Wydarzenia

Pechowa porażka Śląska

2009-05-20 11:08:29
Śląsk w tym sezonie z Ruchem w Ekstraklasie wygrał dwa razy, ale w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu tych rozgrywek lepsi okazali się piłkarze z Chorzowa. Pomimo przewagi wrocławian goście zwyciężyli 2:1 (2:0) po dwóch golach Marcina Zająca, a jedyną bramkę dla wrocławian zdobył Kamil Biliński. Już w 4. minucie Patryk Klofik mógł dać prowadzenie swojej drużynie, ale strzelił za lekko i niecelnie. Po chwili w dobrej sytuacji w polu karnym znalazł się Marcin Zając, ale chyba zbyt wcześnie zdecydował się na uderzenie. Dwie minuty później wrocławianie temu samemu zawodnikowi pozostawili zdecydowanie za dużo miejsca i tym razem Zając się nie pomylił - strzelił z kilkunastu metrów nie do obrony. Po stracie gola to Ruch lepiej prezentował się na boisku i w 21 minucie mógł podwyższyć prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Ariel Jakubowski, niepilnowany przed bramką Wojciecha Kaczmarka Martin Fabus powinien skierować piłkę do siatki, ale golkiper wrocławian popisał się znakomitą interwencją i uchronił swój zespół od utraty gola.
Riposta Śląska była błyskawiczna. Po akcji Klofika zza pola karnego strzelił Remigiusz Sobociński, piłkę odbił Matko Perdijić, dobiegł do niej Marek Gancarczyk, ale najpierw trafił w poprzeczkę, a jeszcze w tej samej akcji w słupek. Niestety to się zemściło. Wrocławian za niewykorzystane okazje skarcił Zając, który znalazł się sam przed Kaczmarkiem i nie miał problemów z podwyższeniem wyniku. Śląsk przejął inicjatywę, długo utrzymywał się przy piłce, ale nie potrafił stworzyć sobie groźnej sytuacji. Aż do 36 minuty, gdy na bramkę Perdijicia strzelił Sebastian Mila, ale niestety piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Ruchu. Kapitan zielono-biało-czerwonych tuż przed przerwą po raz kolejny spróbował pokonać golkipera gości, tym razem z rzutu wolnego, ale Perdijić sparował piłkę na rzut rożny. Już w doliczonym czasie gry kolejną znakomitą okazję miał Marek Gancarczyk, ale i tym razem nie skierował piłki do siatki przeciwnika. Śląsk wyszedł na drugą połowę bardzo zmotywowany i już na początku dwukrotnie Mila próbował zaskoczyć golkipera przyjezdnych z rzutu wolnego, ale za pierwszym razem piłka przeleciała nad bramką Niebieskich", a następnie lepszy okazał się bramkarz Ruchu. Wrocławianie atakowali, grali ambitnie, ale cofnięty zespół trenera Bogusława Pietrzaka nie dopuszczał graczy WKS-u do stworzenia sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki kontaktowej. Dużo ożywienia w poczynania Śląska wniósł Sebastian Dudek i to po jego prostopadłych podaniach piłkarze Ruchu mieli największe problemy. W drugiej odsłonie gra się bardzo zaostrzyła, a sędzia Adam Lyczmański nie do końca panował nad sytuacją. Taka nerwowość sprzyjała przyjezdnym, którzy skutecznie się bronili. W końcu upragnionego gola zdobył w 86. minucie Kamil Biliński, który zdecydował się na strzał zza pola karnego, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od jednego z obrońców "Niebieskich" i wpadła do siatki gości. Pomimo oblężenia pola karnego Ruchu i ogromnej przewagi gospodarzy, Śląskowi nie udało się zdobyć bramki wyrównującej i chorzowianie po raz pierwszy w tym sezonie pokonali wrocławski zespół. Śląsk Wrocław 1:2 (0:2) Ruch Chorzów Biliński 86 - Zając 10, 26 Śląsk: W.Kaczmarek - Celeban, Pawelec, Fojut, Ćap (46 Wołczek) - M.Gancarczyk, Ulatowski, Mila, Klofik (46 J.Gancarczyk) - Sobociński (69 Biliński), Sotirović (46 Dudek) Ruch: Perdijić - Jakubowski, Grodzicki, Kieruzel, Nykiel - Zając, Baran, Nowacki (88 Mizgajski), Balaz (90 Janoszka) - Fabus, Jezierski (36 Sobiech, 90+5 Szczypior) Sędziował: Adam Lyczmański Żółte kartki: Mila (Śląsk), Jakubowski, Kieruzel, Sobiech, Balaz, Grodzicki (Ruch) Widzów: 3000"
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław