Mateusz Machaj: Oddałbym asysty za trzy punkty
2014-03-16 19:17:02
- Szkoda, że dostaliśmy czerwoną kartkę i musieliśmy grać w osłabieniu, bo myślę, że byliśmy w stanie wygrać pojedynek - powiedział pomocnik Śląska Mateusz Machaj po derbowym meczu z Zagłębiem Lubin, zakończonym remisem 2:2.
Za nami derby Dolnego Śląska. Jak oceniasz to niezwykle emocjonujące spotkanie?
Było to dziwna konfrontacja. Przez część meczu przewagę miało Zagłębie, później to my dyktowaliśmy warunki gry. Szkoda, że dostaliśmy czerwoną kartkę i musieliśmy grać w osłabieniu, bo myślę, że byliśmy w stanie wygrać ten pojedynek. Trudno teraz oceniać, czy czerwona kartka była słuszna. Mecz mógł zakończyć się każdym wynikiem. Udało nam się zremisować, dlatego cieszymy się z jednego punkty, zwłaszcza że został przywieziony z wyjazdu.
Od 55 minuty musieliście grać w osłabieniu, ale na boisku nie było widać różnicy jednego zawodnika. W grze Śląska nie zabrakło dzisiaj woli walki.
To bardzo dobrze świadczy o drużynie. Nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca. Staraliśmy się w dziesiątkę zapobiec utracie bramki, a w dodatku udało nam się doprowadzić do wyrównania.
Słyniesz ze swojej uniwersalności na boisku. Dzisiaj zaczynałeś jako prawy pomocnik, a skończyłeś na pozycji defensywnego pomocnika. Jesteś zadowolony ze swojego występu?
Zacząłem na prawej pomocy, ale nie będę ukrywał, że to nie jest moja nominalna pozycja. Lepiej czuję się w środku jako defensywny lub ofensywny pomocnik. Myślę, że po przejściu do środka pola z minuty na minutę grałem coraz lepiej.
Zaliczyłeś dzisiaj dwie asysty. To oznacza, że Twój proces aklimatyzowania się w Śląsku już się zakończył?
Cieszę się z tych asyst, choć na pewno oddałbym je za trzy punkty zdobyte w Lubinie. Nie popadam w samo zachwyt, bo uważam, że stać mnie na jeszcze więcej. To na pewno dobry prognostyk na przyszłość.
Już na pierwszy rzut oka widać było, że dla obu drużyn to nie jest zwykły mecz. Na boisku dochodziło do spięć między zawodnikami. W dzisiejszym meczu momentami chyba założenia taktyczne schodziły na drugi plan?
Z jednej i z drugiej strony na boisku było kilka starć, ale myślę, że właśnie tym się charakteryzują derby. Czasami emocje biorą górę nad taktyką, ale musimy zachowywać zimną krew, by takie sytuacje na boisku się nie powtarzały.
Było to dziwna konfrontacja. Przez część meczu przewagę miało Zagłębie, później to my dyktowaliśmy warunki gry. Szkoda, że dostaliśmy czerwoną kartkę i musieliśmy grać w osłabieniu, bo myślę, że byliśmy w stanie wygrać ten pojedynek. Trudno teraz oceniać, czy czerwona kartka była słuszna. Mecz mógł zakończyć się każdym wynikiem. Udało nam się zremisować, dlatego cieszymy się z jednego punkty, zwłaszcza że został przywieziony z wyjazdu.
Od 55 minuty musieliście grać w osłabieniu, ale na boisku nie było widać różnicy jednego zawodnika. W grze Śląska nie zabrakło dzisiaj woli walki.
To bardzo dobrze świadczy o drużynie. Nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca. Staraliśmy się w dziesiątkę zapobiec utracie bramki, a w dodatku udało nam się doprowadzić do wyrównania.
Słyniesz ze swojej uniwersalności na boisku. Dzisiaj zaczynałeś jako prawy pomocnik, a skończyłeś na pozycji defensywnego pomocnika. Jesteś zadowolony ze swojego występu?
Zacząłem na prawej pomocy, ale nie będę ukrywał, że to nie jest moja nominalna pozycja. Lepiej czuję się w środku jako defensywny lub ofensywny pomocnik. Myślę, że po przejściu do środka pola z minuty na minutę grałem coraz lepiej.
Zaliczyłeś dzisiaj dwie asysty. To oznacza, że Twój proces aklimatyzowania się w Śląsku już się zakończył?
Cieszę się z tych asyst, choć na pewno oddałbym je za trzy punkty zdobyte w Lubinie. Nie popadam w samo zachwyt, bo uważam, że stać mnie na jeszcze więcej. To na pewno dobry prognostyk na przyszłość.
Już na pierwszy rzut oka widać było, że dla obu drużyn to nie jest zwykły mecz. Na boisku dochodziło do spięć między zawodnikami. W dzisiejszym meczu momentami chyba założenia taktyczne schodziły na drugi plan?
Z jednej i z drugiej strony na boisku było kilka starć, ale myślę, że właśnie tym się charakteryzują derby. Czasami emocje biorą górę nad taktyką, ale musimy zachowywać zimną krew, by takie sytuacje na boisku się nie powtarzały.