Wydarzenia

Łukasz Gikiewicz: Ważne, aby nie stracić gola

2012-08-01 09:49:57
- Czekają nas dwa trudne pojedynki, bo mistrz Szwecji to naprawdę silna drużyna - mówi przed dzisiejszym spotkaniem z Helsingborgs IF napastnik Śląska Łukasz Gikiewicz.
Polscy kibice mało wiedzą o lidze szwedzkiej. Kojarzy im się głównie z siłową grą. Wy pewnie wiecie coś więcej, bo już analizowaliście spotkania Helsingborga?
Helsingborgs nie jest zespołem, który kopie piłkę, ale w nią gra. To zupełnie inna drużyna niż Budućnost Podgorica. Przede wszystkim szwedzki zespół jest doskonale zorganizowany. Stanowią na boisku kolektyw i każdy wie, co ma robić. Poza tym trzeba zwrócić uwagę, że grają dwoma silnymi napastnikami. Będziemy musieli na nich uważać, bo są bardzo niebezpieczni. Z drugiej strony, to nie jest drużyna poza naszym zasięgiem. Chyba z tych zespołów, na które mogliśmy trafić, prezentuje najbardziej zbliżony poziom do naszego. Musimy to wykorzystać i awansować do kolejnej rundy. Styl nie będzie ważny.

Wiele osób uważa, że Szwedzi przyjadą do Wrocławia, aby powalczyć o bezbramkowy remis i później u siebie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak zrobili w poprzedniej rundzie w konfrontacji z mistrzem Walii.
Widzieliśmy te mecze i Szwedzi mieli w nich nieco szczęścia. W pierwszym spotkaniu już w 30 sekundzie Walijczycy mieli doskonałą szansę na gola, ale zamiast do siatki, trafili w słupek. A jeżeli chodzi o nasz mecz, to czy rzeczywiście przyjadą do nas z nastawieniem walki o bezbramkowy remis, to się okaże. Tak naprawdę niewiele nas to interesuje. My musimy się przede wszystkim koncentrować na sobie. Mieliśmy tydzień na wyeliminowanie błędów z meczu z Buducnostią i trzeba robić wszystko, aby się one nie powtórzyły w środę. Musimy też zacząć stwarzać więcej sytuacji podbramkowych, bo im będzie ich więcej, tym większa szansa, że zdobędziemy gole. Ważne, aby nie stracić bramki i samemu coś strzelić.

Pierwszy mecz gracie we Wrocławiu, a rewanż w Szwecji. To stawia Helsingborgs w uprzywilejowanej sytuacji.
Wiem, że wiele osób mówi, że lepiej najpierw grać na wyjeździe, a rewanż u siebie. Może rzeczywiście daje to jakąś przewagę, ale chyba tylko mentalną. Ma się świadomość, że w razie potknięcia jest rewanż u siebie i jak przyjdą kibice i głośno zaczną dopingować, to rywalowi się zatrzęsą nogi. Nie można jednak mówić, że się przegrało albo odpadło przez układ meczów. Zespoły wychodzą na boisko i to na nim mają udowodnić, kto jest lepszy. Oczywiście, kiedy się gra pierwszy mecz u siebie, to myśli się przede wszystkim o tym, aby nie stracić gola. Ale rywale też nie mogą grać za bardzo na bezbramkowy remis, bo w rewanżu będą już musieli wygrać, aby awansować. Są więc plusy, ale też minusy.

Wygraną 1:0 wziąłbyś w ciemno?
Trudne pytanie. Teraz chyba tak. Ale nie jest tak, że kiedy będziemy prowadzili 1:0, to się zadowolimy tym wynikiem i zaczniemy go bronić. Jeżeli wyczujemy, że jest szansa na kolejne bramki, to będziemy dalej parli do przodu, aby ich nastrzelać jak najwięcej i być w jak najlepszej sytuacji przed rewanżem. Może być jednak tak, że nawet z remisu 0:0 będziemy zadowoleni. Wtedy każdy bramkowy remis na wyjeździe da nam awans. Najlepiej byłoby wygrać wysoko i być pewnym awansu jeszcze przed rewanżem. Ale nastawiamy się, że czekają nas dwa bardzo trudne pojedynki, bo Szwedzi to naprawdę solidna drużyna.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław