Nafciarze pokonani!

Trener Jacek Magiera w porównaniu z ostatnim meczem zdecydował się na dwie zmiany. W miejsce Victora Garcii pojawił się wracający po kontuzji Patryk Janasik. Na ławkę powędrował też Dennis Jastrzembski, a w jego miejsce wszedł Piotr Samiec-Talar. 

 

Wrocławianie już od pierwszej minuty zaznaczali swoją dominację na placu gry. Widać było, że przyjezdni mieli spore problemy z wyjściem ze swojej połowy i „Wojskowi” starali się to wykorzystać. Naszym próbom brakowało jednak precyzji.

 

Swoje szanse z dystansu mieli Matias Nahuel, Petr Schwarz, Erik Exposito i Michał Rzuchowski, ale w obu przypadkach brakowało szczęścia. Mimo to – byliśmy świadkami bardzo obiecującego startu w wykonaniu WKS-u, który dawał nadzieje na odniesienia jakże potrzebnego zwycięstwa. Na słowa pochwały zasługuje właśnie Nahuel. Hiszpański pomocnik z dużą łatwością operował piłką, mijał rywali i swoimi podaniami rozpoczynał groźne ataki. 

 

Niestety, ale w 30. minucie to goście objęli prowadzenie. Groźny stały fragment gry wykonał Dominik Furman, piłka niefortunnie odbiła się od słupka i mimo asekuracji Konczkowskiego z pięciu metrów do sieci zapakował ją Bartosz Śpiączka. Śląsk dominował i wyglądał lepiej, aczkolwiek to „Nafciarze” byli w stanie wykorzystać pierwszą dobrą okazję i zamienić ją na prowadzenie. 

 

Ale oliwa sprawiedliwa! Sześć minut później Nahuel znalazł trochę miejsca na 25 metrze i potężnym uderzeniem z dystansu doprowadził do wyrównania. 26-latek spojrzał w kierunku bramki, przymierzył i nie dał szans Kamińskiemu. Bardzo ważna bramka, która tylko potwierdziła dobrą formę Hiszpana w tym spotkaniu. Później tempo spotkania nieco opadła i na przerwę obie ekipy schodziły z wynikiem remisowym.

 

Na początku drugiej części to Wisła przejęła inicjatywę i stwarzała zagrożenie głównie dzięki stałym fragmentom gry. Po jednym z nich ofiarną interwencją popisał się Michał Szromnik, który uratował Śląsk przed stratą drugiej bramki. To był dzwonek ostrzegawczy, trzeba było wziąć się do pracy. 

No i wzięliśmy się do pracy w najlepszy możliwy sposób! Erik Exposito rozpoczął kontrę i podał do Johna Yeboaha, który nie zdołał dopaść do piłki, ale chwilę później Hiszpan dograł mu głową i Niemiec strzelił bramkę. Bardzo ważny moment dla Śląska i jakże zasłużone prowadzenie. 

Niedługo po straconej bramce Wisła straciła także zawodnika, bo w krótkim odstępie czasu dwie żółte kartki otrzymał Jakub Rzeźniczak. Mimo gry w dziesiątkę Nafciarze nadal próbowali doprowadzić do wyrównania, jednak defensywa WKS-u na czele z Michałem Szromnikiem spisywała się bez zarzutu.

Wrocławianie chcieli wykorzystać grę w przewadze i strzelić trzeciego gola, który uspokoiłby grę, jednak ani Erik Exposito, ani John Yeboah ani wprowadzony w drugiej połowie Dennis Jastrzembski nie zdołali pokonać Krzysztofa Kamińskiego. Ta sztuka udała się dopiero w doliczonym czasie - Erik Exposito obsłużył Jastrzembskiego znakomitym podaniem, a ten nie spudłował w sytuacji sam na sam.

Ostatecznie Śląsk wygrał z Wisłą Płock 3:1 i nadal pozostaje w grze o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Kolejne spotkanie WKS-u w niedzielę, 21 maja, o godzinie 12:30 na Tarczyński Arenie.

Śląsk Wrocław – Wisła Płock 3:1 (1:1) 

0:1: 30’ B. Śpiączka

1:1: 36’ M. Nahuel
2:1: 55' J. Yeboah
3:1: 90' D. Jastrzembski

 

Śląsk: Szromnik – Konczkowski, Bejger, Gretarsson, Janasik (46' Garcia), Rzuchowski, Schwarz, Nahuel (81' Łyszczarz), Samiec-Talar (66' Jastrzembski), Yeboah (90' Szwedzik), Exposito.

Wisła: Kamiński – Szymański (85' Hasek), Rzeźniczak, Kapuadi, Pawlak (73' Sulek), Lesniak, Furman (64' Warchoł), Tomasik, Szwoch, Kocyła (73' Kolar), Śpiączka (64' Śpiączka).

 

czerwona kartka: Rzeźniczak (Wisła, 67', za dwie żółte).
Sędzia: Bartosz Frankowski.

Frekwencja: 10963.