Wydarzenia

Piękne gole w grze wewnętrznej

2009-08-06 13:29:10
Po środowym treningu szybkościowym, w czwartek szkoleniowcy Śląska zdecydowali, że głównym elementem zajęć będzie gra wewnętrzna.
Niestety trenerzy WKS-u nie mają komfortowej sytuacji, bowiem kilku zawodników narzeka na drobne urazy. Indywidualnie ćwiczyli Krzysztof Kaczmarek, Tomasz Szewczuk i Amir Spahić. – Muszą trenować z mniejszymi obciążeniami, żeby doszli do pełni zdrowia i byli gotowi do gry w niedzielę w meczu z Polonią – tłumaczył Paweł Barylski, drugi trener wrocławskiej drużyny. W zajęciach w ogóle nie uczestniczył natomiast Vuk Sotirović, który przechodził zabiegi rehabilitacyjne. Na treningu pojawił się za to kolejny piłkarz z zespołu młodego Śląska. Oprócz Dariusza Górala z pierwszą drużyną ćwiczył także Filip Barski.

Po rozgrzewce trenerzy podzielili piłkarzy na dwie drużyny – w czerwonych i żółtych znacznikach, które rozegrały mecz na zmniejszonym boisku. W czasie meczu padły trzy bramki, wszystkie bardzo efektowne. Najpierw „Czerwoni” objęli prowadzenie, gdy Dudek prostopadłym podaniem obsłużył Ulatowskiego, a ten strzałem z powietrza przerzucił piłkę nad wybiegającym Kaczmarkiem. Kolejne bramki padły dopiero w końcówce. Najpierw wyrównał ładnym uderzeniem Wołczek, a zwycięstwo „żółtym” dał Sebastian Mila, który idealnie przymierzył z 25 metrów z rzutu wolnego. Widać, że pomocnik ma duży głód gry i chciałby jak najszybciej wrócić na boisko. – W niedzielę w Warszawie jeszcze nie zagram, ale może będę gotowy na mecz z Polonią Bytom – stwierdził Mila.

Do końca zajęć nie dotrwał Antoni Łukasiewicz, który przedwcześnie zszedł z boiska. – Niestety mam problem z przywodzicielami, ale powinno być wkrótce wszystko dobrze – zapewniał. W czasie gry nie było taryfy ulgowej, o czym na własnej skórze przekonał się Krzysztof Ulatowski. - W czasie jednego ze starć, Bartek Kaśnikowski kopnął mnie w kostkę i czuję ból – martwił się schodząc do szatni pomocnik Śląska.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław