Wydarzenia

Marian Kelemen: We Wrocławiu czuję się jak w domu

2011-05-13 18:27:53
- Chcę, by Śląsk był jak najwyżej w tabeli, a rozgrywki europejskie zawitały do Wrocławia - mówi Marian Kelemen przed sobotnim meczem z GKS-em Bełchatów. Zapraszamy do przeczytania całej rozmowy z bramkarzem wrocławskiego zespołu.
Ostatnio w każdym meczu popisujesz się świetnymi paradami, dziennikarze wybierają Cię do jedenastek kolejek, Ekstraklasa SA nominowała Cię do tytułu piłkarza miesiąca. Wszystko wskazuje na to, że jesteś w świetnej formie.
Co tu odpowiedzieć… Mamy dobry i zgrany zespół, wreszcie pojawiły się wyniki, a w takiej sytuacji łatwiej o różne indywidualne wyróżnienia. W ostatnim czasie dobrze się czuję, wokół mnie dzieją się same pozytywne rzeczy, więc może to jest powód tych opinii na mój temat?

W poprzednich spotkaniach nie było dla Ciebie strzałów nie do obrony. Któryś z nich sprawił Ci szczególną trudność?
Chyba najcięższa do obrony była główka Artura Sobiecha w meczu z Polonią Warszawa. To był mocny i niesygnalizowany strzał, który szedł pod porzeczkę. Inne sytuacje z tego spotkania były łatwiejsze do wybronienia, podobnie jak te z pojedynku z Wisłą czy z Zagłębiem.

W mediach coraz częściej można usłyszeć, że Marian Kelemen to najlepszy bramkarz ligi.
Każdy ma okresy lepsze i gorsze. Ja teraz przeżywam właśnie ten lepszy. A w lidze jest kilku bardzo dobrych bramkarzy. Podobają mi się na przykład Sergei Pareiko z Wisły lub Grzegorz Sandomierski z Jagiellonii. Widać, że potrafią bardzo wiele.

W Polsce jesteś już ponad rok, ale zauważony – głównie przez media – zostałeś dopiero niedawno. Czułeś się przez ten czas niedoceniany?
Może gdzieś w głębi mnie takie uczucie czasami się odzywało. Piłka nożna to jednak sport zespołowy, w którym wyniki mają ogromne znaczenie. Teraz jesteśmy na trzecim miejscu i to naturalne, że wszyscy piłkarze są bardziej doceniani, niż na przykład na początku sezonu, gdy nie do końca nam się układało. Staram się dobrze trenować i patrzeć do przodu. Nie lubię rozpamiętywać tego, co miało miejsce kiedyś.

Teraz prowadzisz w klasyfikacji na najlepszego gracza Śląska w sezonie, kibice na stadione skandują Twoje imię. To chyba miłe uczucie być wreszcie docenionym?
Bardzo. To, o czym mówiłem wcześniej – czyli że wokół mnie dzieje się tyle pozytywnych rzeczy – to także zasługa naszych kibiców. O wiele łatwiej się gra wiedząc, że ma się ich poparcie. I nie mówię tu tylko o sobie, ale o wszystkich piłkarzach Śląska. Teraz wokół nas jest bardzo fajna atmosfera, ale musimy pamiętać, że przed nami jeszcze dwa tygodnie ciężkiej pracy. Zostały cztery mecze, w których chcemy się dobrze zaprezentować, a potem… zobaczymy, co dalej.

Wszyscy mówicie - zobaczymy, co będzie. A może trzeba by wreszcie jasno postawić sprawę: „Tak, jesteśmy na trzecim miejscu, chcemy tych pucharów, walczymy o nie”.
Odpowiem tak – gdy dziennikarze pytają mnie o puchary, to staram się odpowiadać trochę wymijająco. Ale zupełnie oczywiste jest, że w głębi serca pragnę, by Śląsk był jak najwyżej w tabeli, a rozgrywki europejskie zawitały do Wrocławia. Każdy może być pewien, że to mój nadrzędny cel. Nie osiągnie się go jednak rozmawiając o nim, dlatego gdy dziennikarze mnie o to pytają, to odpowiadam, że najważniejszy jest każdy kolejny mecz. Bo to przecież prawda.

Ostatnio dziennikarz komentujący mecz Śląska w Lubinie zasugerował, że Marian Kelemen myśli o zmianie klubu.
Na razie nie mam żadnych planów. Mój kontrakt ze Śląskiem jest jeszcze ważny przez następny sezon, a we Wrocławiu czuję się jak w domu, podoba mi się miasto i atmosfera wokół klubu. Zawsze jednak mówiłem, że jestem ambitnym człowiekiem i jeśli pojawi się możliwość, by wyjechać do silniejszej ligi i dalej się rozwijać, to oczywiście się nad tym zastanowię. Na razie koncentruję się tylko na tym, aby w każdym meczu dać z siebie jak najwięcej dla Śląska i jego kibiców.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław