Wydarzenia

Nie dali się Legii

2010-03-20 18:00:16
Śląsk wywozi ze stolicy jeden punkt. Po dramatycznym meczu wrocławianie zremisowali z Legią 1:1. Mariana Kelemena pokonał Dickson Choto, ale piłkarze Ryszarda Tarasiewicza nie podłamali się i doprowadzili do wyrównania. Rzut karny po faulu Inakiego Astiza na Krzysztofie Wołczku na bramkę zamienił Sebastian Dudek.
Ryszard Tarasiewicz zdecydował się posadzić na ławce rezerwowych Jarosława Fojuta, a w wyjściowej jedenastce wystawił Tadeusza Sochę. Krzysztof Wołczek został wobec tego ustawiony na lewej stronie bloku obronnego, a parę stoperów tworzyli Mariusz Pawelec i Piotr Celeban. W Legii odwrotnie – Stefan Białas przemeblował nieco ofensywę. Na boisko od pierwszej minuty na boisko wybiegli Sebastian Szałachowski i Chińczyk Dong Fanghzuo.

Legia przed spotkaniem ze Śląskiem w trzech pojedynkach z rzędu nie zdobyła gola. W sobotę przy Łazienkowskiej gracze gospodarze trafili do siatki już po jedenastu minutach. Z rzutu rożnego wrzucił piłkę Maciej Iwański, Marian Kelemen wypiąstkował ją pod nogi pomocnika Legii, który tym razem popisał się precyzyjnym, ostrym dośrodkowaniem. W polu karnym stał niepilnowany Choto i celną główką wyprowadził warszawian na prowadzenie.

Wcześniej Śląsk grał z Legią otwarty futbol. To niestety narażało podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza na niebezpieczne kontry. Aktywny na lewej stronie był Maciej Rybus, któremu obrońcy Śląska zostawiali niepokojąco dużo miejsca. To właśnie po jednym z rajdów młodego pomocnika Legia wywalczyła korner, który zakończył się strzeleniem bramki.

Po zdobyciu gola Legia cofnęła się na własną połowę i czekała na ruch ze strony Śląska. Sebastian Dudek i Łukasz Madej oddali celne uderzenia z dystansu, ale Mucha bez problemu je złapał. Dudek mógł stanąć oko w oko ze słowackim golkiperem, ale po kiksie Ćwielonga zabrakło mu kilku centymetrów, by przejąć piłkę na piątym metrze. Akcje dwójkowe Sztylki z Ćwielongiem i Madeja z Sochą nie przyniosły korzyści wrocławskiemu zespołowi. Tymczasem legioniści przed przerwą mogli wynik podwyższyć. Iwański znów groźnie dośrodkował, a Szałachowski uderzył głową po koźle, po czym futbolówka o włos minęła poprzeczkę bramki Kelemena.

Druga połowa rozpoczęła się dla wrocławian znakomicie. Sygnał do ataku dał Mila, który z 25 metrów postraszył Muchę, ale piłka minimalnie minęła prawy słupek. Po chwili Ćwielong wypuścił w uliczkę Wołczka, który wpadł w pole karne i został ścięty przez Astiza. Hubert Siejewicz nie miał wątpliwości i wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki tradycyjnie okazał się Dudek i na trybunach przy Łazienkowskiej zapanowała konsternacja.

Po stracie bramki Legia ruszyła z impetem do przodu, ale jej ataki zatrzymywały się na szczelnej obronie Śląska lub Kelemenie, który wybornie sparował uderzenie Rybusa. Piłkarze z Wrocławia nie pozostawali dłużni. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Milę najwyżej w szesnastce wyskoczył Wołczek, ale nie zdołał skierować futbolówki do siatki. W kolejnej próbie „Roger” uderzył już na bramkę, ale Mucha był na posterunku.

Dramaturgia w końcówce była ogromna. W telegraficznym skrócie: czerwona kartka dla Sochy po faulu na Rybusie, ostre spięcie między zawodnikami na środku boiska, groźny strzał Mili, niewykorzystane sytuacje Ulatowskiego i Szałachowskiego. Na tablicy z wynikiem nic się już jednak nie zmieniło. Wrocławianie wracają do domów z jednym punktem, w Warszawie wielkie rozczarowanie.

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1:1 (1:0)

Strzelcy: Dickson Choto 11’ - Sebastian Dudek 58’ – k.

Legia Warszawa: Mucha – Wawrzyniak, Choto, Astiz, Rzeźniczak, Rybus, Jarzębowski, Iwański, Szałachowski, Radović (53. Borysiuk), Dong Fanghzuo (65. Giza)

Śląsk Wrocław: Kelemen – Wołczek, Celeban, Pawelec, Socha, Ćwielong (75. Ulatowski), Sztylka, Dudek, Mila, Madej (90. Szewczuk), Sotirović (90.Łukasiewicz)

Żółte kartki: Borysiuk, Wawrzyniak, Astiz, Jarzębowski - Ćwielong, Madej

Sędziował: Hubert Siejewicz

Widzów: 4500
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław