Wydarzenia

Łukasz Gikiewicz: Podniesiemy głowę!

2011-10-18 23:17:56
W sobotę piłkarze Śląska grali w Bełchatowie, a już we wtorek zmierzą się na wyjeździe z Podbeskidziem w meczu 1/8 finału Pucharu Polski. - W Bielsku-Białej chcemy udowodnić, że porażka z GKS-em to wypadek przy pracy - mówi napastnik Śląska Łukasz Gikiewicz.
Po ligowej porażce na wyjeździe z GKS-em Bełchatów czeka Was teraz równie trudny mecz na boisku rywala w Pucharze Polski. Podbeskidzie, choć beniaminek, to przeciwnik niezmiernie trudny do pokonania na kameralnym stadionie w Bielsku-Białej.
Czeka nas trudny mecz na trudnym boisku. Oglądaliśmy spotkanie Podbeskidzia z Cracovią i mogę powiedzieć tylko tyle, że to boisko nie nadawało się do gry, ale do kopania. To nie była piłka nożna. Już trener zwrócił nam na to uwagę i mówił, że przez to ten mecz będzie jeszcze trudniejszy. O wyniku w takich warunkach często nie decydują umiejętności, ale przypadek i szczęście. My doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Będzie ciężko, ale jak walczymy o podwójną koronę, to nie możemy się bać Podbeskidzia.

Porażka z GKS-em może podziałać deprymująco na drużynę. A jak ponownie stracicie szybko gola? Nie wkradnie się nerwowość w Wasze poczynania?
Nic z tych rzeczy. Jak wracaliśmy z Bełchatowa, Sebastian Mila krzyknął w autokarze, że takie mecze po prostu się zdarzają i teraz trzeba podnieść głowę, wyjść na boisko i pokazać, że to był wypadek przy pracy. I tak chcemy właśnie zrobić w Bielsku-Białej. Chcemy tam udowodnić, że trafił nam się jeden słabszy mecz i tyle. Że nadal należymy do ligowej czołówki i chcemy walczyć o Puchar Polski i mistrzostwo kraju.

Z Bełchatowa wróciliście w sobotę późnym wieczorem, a już w poniedziałek rano wyruszyliście w podróż do Bielska-Białej. Czasu na odpoczynek było niewiele.
Jedni po meczu z GKS-em mieli regenerację, a drudzy, którzy nie zagrali w ogóle albo mało, jeszcze wystąpili w niedzielnym spotkaniu Młodej Ekstraklasy. Tak było na przykład ze mną. Z tego teraz trener wybierze jedenastu, którzy rozpoczną mecz z Podbeskidziem. Kadra jest szeroka, a więc nie będzie problemu. Ja czuję się na siłach i mogę spokojnie wyjść w podstawowej jedenastce. Ale o wszystkim zadecyduje trener i jaka ta decyzja nie będzie, trzeba ją zaakceptować.

Jak może wyglądać mecz z Podbeskidziem? Potrzebna będzie dogrywka, a może nawet karne?
Nie, nie sądzę. Będzie 1:0 dla nas. To wystarczy.

I gola zdobędzie Łukasz Gikiewicz?
(śmiech) Nie muszę to być ja. Ważne, aby spokojnie awansować i przygotowywać się w lepszych humorach do następnych ligowych meczów.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław