Pierwszy trening na obozie w Chorwacji

W środę, w dniu przyjazdu do miejscowości Sveti Martin, podopieczni Oresta Lenczyka mieli tylko lekkie zajęcia regeneracyjne. Dziś jednak trenowali już na pełnych obrotach. Zajęcia tradycyjnie rozpoczęły się od przebiegnięcia kilku okrążeń wokół boiska oraz rozgrzewki, którą z powodu wysokiej temperatury przeprowadzono w cieniu drzew okalających murawę.

Następnie zespół został podzielony na bramkarzy oraz piłkarzy z pola. Golkiperzy ćwiczyli indywidualnie pod okiem Tomasza Hryńczuka, natomiast pozostałym zawodnikom zaordynowano cały szereg ćwiczeń z piłkami. Gracze po kolei musieli m.in. żonglować futbolówkę głową oraz nogami, a także – już w parach – przyjmować piłkę na klatkę piersiową i odgrywać jak najszybciej do swojego partnera.

Kolejne ćwiczenia, już z udziałem bramkarzy, przeprowadzono w dwóch grupach. Zawodnicy, którzy znaleźli się w pierwszej ekipie, mieli za zadanie ciągnąć po murawie specjalne sanki z dziesięciokilogramowym obciążeniem, a po dobiegnięciu do celu już bez obciążenia musieli trafić piłką do bramki, obowiązkowo przy lewym lub prawym słupku. W tym samym czasie druga grupa wykonywała ćwiczenia stabilizujące przy użyciu specjalistycznych gum. Po wykonaniu zadań obie grupy zamieniły się miejscami.

Poranny trening został zakończony grą wewnętrzną, ale według specyficznych zasad. Obie drużyny – pomarańczowi i niebiescy – mogły atakować tylko lewą bądź prawą flanką. Zmienić skrzydło bądź uderzyć na bramkę można było tylko wtedy, gdy w jednym sektorze boiska wymienionych zostało minimum pięć podań.

Gierce uważnie przyglądali się szkoleniowcy, którzy co chwila udzielali swoim podopiecznym niezbędnych uwag. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem pomarańczowych. Na przegranych niebieskich czekała „kara” – odstawienie na miejsce wszystkich bramek.

Po zajęciach piłkarze Śląska przeszli odnowę biologiczną i udali się na obiad. Kolejny trening odbędzie się wieczorem.