Wydarzenia

Mariusz Pawelec: Cieszę się, że zostaję w Śląsku

2012-06-21 16:29:45
- Wrocław to świetne miejsce to życia, a Śląsk do grania w piłkę. Zdobyliśmy mistrzostwo, przed nami Liga Mistrzów. Czego chcieć więcej? - pyta retorycznie Mariusz Pawelec, który podpisał nowy kontrakt z WKS-em.
Jak przebiegały negocjacje? Możemy coś zdradzić?
W moim imieniu ze Śląskiem rozmawiał menedżer Cezary Kucharski i to on był odpowiedzialny za to, aby wynegocjować jak najlepsze warunki. Mam rodzinę i dla każdego zawodnika w takiej sytuacji stabilizacja finansowa jest bardzo ważna. Dostawałem sygnały, że były oferty z innych klubów z Polski i z zagranicy, ale cieszę się, że zostaję w Śląsku. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że przedłużenie umowy jest dla mnie doskonałą wiadomością.

Z tego co mówisz wynika, że byłeś bardziej skłonny pozostać we Wrocławiu niż szukać nowego miejsca dla siebie i rodziny?
Mi i mojej rodzinie bardzo dobrze żyje się we Wrocławiu. Bardzo dobrze mi się gra w Śląsku. Jest mistrzostwo Polski, przed nami walka o Ligę Mistrzów. Czego chcieć więcej?

Rozmawiałeś z żoną o ewentualnej przeprowadzce?
Oczywiście, że tak. To miała być wspólna decyzja. Podsumowaliśmy te cztery lata spędzone we Wrocławiu i nie mogliśmy znaleźć żadnego minusa. Były za to same plusy. Nowy stadion, kibice i przede wszystkim fajny klimat do życia.

Po zmianach kadrowych będziesz jednym zawodników z najdłuższym stażem w Śląsku. To chyba przejmiesz władzę w szatni?
(śmiech) Ja jestem bardzo spokojnym człowiekiem poza boiskiem i w szatni. W treningu i podczas meczu jest już jednak inaczej. Koledzy mówią nawet, że czasami trochę ich kopię. Ale nie ma w tym nic ze złośliwości. Po prostu walczę o swoje, bo taki mam charakter. Wiem, że ciężką pracą można osiągnąć bardzo wiele. Moim zdaniem nie jestem wirtuozem i wszystko, co osiągnąłem, to właśnie ciężką pracą.

Przybyło Ci konkurentów do gry w obronie i może być ciężko o miejsce w pierwszej jedenastce.
Nie martwię się tym, bo zdrowa konkurencja może tylko pomóc. Nikt się nie może czuć pewniakiem do gry. Teraz przed nami okres przygotowawczy i jeżeli dobrze się przygotuję, to ta forma prędzej czy później przyjdzie. A jak przyjdzie forma, to trener da mi szansę. Każdy walczy o swoje miejsce i nikt nie może powiedzieć, że jest pewniakiem z urzędu.

W poniedziałek losowanie eliminacji Ligi Mistrzów? Na kogo chciałbyś trafić?
Mówiąc szczerze, w ogóle się tym nie interesowałem. Zawsze tak zresztą robię. Zajmę się tym po losowaniu, kiedy już będzie jasne, z kim zagramy. Wtedy trenerzy będą analizowali rywala i będziemy o nim myśleli. Teraz najważniejsze są przygotowania i na tym chcę się skoncentrować. Musimy pamiętać, że nasza gra się nie kończy na Lidze Mistrzów, ale chcemy ponownie walczyć o najwyższe cele w lidze i o Puchar Polski.

Kilku zawodników odeszło, więc zwolniło się trochę numerów. Ty jednak zostałeś przy „siedemnastce”.
Szczerze mówiąc, w ogóle o tym nie myślałem. Jak przychodziłem do Śląska cztery lata temu to dostałem 17 i tak zostało. Pamiętam, że kierownik przed pierwszym treningiem powiedział mi wtedy, bym sobie wybrał numer. Odpowiedziałem, że dla mnie to obojętne i zapytałem, jakie numery zostały. A kierownik na to: Została 15 i 17. Strasznie mnie tym rozbawił, bo miałem sobie wybrać numer, a tu za wielkiego wyboru nie było. Wziąłem więc 17 i tak już zostało.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław