Wydarzenia

Piłkarze o derbach Dolnego Śląska

2012-04-29 17:25:27
Śląsk Wrocław wygrał z Zagłębiem Lubin 2:1 w spotkaniu 28. Kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Prezentujemy pomeczowe wypowiedzi piłkarzy obu zespołów.
Mateusz Cetnarski (Śląsk Wrocław): Końcówka spotkania była bardzo nerwowa, ale liczy się wynik, który już poszedł w świat. Poza tym takie właśnie emocje sprawiają, że piłka nożna jest pięknym sportem. Mecz na pewno nie należał do łatwych i kosztował nas wiele sił. Co do mojej gry, to nie chcę się oceniać, bo od tego są trenerzy. Dla mnie najważniejsze, że wygraliśmy i pokazaliśmy tym, którzy nas już skreślili, że nie składamy broni i dalej walczymy o mistrzostwo Polski.

Szymon Pawłowski (Zagłębie Lubin): Przespaliśmy pierwsze minuty spotkania. Wtedy Śląsk stworzył sobie dwie, trzy sytuacje, z których jedną wykorzystał. Później mogli już czekać na to, co my zrobimy. Staraliśmy się atakować, ale Śląsk był dobrze zorganizowany i mądrze się bronił. W końcówce była jeszcze szansa uratować remis, ale tym razem się nie udało. Słyszeliśmy przed meczem o kontuzjach i kartkach w Śląsku i wiedzieliśmy, że mogą z nami zagrać w mocno zmienionym składzie. Okazało się jednak, że mają na tyle dobrych zmienników, że ich gra niewiele się zmienia.

Marek Wasiluk (Śląsk Wrocław): Nie chcieliśmy sobie znowu fundować horroru w końcówce, ale wyszło tak, że do końca musieliśmy być maksymalnie skoncentrowani, bo znowu mogliśmy stracić wygraną. Tym razem jednak wszystko dobrze się skończyło. Gdybyśmy wykorzystali jedną z wielu sytuacji na trzeciego gola, nie byłoby tej nerwówki, ale nikt do nikogo nie ma pretensji. Razem wygrywamy i razem jako zespół popełniamy błędy. W końcówce odczuwaliśmy też już skutki gry w takim upale. Ciężko się siedzi jak jest tak gorąco, a co dopiero mówić o bieganiu. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy, a styl jest sprawą drugorzędną.

Adam Banaś (Zagłębie Lubin): Śląsk szybko zdobył gola i później mógł grać, to co lubi większość drużyn w lidze, czyli czekać na kontry. My chcieliśmy atakować, ale musieliśmy też uważać, aby po szybkim ataku Śląska nie stracić gola. I niestety, stało się. Straciliśmy drugą bramkę w najgorszym możliwym momencie, czyli do szatni. Szkoda, bo zupełnie inaczej jest jak się przegrywa 0:1, a jak 0:2. W drugiej połowie staraliśmy się stwarzać sobie sytuację i zdobyliśmy gola, ale doprowadzić do remisu już się nie udało. Można powiedzieć, że dzisiaj szczęście się od nas dzisiaj odwróciło. Ostatnio w końcówkach meczów nam dopisywało, ale dzisiaj go zabrakło. Tak już jednak bywa.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław