Wydarzenia

Patryk Misik: Jestem wdzięczny za danie mi szansy

2014-01-16 20:21:15
- Jestem bardzo szczęśliwy, że trener mi zaufał i zabrał ze sobą do Turcji. To dla mnie ogromne wyróżnienie - mówi 19-letni reprezentant Kanady Patryk Misik, który trenuje ze Śląskiem na zgrupowaniu w Belek.
To Twój pierwszy obóz z drużyną Śląska. Jak wrażenia?
Bardzo fajne. Atmosfera jest fantastyczna, mogę ćwiczyć ze świetnymi piłkarzami, podpatrywać ich nie tylko na treningach, ale także w sytuacjach pozaboiskowych - podczas odnowy biologicznej czy posiłków. Jestem bardzo szczęśliwy, że trener mi zaufał i zabrał ze sobą do Turcji. To dla mnie ogromne wyróżnienie.

I nie przeszkadza Ci, że jako jeden z najmłodszych piłkarzy masz na zgrupowaniu dodatkowe obowiązki?
Rzeczywiście, po treningach muszę zebrać sprzęt i zanieść go do magazynu. Ale nie jest to dla mnie nic nowego, podobnie jest podczas zajęć we Wrocławiu. To normalne, że najmłodsi zawodnicy zajmują się sprzętem. W żaden sposób mi to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - sprawia przyjemność. Skoro to robię, to znaczy, że spełniło się marzenie, którym było dostanie się do kadry pierwszej drużyny.

Znalazłeś się w niej przed kilkoma miesiącami. Teraz wyjechałeś na obóz, grasz w sparingach. Jakie wiążesz z tym nadzieje?
Raczej nie będę oryginalny, jeśli powiem, że marzę o tym, by zadebiutować w lidze. Chyba każdy młody chłopak grający w piłkę tego chce. Cały czas ciężko pracuję, by pokazać trenerowi, że warto dać mi szansę. Mam nadzieję osiągnąć taki poziom, że pojawię się na boisku w meczu Śląska.

Czym będziesz chciał do tego przekonać trenera? Innymi słowy - jakie są Twoje mocne strony?
Mogę grać na każdej pozycji w środku pomocy - zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Najbardziej lubię pełnić taką rolę jak Sebastian Mila. Kreowanie gry daje mi dużo radości, uwielbiam strzelać i podawać…

Akurat wygryzienie ze składu Sebastiana Mili nie będzie najłatwiejszym zadaniem.
(śmiech) Absolutnie, to legenda Śląska i świetny piłkarz. Cieszę się, że mogę być z kimś takim w drużynie. Podpatruję kapitana i próbuję uczyć się od niego jak najwięcej.

Po środowym sparingu z Howerłą Marco Paixao chwalił Ciebie i innych młodych graczy. To chyba miłe słyszeć na swój temat takie słowa i to na dodatek od jednego z najlepszych piłkarzy w lidze?
Opinia takiej klasy piłkarza niezmiernie cieszy i daje jeszcze większy impuls do ciężkiej pracy. Zresztą rozmawiałem o tym z Marco po treningu. Mówił, żeby tak dalej trzymać. To naprawdę niesamowita postać. Nie tylko świetny piłkarz, ale bardzo pozytywny i dobry człowiek. Jest zawsze uśmiechnięty, dla każdego znajdzie miłe słowo. Bardzo lubię spędzać z nim czas.

Twoi rodzice pochodzą z Polski, ale Ty urodziłeś się w Kanadzie. Jak to się stało, że trafiłeś do Śląska?
To było 2,5 roku temu. Przyjechałem do Wrocławia na dwa tygodnie na Igrzyska Polonijne. W tym czasie miałem wziąć udział w turnieju piłkarskim i odwiedzić babcię w Bielsku-Białej. Los chciał, że przed zawodami zagraliśmy sparing z Młodym Śląskiem. Po meczu trener Łukasz Becella powiedział mi, że podczas turnieju przedstawiciele klubu będą obserwowali mnie, Patryka Majchera i Michała Krzemińskiego. Musieliśmy się im spodobać, bo po igrzyskach zaprosili nas na testy. W ten sposób ja trafiłem do zespołu juniorów, a Patryk i Michał do Młodej Ekstraklasy. A z dwutygodniowego wyjazdu do Polski zrobił się pięciomiesięczny (śmiech).

Rodzicie nie mieli nic przeciwko?
Nie, wręcz przeciwnie, bardzo się cieszyli. Mama była tylko odrobinę smutna, że synek tak szybko opuścił rodzinny dom, ale mocno mi kibicowała.

W Kanadzie grałeś w piłkę w profesjonalnym klubie?
Tak, jako piętnastolatek trafiłem do drużyny seniorów. Na pewno treningi ze starszymi od siebie zawodnikami dużo mi dały, jednak w Kanadzie poziom futbolu nie jest najwyższy.

W przeciwieństwie do hokeja. Dlaczego wybrałeś więc piłkę?
W hokeja też grałem, ale futbol zaszczepił we mnie tata. Odkąd pamiętam rzucał mi piłkę, zachęcał do kopania. I tak futbol stał się moją pasją. Do dzisiaj lubię jednak od czasu do czasu pograć w hokeja.

Niedawno z młodzieżową reprezentacją Kanady byłeś na turnieju państw francuskojęzycznych Les Jeux de la Francophonie. Strzeliłeś tam dwie bramki w trzech meczach.
Pierwszą zdobyłem w spotkaniu z Francją. Co prawda przegraliśmy mecz, jednak gol strzelony w kadrze jest czymś wyjątkowym. Na trybunach byli moi rodzice, a tato nawet się rozpłakał po moim trafieniu. Druga bramka padła w spotkaniu z Kongo, które również przegraliśmy.

Kadra U-21 jest naturalnym zapleczem pierwszej reprezentacji. Nie miałeś sygnałów, że możesz zostać sprawdzony w seniorskiej drużynie Kanady?
Doszły mnie słuchy, że moje nazwisko przewinęło się w sztabie szkoleniowym pierwszej reprezentacji. Nie było to nic oficjalnego, ale podobno istnieje szansa, że mógłbym dostać powołanie do seniorskiej kadry.

A skorzystałbyś z takiego zaproszenia? Jesteś jeszcze na takim etapie, że możesz zmienić narodowe barwy.
To bardzo trudne pytanie. Czuję się bardzo związany zarówno z Kanadą, jak i z Polską. Odkąd pamiętam zawsze chciałem reprezentować ojczyznę moich rodziców. Myślę jednak, że gdybym dostał szansę gry w reprezentacji Kanady, to bym z niej skorzystał. Rozmawiamy jednak o czymś bardzo odległym i niepewnym. W tym momencie najważniejsze są dla mnie treningi ze Śląskiem. Chcę dać w nich z siebie wszystko, by stać się lepszym piłkarzem i godnie reprezentować klub.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław