Wydarzenia

Łukasz Madej: Pierwszy taki mecz w życiu

2011-12-10 15:55:54
Śląsk Wrocław w niedzielę zagra z ŁKS-em Łódź w ramach 17. kolejki piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy. - Będzie to mecz z wieloma podtekstami - mówi pomocnik WKS-u Łukasz Madej, który karierę zaczynał właśnie w Łódzkim Klubie Sportowym.
Podczas gdy szkoleniowcem łodzian był Michał Probierz, zespół spisywał się świetnie, ale pod batutą innych trenerów gra już nieco słabiej. Na co obecnie stać ŁKS?
ŁKS nie ma słabego zespołu, myślę, że utrzyma się w Ekstraklasie. Akurat trener Probierz miał to szczęście, że za rywali miał drużyny w swoim zasięgu. Jednak to też pewna siła szkoleniowca, że znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. ŁKS ma niezłą drużynę i nie powinien tak dramatycznie walczyć o utrzymanie. Oczywiście, jeśli popatrzymy dokładniej, to rzuca się w oczy trochę słabsza formacja obronna i przez to biorą się nieszczęścia. Napastnicy i pomocnicy są, natomiast coś tam nie gra w defensywie. Być może przydałby się jeszcze jeden kreatywny zawodnik w pomocy. Teraz mają w Łodzi nowego trenera, dobrego fachowca, który to wszystko poukłada, ale wiadomo, że z pustego i Salomon nie naleje.

Niedzielne starcie będzie spotkaniem dobrych znajomych, a dla Ciebie szczególnie istotne.
To będzie dziwny mecz. U nas jest dwóch wychowanków ŁKS-u oraz dwóch zawodników, którzy w przeszłości grali w tym klubie. Z kolei po drugiej stronie trener Tarasiewicz - ikona Śląska i to będzie dla niego bardzo prestiżowy pojedynek. Podtekstów jest sporo, ja też podchodzę to tego spotkania inaczej. Jestem wychowankiem ŁKS-u i jeszcze nigdy nie grałem przeciwko temu klubowi w Łodzi. Będzie to spore wyzwanie dla mnie, ale myślę, że wszystko dobrze się skończy.

Dobrze, czyli trzema punktami dla Śląska?
Jedziemy tam po to, by wygrać. Mi szczególnie zależy na tym, byśmy się zaprezentowali z dobrej strony. Nie tylko zwyciężyli, ale też pokazali kawał dobrej piłki. Żeby każdy, kto w niedzielę przyjdzie na stadion, mógł powiedzieć: to jest lider. Będzie mi trochę szkoda, że zabierzemy ŁKS-owi trzy punkty przy ewentualnym zwycięstwie, ale takie jest życie i myślę, że utrzymają się w lidze nawet jeśli z nami przegrają.

Kilka dni temu czterech zawodników Śląska otrzymało powołania do kadry narodowej. W ostatnim czasie prezentowałeś się dobrze, nie liczyłeś po cichu, że i Ty zostaniesz wybrany?
Każdy zawodnik powinien mieć cel w życiu, bo tylko z tymi wysokimi spełniamy też i mniejsze. Dla każdego piłkarza głównym celem powinna być reprezentacja. Posmakowałem tego w drużynach juniorskich, bo zagrałem w nich ponad 100 meczów, w pierwszej kadrze też zadebiutowałem. Niemniej szczerze mówiąc teraz na to nie liczyłem. Chociaż patrząc przez pryzmat tego, kto z innych drużyn otrzymał powołanie, mógłbym zapytać: dlaczego nie ja? Nie czuję się gorszy od zawodników z dolnych rejonów tabeli. Niczym nie zabłysnęli w tej rundzie, można nieskromnie powiedzieć, że grałem od nich lepiej. Jednak są to młodzi zawodnicy - chociaż ja stary też nie jestem - 22-23 lata i właśnie ta konsultacja ma taki sens. Sebek Mila jest chyba najstarszy, a poza nim młodzi zawodnicy sprawdzani pod kątem przyszłości.

Czterech w kadrze ze Śląska... Wszyscy Twoim zdaniem zasłużyli na powołanie, któryś z zawodników jest dla Ciebie zaskoczeniem?
Którykolwiek z zawodników Śląska otrzymałby powołanie, to myślę, że śmiało można powiedzieć, że zasłużył. Dostali akurat oni, to bardzo fajnie, bo prestiż drużyny został podniesiony. Kibicujemy im, żeby się pokazali i gdyby udało się komuś załapać na mistrzostwa Europy, to będzie sukces nas wszystkich. Jeśli natomiast tak się nie stanie, to chyba mimo wszystko będzie coś nie tak, że drużyna z czołówki nie ma reprezentanta Polski. Jednak nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Na razie kibicujemy im, żeby zagrali tak, jak dotąd prezentowali się w lidze.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław