Wydarzenia

Orest Lenczyk: Wiele mobilizacji, mało strachu

2011-08-17 18:11:16
W czwartek Śląsk rozegra pierwszy mecz IV rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy z Rapidem Bukareszt. - Od kilku dni przygotowujemy się do tego starcia - przekonuje trener Orest Lenczyk, który spotkał się w środę z dziennikarzami na konferencji prasowej.
- Czwarta runda jest dla tych, którzy w piłkę grać potrafią. Walka o awans do fazy grupowej, po wielu przeszkodach, jakie przeszliśmy, to dla nas wyzwanie. Nasza kadra się nie zmienia, mamy 18 zawodników, tych którzy byli na meczu w Chorzowie - zapowiada opiekun wicemistrzów Polski. Wyjątkiem jedynie jest brak Amira Spahicia, który musi pauzować za dwie żółte kartki. Jego miejsce zajmie Sebastian Dudek. Występ części zawodników Śląska w rewanżu również jest zagrożony. Jeśli Marian Kelemen, Rok Elsner albo Sebastian Mila obejrzą żółty kartonik w czwartek na Oporowskiej, w Rumunii nie zagrają. - Nie będę mówił zawodnikom, żeby grali tak, by nie dostać kartki. Pierwszy mecz jest najważniejszy i nie trzeba już teraz martwić się o rewanż - mówi trener. - Mimo wszystko w czwartkowym pojedynku to my mamy atut własnego boiska - dodaje.

Ostatnie dni były poświęcone głównie przygotowaniem do spotkania z czwartą drużyną ligi rumuńskiej poprzedniego sezonu. - Przebiegają one w dwóch kierunkach: pierwszy, aby fizycznie i taktycznie być gotowym, a drugi to maksymalne wykorzystanie informacji o rywalach. Trener Czajka był w Rumunii na meczu i przywiózł nie tylko obserwacje, ale też materiały - wyjaśnia Orest Lenczyk. - Mogę już teraz powiedzieć, że czeka nas przeprawa trudniejsza od poprzednich dwumeczów w Lidze Europy. W czwartek można wiele zyskać - zaliczkę przed rewanżem, ale można też wiele stracić - bramki, które sprawią, że Rumuni będą faworytem w drugim spotkaniu - przestrzega.

Rapid Bukareszt zatem wcale nie będzie łatwym przeciwnikiem. Nawet pomimo faktu, że średnia wieku ich drużyny to... 30 lat! - To nie są byle jacy trzydziestolatkowie - przekonuje trener Śląska. - Nie wyjdziemy na boisko pograć sobie w piłkę, ale zagrać tak, by wziąć pełną odpowiedzialność za grę w każdym sektorze. Wiemy, że Rumuni grają agresywnie i też na to jesteśmy przygotowani. Szczególnie groźni będą w starciu w swoim kraju - zapowiada.

Orest Lenczyk zapewnia, że ustawienie 4-5-1 wciąż będzie dla Śląska najlepszym rozwiązaniem. - Wiem na co stać napastników. Trudno zagrać Diazem i Voskampem w ataku, bo tu działa zasada "coś za coś". Żeby wystawić dwóch zawodników w ofensywie, trzeba "wyciągnąć" jednego gracza z linii, która spisuje się dobrze - wyjaśnia szkoleniowiec. - Przed tym meczem mogę powiedzieć tak: w drużynie jest dużo mobilizacji, mało strachu. Mam nadzieję, że do czwartku ten strach zniknie zupełnie - dodaje z uśmiechem. - Wierzę, że niezależnie od wyniku, z Rumunami rozstaniemy się w przyjacielski sposób - zakończył trener wicemistrzów Polski.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław