Wydarzenia

Pechowa porażka z Legią

2010-08-21 09:10:42
Komplet publiczności, czyli ponad 8 tysięcy widzów obejrzało przy Oporowskiej hit kolejki pomiędzy Śląskiem a Legią. Wrocławianie przegrali ten pojedynek 0:1 (0:0), ale na pewno nie byli zespołem gorszym.Goście w całym spotkaniu oddali tylko jeden celny strzał, którego autorem był Maciej Rybus.
Piłkarze obu drużyn już od początku spotkania wykazywali wielką chęć do gry. Wrocławianie starali się prezentować tak jak w poprzednich spotkaniach – przeciwko Jagiellonii i Cracovii. Podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza grali agresywnie, nie pozwalając gościom na zbyt wiele. To Śląsk był drużyną groźniejszą i przy odrobinie szczęście jeszcze w pierwszej połowie mógł wyjść na prowadzenie. Ponownie bardzo aktywny był Waldemar Sobota, z którym piłkarze Legii nie potrafili sobie poradzić, przez co często ratowali się faulami.

Śląskowi trudno było przedrzeć się przez szczelną defensywę Legii, którą dyrygował powracający po kontuzji Dickson Choto. Wrocławianie często próbowali uderzać z dystansu, ale większość z tych strzałów wycelowana była w środek bramki lub obok niej. Jedyne dwie wyśmienite okazje do strzelenia gola w pierwszej połowie miał Takesure Chinyama. W 20. minucie zawodnik Legii trafił w słupek, ale był w tej sytuacji na spalonym. W 37. minucie wszystko odbyło się już zgodnie z przepisami, ale napastnik gości niepilnowany polu karnym fatalnie skiksował.

Po zmianie stron drużyną przeważającą była Legia, która prowadziła grę i starała się udokumentować swoją przewagę bramką, ale obrona Śląska tego wieczoru grała prawie bezbłędnie. Bliski pokonania Mariana Kelemena był wprowadzony po przerwie Maciej Rybus, jednak piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką. Wrocławianie mieli dwie piłki meczowe, które powinni wykorzystać i zdobyć trzy punkty. W 71. minucie Vuk Sotirović podał do Cristiana Diaza, który spudłował z bliskiej odległości. Chwilę później ponownie zakotłowało się pod bramką Marijana Antolovicia, kibice łapali się za głowę, bo tym razem piłce na drodze do bramki stanęła poprzeczka.

Trener Maciej Skorża może mówić o sporym szczęściu w tym spotkaniu. Jego drużyna cudem uniknęła straty bramki, a zmiana Rybusa okazała się strzałem w dziesiątkę. Reprezentant Polski w 80. minucie przedryblował z piłką kilka metrów, huknął zza pola karnego i nie dał Kelemenowi żadnych szans na skuteczną interwencję. To był pierwszy i ostatni celny strzał Legii w tym meczu! Śląśk grał konsekwentnie i tuż przed końcem meczu po strzale Sebastiana Mili mógł doprowadzić do remisu. Wrocławianie na tle faworyzowanego rywala zaprezentowali się bardzo dobrze i tylko ze względu na słabą skuteczność schodzili z boiska jako przegrani.

Śląsk Wrocław 0:1 (0:0) Legia Warszawa
80’ Rybus

Śląsk: Kelemen - Wołczek, Spahić, Fojut, Celeban – Ćwielong (85 Gancarczyk), Kaźmierczak, Mila, Sobota – Diaz (73’ Madej), Sotirović

Legia: Antolović - Jędrzejczyk, Choto, Wawrzyniak, Komorowski - Manu, Borysiuk, Vrdoljak, Iwański (89' Cabral), Radović (46’ Rybus) – Chinyama (75’ Mezenga)

Żółte kartki: Wawrzyniak, Vrdoljak, Komorowski (Legia)
Sędzia: Dawid Piasecki (Pomorski ZPN)
Widzów: 8300
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław