Wydarzenia

Paweł Zieliński: Chcę zasłużyć na grę w barwach Śląska

2013-11-20 13:40:39
- Na testach w WKS-ie na pewno nie odpoczywam. Pracuję jak najciężej, aby zdobyć uznanie w oczach trenerów tego klubu - mówi obserwowany przez sztab szkoleniowy Śląska zawodnik wrocławskiej Ślęzy Paweł Zieliński.
Jak to się stało, że trafiłeś na testy do Śląska Wrocław?
Wydaje mi się, że trenerzy i skauci WKS-u obserwowali moje występy w Ślęzie, gdzie ostatnio zaliczyłem sporo dobrych spotkań. Przedstawiciele Śląska z pewnością często jeżdżą na różnego rodzaju obserwacje, a że gram w lokalnym klubie, nikt nie musiał daleko wyjeżdżać, aby zobaczyć mnie w akcji.

Czy myślisz, że bramka strzelona w meczu z rezerwami Śląska zadecydowała o zainteresowaniu Twoją osobą?
Być może miało to jakieś znaczenie, aczkolwiek myślę, że raczej zadecydował całokształt. Trenerzy zapewne skupiali się bardziej na młodszych zawodnikach, ale jak widać swoją grą udało mi się ich przekonać, aby dali mi szansę zaprezentowania tego, co tak naprawdę potrafię.

Jak Ci się trenuje pod okiem Stanislava Levego? Zauważasz dużą różnicę między zajęciami w III lidze a ekstraklasie?
Na pewno są to nieco inne ćwiczenia od tych, które mamy w Ślęzie. Cieszę się jednak, że mam możliwość szkolenia się pod okiem tak doświadczonego czeskiego trenera. Oczywiście nie mogę powiedzieć ani jednego złego słowa na trenera Kowalskiego, z którym mam przyjemność pracować w swoim macierzystym klubie, ale możliwość nauki u Stanislava Levego daje mi impuls do jeszcze cięższej pracy.

Jakie są Twoje mocne strony na boisku, a nad którymi musisz jeszcze pracować?
Moim największym atutem jest bez wątpienia szybkość. Lubię na niej bazować i ciężko trenuję, żeby prezentować się w ten, a nie w inny sposób. Jestem też dość wszechstronny, gdyż dobrze operuje zarówno prawą, jak i lewą nogą, jednak nad poprawą tej drugiej muszę jeszcze nieco popracować.

Na jakiej pozycji na boisku czujesz się najlepiej?
Dość często je zmieniam, a w tym sezonie najczęściej grywałem jako skrzydłowy. Jeśli miałbym jednak wskazać miejsce, gdzie czuję się najlepiej, to będzie to chyba prawa obrona. Tam mogę pokazać swoje atuty zarówno w obronie, jak i w ataku.

Ile jeszcze mogą potrwać Twoje testy w Śląsku Wrocław?
Wstępnie umówiliśmy się, że będę tutaj do czwartku i chyba to będzie ten dzień, w którym zapadną jakieś decyzje. Z drugiej strony pewnie nie ma co się spieszyć. Jestem przecież na miejscu, a jeśli Śląsk będzie mną zainteresowany, to i tak ewentualny transfer będzie mógł się odbyć dopiero zimą.

Jakie opinie na Twój temat wyrażają trenerzy? Miałeś z nimi jakąś indywidualną rozmowę?
Rozmawialiśmy, ale jeszcze nie na temat przyszłości. Dochodzą mnie jednak słuchy, że trenerzy wypowiadają się na mój temat pozytywnie, a ja ciężką pracą będę chciał ich przekonać, żeby mówili się o mnie jeszcze lepiej. Chciałbym grać w Śląsku i zrobię wszystko, aby tak się stało.

Jak zostałeś przyjęty przez zawodników Śląska?
Piłkarze Śląska przyjęli mnie naprawdę bardzo dobrze. Nawet przez moment nie dali mi odczuć, że jestem zawodnikiem innego klubu z mniejszym stażem i doświadczeniem. W szatni panuje znakomita atmosfera i cieszę się, że właśnie w takiej grupie mogę przebywać.

Dajesz radę pogodzić treningi w Śląsku z meczami w Ślęzie Wrocław?
Myślę, że jeśli ktoś jest dobrym zawodnikiem, to poradzi sobie ze wszystkim. Rozmawiałem ze sztabem szkoleniowym swojego klubu oraz kolegami z szatni i nikt nie miał mi za złe, że trenuję w Śląsku, a ligowe spotkania rozgrywam w barwach Ślęzy. Wszyscy życzą mi jak najlepiej, co mnie bardzo cieszy. Na testach w WKS-ie przecież nie odpoczywam. Pracuję jeszcze ciężej, aby zdobyć uznanie w oczach trenerów tego klubu. Mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre, bowiem takimi treningami mogę tylko poprawić swoje piłkarskie umiejętności.

Na co stać zespół Ślęzy w obecnym sezonie? Przez dłuższą część rundy prowadziliście, jednak aktualnie znajdujecie się na trzeciej pozycji.
Chcemy jak najszybciej odzyskać prowadzenie w lidze. Mamy dobry zespół i wierzę, że stać nas na awans do II ligi. Strata do pierwszej lokaty wynosi obecnie zaledwie dwa punkty. To bardzo niewiele patrząc przez pryzmat meczów, które pozostały nam jeszcze do rozegrania w tym sezonie. Jeśli zdarzy się tak, że nie zajmiemy pierwszego miejsca, to będziemy starali się zakończyć rozgrywki chociaż na drugiej lokacie, żeby zachować szansę na awans poprzez walkę w barażach.

Czy jest ktoś w drużynie Śląska, z kim złapałeś najlepszy kontakt?
Wszyscy zawodnicy są bardzo przyjaźni, więc chyba z każdym z nich mam dobry kontakt, tym bardziej że jestem bardzo otwartym człowiekiem i szybko nawiązuję znajomości. Podczas zajęć sporo wskazówek udziela mi jednak kapitan drużyny Sebastian Mila. Jestem nieco zaskoczony, że zawraca sobie głowę anonimowym zawodnikiem, ale myślę, że w pewnym sensie ten fakt pokazuje, że Sebastian jest kapitanem z prawdziwego zdarzenia.

Twój młodszy brat Piotr gra w Udinese, Ty w Ślęzie. Dzieli was duża różnica jeśli chodzi o umiejętności czysto piłkarskie?
Jeszcze jakiś czas temu te różnice nie były bardzo widoczne. Obaj wykazywaliśmy duży potencjał, ale to mój brat znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i gra teraz we włoskim Udinese. Odkąd wyjechał z kraju, stał się jeszcze lepszym piłkarzem. Wczoraj wraz z mamą wybraliśmy się do Krakowa, gdzie Piotrek rozgrywał spotkanie w młodzieżowej reprezentacji Polski i zaprezentował się całkiem nieźle. Jestem z niego dumny i życzę mu jak najlepiej.

Jakie stawiasz sobie cele na przyszłość?
Jak na razie mam tylko krótkoterminowe plany. Staram się załapać do kadry Śląska, a o kolejnych etapach mojej przygody z piłką będę myślał później. Nie chcę zastanawiać się, co by było gdyby. Wolę pokazać się z dobrej strony i zasłużyć na grę z herbem WKS-u na piersi.

Masz jakiś piłkarski wzór?
No teraz nie wypada mi się wzorować na nikim innym jak na bracie (śmiech). Jednak mówiąc serio, to nie mam swojego piłkarskiego wzoru. Staram się pracować na swoje imię i nazwisko. Mocno wierzę, że kiedyś uda mi się osiągnąć sukces.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław