po długim sezonie jesteście zmęczeni, ale chyba również zadowoleni?
Tak. Kiedy się ciężko pracuje, to powinny być tego owoce. Nie zawsze jest tak w piłce, nie zawsze się to udaje, ale my możemy cieszyć się z tego, że jesteśmy na podium Młodej Ekstraklasy. Na pewno od wyniku drużynowego ważniejszy jest rozwój indywidualny piłkarzy, ale przy okazji udało się pokazać, że nie mamy przeciętnych zawodników i stanowimy monolit. Moim zdaniem część piłkarzy Młodego Śląska może śmiało pukać do wyższych lig. Niektórzy za rok, inni za dwa, trzy lata - to kwestia tego czy ktoś da im szansę i postawi na nich. To był również ciężki sezon, w którym chcieliśmy pokazać środowisku wrocławskiemu, że odbudowujemy nasza młodzież.

Rozgrywki dobiegły końca, ale to jeszcze nie koniec pracy dla Młodego Śląska.
Wszystkim się wydaje, że ostatni mecz to koniec zajęć. Dla nas to jeden z najtrudniejszych okresów w roku. Będziemy mocno pracować nad rozwojem masy mięśniowej u zawodników, będziemy także odnawiać ich biologicznie, ponieważ rozegrali dużo spotkań i jest to niezbędny element dobrego przygotowania na następny sezon. Piłkarze będą także oceniani czy wyciągnęli wnioski z poprzednich lat oraz czy podnieśli swoje umiejętności. Będziemy rozmawiać o ich przyszłości na lata, żeby wiedzieli, że są dla nas ważni. Zawodnicy idą teraz na miesięczne urlopy, na których będą realizować programy indywidualne. Muszą ciężko pracować, bo odpuszczenie choćby dwóch tygodni będzie miało wpływ na kolejną rundę. A my jako sztab szkoleniowy przygotowujemy się już do nowego sezonu - ustalamy sparingi, zgrupowania, prowadzimy selekcję zawodników, poszukujemy dalej we Wrocławiu, na Dolnym Śląsku oraz w Polsce, żebyśmy mieli jeszcze większy potencjał i mogli się równać z lepszymi od nas.

Rozmawiając na początku sezonu wskazał Pan kilku zawodników, którzy mogliby spróbować sił w pierwszym zespole. Jak wygląda to teraz?
Na pewno kilka osób nie jest anonimowych, bo zrobiliśmy duży postęp zespołowy. Jakub Wrąbel - młody, perspektywiczny golkiper, który jest niejako trzecim bramkarzem pierwszego Śląska. Mamy nadzieję, że zostanie włączony do dorosłej drużyny, żeby się szkolił przy Rafale Gikiewiczu i Marianie Kelemenie. Drugi to Grzegorz Skrzypczak, ale na niego trzeba poczekać. Niemniej jego umiejętności na lewej flance dają nadzieję, że ten zawodnik może być kolejnym po Tadku Sosze wychowankiem w pierwszym zespole. Następny to Robert Menzel. Liczę, że kontuzje nie będą mu przeszkadzały i powoli będzie wchodził do pierwszego składu. Jest także Kamil Juraszek, który trenował z drużyną Oresta Lenczyka i wyróżniał się w Młodej Ekstraklasie i jest w stanie rywalizować ze starszymi oraz Paweł Garyga, kapitan Młodego Śląska. Wierzymy, że trenerzy wezmą ich na okres przygotowawczy i ocenią czy już nadają się na ekstraklasę. Nie można zapominać o innych, ale ci wymienieni zrobili największy progres. Jest jeszcze paru zawodników, ale jeszcze poczekam z wymienianiem ich, by w przyszłości mówić o nich głośno, a nie tylko wymieniać.

Po takim sezonie bardziej cieszy wynik czy gra zespołu?
Na pewno bardziej cieszy gra. Chwalą nas inni trenerzy, nasi szkoleniowcy z pierwszego zespołu. Nie jesteśmy drużyną, która się broni, tylko gra kombinacyjnie. Postawiliśmy na grę ofensywną i to się opłaciło. Było to dla nas bardzo ciężkie, bo przypomnę, że w przerwie zimowej odeszło aż ośmiu piłkarzy. Postawiliśmy na atak i grę wysokim pressingiem, a zawodnicy zaakceptowali ten sposób grania i skutecznie go realizują. Byliśmy równorzędnym partnerem do rywalizacji z takimi drużynami jak Młoda Legia Warszawa. W Polsce są tzw. "punktomaniacy", którzy w większości patrzą na grę, a nie na wynik, dlatego brązowy medal jest dobrym rezultatem. Jest on dla nas jak złoto. Cieszy także to, że mamy piłkarzy, którzy byli na konsultacjach reprezentacji Polski - Marcin Przybylski, Mateusz Tetłak, Jakub Wrąbel czy Grzegorz Skrzypczak. Nie zapominajmy o Dawidzie Abramowiczu. Wypożyczony do Olimpii Grudziądz piłkarz grywał po 90 minut w meczach i utrzymał się w pierwszej lidze. Cieszy nas również to, ze tacy piłkarze radzą sobie w dorosłym futbolu.

Za kilka dni rozpoczynają się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, zatem nie sposób nie zapytać o Pańskie typy na ten turniej.
Ja się bardzo mocno wzoruję na futbolu niemieckim. Niektórzy powiedzą, że Borussię Dortmund ogląda się teraz, bo z powodzeniem gra tam trzech Polaków, ja jednak obserwuję ich już od kilku lat. Trzeba przyznać, że nie grają jak niemiecki zespół, bo preferują ofensywę. Miałem nawet przyjemność oglądać ich na żywo i taki futbol przyjemnie się ogląda. Dlatego stawiam na Niemcy. Pasjonuje mnie także włoski zespół, bo świetnie bronią. Cały świat się od nich uczy nowego sposobu bronienia, a ja personalnie, mimo iż staram się wdrażać ofensywny styl gry, to jednak jestem zwolennikiem defensywy. I trzeci zespół to oczywiście Polacy. Jesteśmy w ciekawej grupie i mamy szanse z niej wyjść i w każdym meczu walczyć o zwycięstwo.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław