Wydarzenia

Mariusz Lewandowski: Budućnost nie wygra ze Śląskiem

2012-07-10 15:40:13
- Nie oszukujmy się, że Czarnogórcy z Podgoricy wygrają ze Śląskiem. Trzeba ich szanować, ale nie wolno się ich bać. Śląsk spokojnie powinien dać sobie radę z tym rywalem - ocenia były reprezentant Polski Mariusz Lewandowski, który wraz ze swoją drużyną PFK Sewastopol przygotowuje się do sezonu w tym samym ośrodku co mistrzowie Polski.
Z kraju wyjechałeś jedenaście lat temu. Śledzisz to, co dzieje się w polskiej lidze?
Oczywiście, przecież nie żyjemy w epoce kamienia łupanego (śmiech). Choć mieszkam na Ukrainie, mam w domu polską telewizję i oglądam naszą ligę. Jestem więc na bieżąco i wiem, kto zdobywa mistrzostwo, kto ma na nie szansę lub czy rodzi się w Polsce nowa piłkarska siła.

Miałeś więc okazję obserwować, jak Śląsk walczy o mistrzowski tytuł?
Tak i była to naprawdę zacięta walka. Nie tylko ze strony Śląska, ale i innych drużyn z czołówki. Było to bardzo ciekawe. Cieszę się, że mistrzostwo zawitało do Wrocławia, bo kibice Śląska długo czekali na ten tytuł. Widać, że coś pozytywnego dzieje się w polskiej lidze. Walka o pierwsze miejsce rozgrywa się już nie tylko między Wisłą czy Legią, ale biorą w niej udział także inne, nowe siły, takie jak Śląsk czy Ruch Chorzów.

Można było spotkać się jednak z komentarzami, że taka sytuacja świadczy o słabości naszej ligi.
Liga przede wszystkim się wyrównała. Zresztą nie tylko w Polsce. Tak się dzieje na całym świecie, również na poziomie reprezentacyjnym. Rzadko zdarzają się już mecze, o których kiedyś mówiło się „spacerki”. W Polsce budżety klubów są podobne, wszyscy mają spore aspiracje, dlatego trudno się dziwić, że zawodnicy sprowadzani za porównywalne pieniądze będą prezentowali taki sam poziom. Ważna też jest polityka klubów. Jeśli ktoś założy sobie długoterminowy cel, to prędzej czy później go osiągnie. W Polsce coraz więcej klubów tak funkcjonuje i to zaczyna przynosić efekty, nie tylko w kraju, ale także na arenie międzynarodowej.

A gdybyś miał ocenić Śląsk Wrocław jako mistrza? W kraju różnie komentowano ten sukces.
Czytałem te opinie i doszedłem do jednego wniosku. Przez ostatnich kilkanaście lat mieliśmy podobno silnych mistrzów, którzy nie potrafili awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Więc teraz niech mistrz będzie słaby i wywalczy ten awans. I to będzie najlepsza odpowiedź na wszystkie te krzywdzące Śląsk opinie. Dla mnie zdobycie mistrzostwa przez wrocławian to dobry prognostyk dla naszego futbolu. Co prawda jestem wychowankiem Zagłębia Lubin, ale cieszę się, że tytuł trafił do regionu, z którego pochodzę.

Wspomniałeś o rozgrywkach europejskich. Jesteś w tej kwestii bardzo doświadczony – na koncie masz nie tylko szereg występów, ale również zdobycie Pucharu UEFA. Masz może jakieś wskazówki dla piłkarzy Śląska przed walką o Ligę Mistrzów?
Nie mam żadnej recepty na awans. W Śląsku na pewno jest wielu zawodników, którzy wiedzą, jak się gra o wysoką stawkę. Zresztą sam fakt zdobycia przez nich mistrzostwa Polski mówi za siebie. Moim zdaniem w europejskich pucharach najważniejsze jest obycie i wiara we własne możliwości. Na swoim podwórku każdy zna każdego. Dlatego warto rozgrywać jak najwięcej sparingów z rywalami z zagranicy. Takie ogranie zawsze przyniesie efekty i pomoże w pucharach. Zespół poczuje swoją wartość. Polscy piłkarze naprawdę potrafią grać, tylko trzeba wykrzesać z nich maksimum możliwości.
Poza tym w Europie często zdarza się, że nie docenia się klasy przeciwnika, a jak już wspomniałem poziom wszędzie się wyrównuje. Dlatego bardzo ważne jest, by każdy mecz traktować niezwykle poważnie i to niezależnie od tego, z kim się gra. Wtedy uda się odpowiednio zmobilizować nawet na teoretycznie słabszą drużynę.

Pierwszą przeszkodą na drodze Śląska do Ligi Mistrzów jest Budućnost Podgorica. Jak obstawiasz wynik tej rywalizacji?
Bałkańskie zespoły potrafią grać w piłkę. Są zaawansowane technicznie, nie można ich lekceważyć. Ale nie oszukujmy się, że Czarnogórcy wygrają ze Śląskiem. Trzeba ich szanować, ale nie wolno się ich bać. Śląsk spokojnie powinien dać sobie radę z tym rywalem.

Podobno kiedyś byłeś na testach w Śląsku i niewiele zabrakło, abyś zagrał we wrocławskiej drużynie?
Testy to za dużo powiedziane, ale rzeczywiście przez jeden dzień byłem we Wrocławiu i chyba było blisko mojego transferu. Było to w 2000 roku, gdy skończyło mi się wypożyczenie z Zagłębia Lubin do Groclinu. Mój macierzysty klub nie chciał korzystać z moich usług, ale też nie zezwalał na transfer definitywny do Grodziska. Ostatecznie pojawiłem się we Wrocławiu, ale po zaledwie jednym dniu dostałem telefon, że Zagłębie jednak dogadało się z Groclinem. W ten sposób nie zostałem piłkarzem Śląska.

Fot. Janusz Wójtowicz/Gazeta Wrocławska
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław