Wydarzenia

Łukasz Becella: Nie popadamy w samozachwyt

2013-03-15 15:07:38
- Najważniejsze dla nas są cele indywidualne każdego zawodnika, wyniki nie są aż tak istotne - podkreśla szkoleniowiec Młodego Śląska Łukasz Becella.
Młody Śląsk rozegrał w okresie przygotowawczym sześć sparingów. Jeden wygrał, trzy zremisował i dwa przegrał. Czy sztab szkoleniowy jest zadowolony z tych rezultatów?
Sparingi są od tego, by ogrywać zawodników na różnych pozycjach w różnych sytuacjach, tu też jest miejsce na eksperymenty. Podczas sparingów każdy miał szansę grania po 45 minut w każdym meczu. Nie gra się o wynik, tylko o to, by zawodnik łapał formę sportową i realizował podsumowanie mikrocyklu tygodniowego. Mieliśmy godnych rywali, by sprawdzić swoją formę sportową.

Tradycyjnie, jak przed każdą rundą, w zespole doszło do wymiany zawodników.
Tak, choć przed tą rundą w nieco mniejszym wymiarze. Kilku piłkarzy do nas doszło, a trzech oddaliśmy do pierwszej drużyny - Mateusza Fedynę, Kamila Dankowskiiego i Marcina Przybylskiego. Ponadto przyszło do nas dwóch rekonwalescentów, Dariusz Góral i Robert Menzel, których musimy odbudować pod względem motorycznym i piłkarskim, zatem mamy kolejne cele indywidualne do realizacji. Nastąpiła rotacja, jak co pół roku, po to, by selekcjonować. Jeśli ktoś jest za dobry na Młodą Ekstraklasę, a za słaby na pierwszy skład, to idzie na wypożyczenie.

Trzech młodych piłkarzy trenuje z pierwszym zespołem. To chyba sukces sztabu szkoleniowego Młodej Ekstraklasy?
Sukces to za duże słowo. Sukces byłby wtedy, jeśli by grali w pierwszym zespole. Wtedy moglibyśmy mówić o sukcesie całego klubu, łącznie z tymi, którzy tych zawodników sprowadzili. Na pewno jesteśmy zadowoleni, że ci zawodnicy zostali włączeni do kadry pierwszego zespołu i mogą szkolić się przy mistrzach Polski.

Jeszcze nie tak dawno Śląsk był daleko za młodzieżowymi zespołami Zagłębia Lubin czy Legii Warszawa, tymczasem teraz jest już w stanie nawiązać z nimi wyrównaną walkę.
To efekt ciężkiej, systematycznej i regularnej pracy. Musimy dążyć do tego, by dogonić pierwszy zespół, a przynajmniej być na podobnym poziomie, by zawodnicy włączeni do kadry pierwszego składu nie mieli zaległości. Cieszymy się, że tak to wygląda, ale nie popadamy w samozachwyt. Patrzymy pod kątem indywidualnego rozwoju piłkarzy, by oni odpowiednio się rozwijali. Śląsk musi mieć piłkarzy, którzy chcą wygrywać.

Jakie cele stawiacie sobie na najbliższe miesiące?
Na pewno indywidualnie wszyscy zawodnicy wiedzą, jakie klub ma wobec nich zamiary i co muszą robić. Ponadto niektórzy dostali nowe informacje na temat gry na innej pozycji. Musimy ich doskonalić, by byli wszechstronni, by nie grali na jednej pozycji, ale na jednej-dwóch dodatkowo, jako alternatywa. Zespołowo w każdym meczu gramy po to, by dominować na boisku i wygrywać. A co z tego wyjdzie zobaczymy w czerwcu, kiedy zagramy ostatni mecz z Legią Warszawa.

Pierwszy mecz tej rundy już za nami. Wynik (4:1 z Ruchem Chorzów) chyba nieco lepszy niż gra.
Wynik zadowalający, bo stworzyliśmy dużo sytuacji bramkowych i wykorzystaliśmy cztery z nich. Byliśmy zespołem lepszym i na pewno tę przewagę wykorzystaliśmy do zdobycia bramek. Na początku ligi trudno się utrzymywać i dominować w środkowej części boiska ze względu na trudne warunki atmosferyczne. Nasza murawa była przygotowana bardzo dobrze, ale w większości boiska są jeszcze zmrożone i zawodnikom ciężko szybko operować piłką. Podsumowując - są elementy zadowalające, ale też takie, które trzeba poprawić.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław