Młodzi bez rewanżu
2010-09-20 15:37:54
Jakub Więzik w spotkaniu Młodej Ekstraklasy dał dwa poważne argumenty trenerom Śląska Wrocław na dalsze inwestowanie w jego rozwój. Wysoki napastnik był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem zespołu Łukasza Becelli, a wzmocnieni Krzysztofem Ulatowskim, Wojciechem Kaczmarkiem, Antonim Łukasiewiczem i Tadeuszem Sochą gospodarze mieli szansę rozprawić się z Młodym Widzewem. Niestety jej nie wykorzystali.
Śląsk rozpoczął to spotkanie od mocnego uderzenia i już w piątej minucie prowadzili z Widzewem. Świetną kontrę lewym skrzydłem przeprowadził Tomasz Mazepa, idealnie dośrodkował do stojącego na szesnastym metrze Jakuba Więzika, młody napastnik zgubił rywala sprytnym obrotem i uderzył nie do obrony w krótki róg bramki golkipera gości. Gospodarze prowadzili grę, ale nie stwarzali sobie zbyt wielu klarownych sytuacji. Dobrze funkcjonował środek pola z Krzysztofem Ulatowskim w roli głównej, ale dużo nerwów było w linii obrony, gdzie kilka niepewnych interwencji defensorów musiał ratować swoimi interwencjami Wojciech Kaczmarek.
Widzew jednak nie potrafił stworzyć sobie do przerwy dogodnej sytuacji, raczej ograniczał się do mniej lub bardziej groźnych dośrodkowań. Śląsk podobnie, ale kilka akcji przynajmniej mogło się podobać dosyć licznie zgromadzonej publiczności, wśród której był między innymi Kamil Biliński oraz Paweł Trojan.
Druga część meczu rozpoczęła się również od mocnego uderzenia Śląska Wrocław, a kolejny raz w roli głównej wystąpił Jakub Więzik. Napastnik dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym, na małej przestrzeni efektownym zwodem minął rywala i potężnie przymierzył w długi róg. Golkiper był bez szans. Niestety druga bramka spowodowała, że mecz na kilkanaście minut stał się bezbarwny i mało ciekawy. Dużo było walki w środku pola, mniej akcji pod jednym lub drugim polem karnym.
Marazm w tym meczu przerwało podwójne i efektowne uderzenie Widzewa w krótkim odstępie czasu. W 72. minucie spotkania najpierw Sebastian Ceglarz ładnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce Kaczmarka, a trzy minuty później w pole karne Śląska piłkę posłał Bartkowski, a akcję wykończył Rzędzicki. Trener Łukasz Becella obserwujący z boku poczynania podopiecznych nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Znów jednak pokazał się z dobrej strony Więzik, który otrzymawszy podanie od Abramowicza nie mógł się obrócić w polu karnym Widzewa, ale i tak uderzył – niestety w ostatniej chwili defensor rywali skutecznie zablokował jego strzał.
To jednak Śląsk dalej atakował i szukał decydującej bramki. Na pięć minut przed końcem idealne podanie z głębi pola wykorzystał Mazepa, ruszył samotnie na bramkarza Widzewa, który pierwszą próbę młodego pomocnika Śląska jeszcze sparował, ale z dobitką nie miał najmniejszych szans. Goscie próbowali odpowiedzieć, ale z ich chaotycznych ataków niewiele wynikało. Dopiero w doliczonym czasie gry ich ataki przyniosły oczekiwany, choć nie we Wrocławiu, skutek. Wielkie zamieszanie oraz dobitkę po dobrej interwencji Wojciecha Kaczmarka wykorzystał ponownie Sebastian Ceglarz doprowadzając do wyrównania w tym emocjonującym i obfitującym w bramki meczu.
Niestety Młody Śląsk już drugi raz w tym tygodniu dał sobie wyrwać zwycięstwo w doliczonym czasie gry, po tym jak w poniedziałek to samo spotkało ich w meczu z Lechem Poznań we Wronkach. Słaba końcówka Śląska doprowadziła do negatywnych emocji. Po końcowym gwizdku Krzysztof Ulatowski został ukarany drugim żółtym kartonikiem, choć zawodnik zarzekał się, że swoje słowa kierował do partnera z zespołu, a nie do arbitra.
Śląsk Wrocław 3-3 Widzew Łódź
Bramki: Więzik 5’ i 50’, Mazepa 85’ – S. Ceglarz 72’ i 90’, Rzędzicki 75’
Młody Śląsk: Kaczmarek – Bąk, Łukasiewicz (46’ Socha), Menzel, Abramowicz – Garyga, Michalski (90’ Milczarek), Ulatowski, Nowak (46’ Nowiński) – Więzik (80’ Miazgowski (90’ Straszewski)), Mazepa
Młody Widzew: Kaniecki – Bartkowski, Kursa, Wlazło, Zawadzki – Serwaciński (58’ Knera (60’ Mazurkiewicz)), Radowicz, Zwoliński, Ceglarz Damian – Ceglarz Sebastian, Kowalczyk (66’ Rzędzicki)
Widzew jednak nie potrafił stworzyć sobie do przerwy dogodnej sytuacji, raczej ograniczał się do mniej lub bardziej groźnych dośrodkowań. Śląsk podobnie, ale kilka akcji przynajmniej mogło się podobać dosyć licznie zgromadzonej publiczności, wśród której był między innymi Kamil Biliński oraz Paweł Trojan.
Druga część meczu rozpoczęła się również od mocnego uderzenia Śląska Wrocław, a kolejny raz w roli głównej wystąpił Jakub Więzik. Napastnik dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym, na małej przestrzeni efektownym zwodem minął rywala i potężnie przymierzył w długi róg. Golkiper był bez szans. Niestety druga bramka spowodowała, że mecz na kilkanaście minut stał się bezbarwny i mało ciekawy. Dużo było walki w środku pola, mniej akcji pod jednym lub drugim polem karnym.
Marazm w tym meczu przerwało podwójne i efektowne uderzenie Widzewa w krótkim odstępie czasu. W 72. minucie spotkania najpierw Sebastian Ceglarz ładnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce Kaczmarka, a trzy minuty później w pole karne Śląska piłkę posłał Bartkowski, a akcję wykończył Rzędzicki. Trener Łukasz Becella obserwujący z boku poczynania podopiecznych nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Znów jednak pokazał się z dobrej strony Więzik, który otrzymawszy podanie od Abramowicza nie mógł się obrócić w polu karnym Widzewa, ale i tak uderzył – niestety w ostatniej chwili defensor rywali skutecznie zablokował jego strzał.
To jednak Śląsk dalej atakował i szukał decydującej bramki. Na pięć minut przed końcem idealne podanie z głębi pola wykorzystał Mazepa, ruszył samotnie na bramkarza Widzewa, który pierwszą próbę młodego pomocnika Śląska jeszcze sparował, ale z dobitką nie miał najmniejszych szans. Goscie próbowali odpowiedzieć, ale z ich chaotycznych ataków niewiele wynikało. Dopiero w doliczonym czasie gry ich ataki przyniosły oczekiwany, choć nie we Wrocławiu, skutek. Wielkie zamieszanie oraz dobitkę po dobrej interwencji Wojciecha Kaczmarka wykorzystał ponownie Sebastian Ceglarz doprowadzając do wyrównania w tym emocjonującym i obfitującym w bramki meczu.
Niestety Młody Śląsk już drugi raz w tym tygodniu dał sobie wyrwać zwycięstwo w doliczonym czasie gry, po tym jak w poniedziałek to samo spotkało ich w meczu z Lechem Poznań we Wronkach. Słaba końcówka Śląska doprowadziła do negatywnych emocji. Po końcowym gwizdku Krzysztof Ulatowski został ukarany drugim żółtym kartonikiem, choć zawodnik zarzekał się, że swoje słowa kierował do partnera z zespołu, a nie do arbitra.
Śląsk Wrocław 3-3 Widzew Łódź
Bramki: Więzik 5’ i 50’, Mazepa 85’ – S. Ceglarz 72’ i 90’, Rzędzicki 75’
Młody Śląsk: Kaczmarek – Bąk, Łukasiewicz (46’ Socha), Menzel, Abramowicz – Garyga, Michalski (90’ Milczarek), Ulatowski, Nowak (46’ Nowiński) – Więzik (80’ Miazgowski (90’ Straszewski)), Mazepa
Młody Widzew: Kaniecki – Bartkowski, Kursa, Wlazło, Zawadzki – Serwaciński (58’ Knera (60’ Mazurkiewicz)), Radowicz, Zwoliński, Ceglarz Damian – Ceglarz Sebastian, Kowalczyk (66’ Rzędzicki)