Marek Wasiluk: Wrocławianie wyciągnęli do mnie rękę

W wywiadach udzielonych po ostatnim meczu w Łodzi żegnałeś się z kibicami Śląska. W czwartek jednak okazało się, że zostaniesz wykupiony z Cracovii i nadal będziesz grał we Wrocławiu.
Skoro pożegnałem się asystą i bramką, to teraz wiosną znowu będę musiał się przywitać jakimś trafieniem (śmiech). Żegnałem się, ponieważ w minioną niedzielę nie było jeszcze wiadome, czy zostanę w Śląsku. Ostatecznie okazało się jednak, że wrocławski klub mnie chce i nie muszę wracać do Cracovii. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, bo naprawdę dobrze czuję się w Śląsku.

W grudniu kończyło Ci się wypożyczenie do Śląska, z kolei za pół roku kończył się Twój kontrakt z Cracovią. Miałeś jakieś oferty z innych klubów?
Tak, były zapytania z kilku drużyn. Wszystkim jednak odpowiadałem, że najpierw muszę poczekać na decyzję Śląska w sprawie ewentualnego wykupienia mojej karty z Cracovii. Wrocławski klub miał dla mnie absolutne pierwszeństwo, bo to właśnie on wyciągnął do mnie rękę w momencie, gdy nie szło mi najlepiej. Jestem za to Śląskowi trenerowi Orestowi Lenczykowi ogromnie wdzięczny.

Jak oceniasz te ostatnie pół roku, które spędziłeś w Śląsku?
Bardzo pozytywnie. We Wrocławiu odżyłem po niepowodzeniach w Krakowie. Latem pewnie sporo osób miało wątpliwości, czy moje przyjście do Śląska jest dobrym posunięciem. Ja jednak w każdym meczu starałem się grać jak najlepiej, niezależnie od tego, czy wychodziłem w podstawowym składzie, czy zaczynałem spotkanie na ławce rezerwowych. Chciałem się odpłacić za pomoc, którą okazał mi klub i wydaje mi się, że nie zawiodłem. Jestem przekonany, że transfer definitywny będzie korzystny zarówno dla mnie, jak i dla Śląska. Czekam z niecierpliwością na kolejną rundę. Mam nadzieję, że po dobrze przepracowanym okresie zimowym będę w stanie dać Śląskowi jeszcze więcej.