Wydarzenia

Piłkarze spragnieni gry na zielonej murawie

2010-02-08 17:09:10
Po krótkiej poobiedniej sjeście, piłkarze Śląska Wrocław kwadrans po godzinie piętnastej spotkali się w hotelowym holu i udali się na pierwszy trening w czasie zgrupowania na Cyprze.
Wśród futbolistów widać było dużą energię i chęć do treningu na zielonej murawie. – Najważniejsze, że boisko jest blisko i nie trzeba nigdzie jeździć – cieszyli się piłkarze idąc w kierunku placu gry. Przejście z hotelu zajmuje tylko chwilę, wystarczy przejść krętą ścieżką przez teren obiektu, następnie przekroczyć ulicę i już jest się praktycznie w kompleksie boisk. Gdy wrocławianie szykowali się do rozpoczęcia zajęć, po sąsiedzku ćwiczyła inna drużyna, także przebywająca w tym miejscu na obozie.

Jeszcze zanim na murawie pojawili się trenerzy, zawodnicy szybko wyjęli z toreb piłki i zaczęli wymieniać się podaniami oraz uderzać na bramkę. Widać było, że wszyscy stęsknili się za możliwością gry na dobrej, trawiastej nawierzchni i czerpią z tego dużą satysfakcję.

Zajęcia podzielone były na kilka części, a rozpoczęto jak zawsze od rozgrzewki. – Kolejnym elementem treningu był szereg ćwiczeń koordynacyjnych i ogólnorozwojowych, a także doskonalenie podań oraz stretching – wyjaśnia Paweł Barylski, drugi trener WKS-u. Zawodnicy podzieleni na kilka grup wykonywali między innymi podania do partnerów ustawionych w miejscach wyznaczonych przez pachołki, a następnie przebiegali na kolejną pozycję i tak kolejno przez szereg stacji, wykonując podania na bliższe i dalsze odległości.

Ostatnim elementem poniedziałkowych zajęć była gra w pełnych składach, a część piłkarzy występowała na zupełnie innych niż nominalne pozycjach. Między innymi Vuk Sotirović musiał wcielił się w rolę stopera, a Piotr Celeban zajął się grą ofensywną. To właśnie „Celi” jako pierwszy trafił do siatki, pokonując Mariana Kelemena. Piłkarze bez plastronów nie dali jednak za wygraną i doprowadzili do wyrównania za sprawą Piotra Ćwielonga. W czasie gry nie obyło się bez drobnych problemów zdrowotnych – przy starcie do piłki ból w nodze poczuł Łukasz Madej (to przez tą przypadłość pomocnik nie zagrał w sparingu z Górnikiem), zaś w czasie boiskowej walki dał o sobie znać przywodziciel u Bartosza Kaśnikowskiego, z którym defensor boryka się już od dłuższego czasu.

- Tak naprawdę bardziej niż o wynik chodziło o zapoznanie się z płytą boiska i rozbieganiem zawodników, po trudach podróży – wyjaśnia szkoleniowiec. W kolejnych dniach piłkarze mogą spodziewać się już bardziej intensywnych zajęć. O sobie dała także znać aura – wiatr nagle przywiał czarną chmurę, z której w pewnej chwili spadł obfity, lecz na szczęście krótkotrwały, deszcz.

Dla części futbolistów dziewięćdziesiąt minut ćwiczeń było zbyt krótkie i pozostali jeszcze na murawie, by dodatkowo pokopać piłkę. Ostatecznie o siedemnastej trenerzy siłą wygonili piłkarzy z boiska, przekonując, że nie warto forsować zanadto sił już pierwszego dnia obozu.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław