Wydarzenia

Piotr Celeban: Nie zabraknie mi serca do walki

2014-07-17 16:03:42
- O powrocie do Śląska zadecydowały trzy czynniki: determinacja prezesa, filozofia trenera i kibice - mówi obrońca Śląska Piotr Celeban.
Zaraz po powrocie powiedziałeś: „Będę umierał za Śląsk”. Lepiej niż do wrocławskiego klubu chyba trafić nie mogłeś?
Zdecydowanie. Miałem różne zagraniczne oferty, m.in. z Rosji i Azerbejdżanu. To są jednak kierunki, które choć atrakcyjne finansowo, to na pewno mnie i mojej rodziny nie interesowały, przede wszystkim ze względu na odległość. Próbowały mnie ściągnąć również kluby z Chorwacji i Włoch, ale bardzo nie podobał mi się sposób negocjacji z tymi zespołami i nie miałem do końca przeświadczenia, że ich interesy są prowadzone w uczciwy sposób. Wybór Śląska Wrocław był najlepszą opcją, jaka mogła mnie w tym momencie spotkać i bardzo się cieszę, że ponownie mogłem trafić do tego klubu.

Co przede wszystkim zdecydowało, że postanowiłeś wrócić do Wrocławia?
Bardzo duża w tym zasługa prezesa Pawła Żelema, który maglował mnie telefonicznie od kiedy tylko rozwiązałem swój kontrakt w Rumunii (śmiech). Prezes przedstawił mi wizję budowania całego zespołu na najbliższe lata i uznałem, że widzę siebie w tym miejscu. Wierzę, że mogę dać tej drużynie dużo dobrego i pomóc w tym, żeby Śląsk znowu był wielki. Oprócz prezesa dużą rolę odegrał trener Tadeusz Pawłowski. To ambitny człowiek, który wie, czego chce. Jego filozofia gry bardzo mi odpowiada. Jestem przekonany, że dzięki niej osiągniemy najwyższe cele. Nie mogę również nie wspomnieć o kibicach Śląska. Grałem już na wielu stadionach i bez dwóch zdań mogę stwierdzić, że wrocławscy fani są najlepsi w Polsce. Zawsze byli naszym dwunastym zawodnikiem i wierzę, że tak będzie nadal.

Za sobą masz już pierwszy występ w barwach WKS-u po powrocie do Wrocławia. Jak czujesz się w tych pierwszych dniach w nowej/starej drużynie?
Czuję się rewelacyjnie! Drużyna różni się znacząco od tej, w której występowałem dwa sezony temu. Jest dużo nowych chłopaków i jeszcze nie wszystkich znam, ale przecież zostali tu Mariusz Pawelec czy Sebek Mila i praktycznie cały sztab szkoleniowy, włącznie z fizjoterapeutami. Czuję się więc naprawdę jak u siebie w domu. Budzę się rano z uśmiechem na twarzy i mam ochotę przychodzić tu, by wylewać na treningach pot dla tej drużyny. Czerpię radość z każdego dnia spędzonego tutaj i cieszę się, że mam taką możliwość, bo ostatnio bywało z tym u mnie różnie.

W naszym zespole jest wielu młodych piłkarzy. Trener Pawłowski zaznaczył na powitalnej konferencji prasowej, że chce Ci względem nich powierzyć trochę edukacyjną rolę. Jak się na nią zapatrujesz?
Nigdy nie byłem zawodnikiem, który w szatni dużo mówił. Mam swoją pracę do wykonania na boisku i młodym zawodnikom mogę raczej pokazać na swoim przykładzie, jak powinno wyglądać ich zaangażowanie. Każdy piłkarz wybiegając na murawę musi dawać z siebie wszystko. Tylko i aż tyle. Nie może być mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu, czy graniu na pół gwizdka. Od siebie wymagam, żeby po każdym meczu być tak zmęczonym, jakbym właśnie miał umrzeć. Za dobry wynik naszej drużyny musimy chcieć oddać wszystko, a nasze zaangażowanie zostanie w końcowym rozrachunku wynagrodzone.

Kibice na sparingu z Flotą przywitali Cię bardzo gorąco, jesteś dla nich ważną osobą w tej drużynie. Jak się czujesz z takim wsparciem fanów?
Przede wszystkim bardzo dziękuję za ten miły powitalny prezent. Naprawdę nie spodziewałem się takiego przywitania, z burzą oklasków i transparentem. Bardzo dziękuję. Dla takich chwil warto ciężko trenować i prowadzić taki styl życia, jaki postanowiłem przyjąć, żeby być zawodowym piłkarzem. Cieszę się, że kibice doceniają to, jak gram dla naszej drużyny i muszę teraz się im odwdzięczyć za takie wsparcie. Możecie być pewni, nawet jeśli zabraknie mi umiejętności, to nigdy nie zabraknie mi zaangażowania i serca do walki za nasz klub.

Fizycznie wyglądasz bardzo dobrze. Czujesz się na siłach, żeby zagrać na inaugurację z Ruchem Chorzów?
Jeżeli dostanę szansę od sztabu szkoleniowego, to na pewno pokażę, że jestem w stu procentach gotowy do gry przez pełne 90 minut. Po rozwiązaniu kontraktu z Vaslui współpracowałem z trenerem od przygotowania fizycznego, który teraz znalazł angaż w Steaule Bukareszt, więc w naprawdę dobrym klubie nawet na europejskie warunki. Opracowany przez niego plan konsultowałem z trenerem Pawłem Barylskim, do którego mam zaufanie i ogromny szacunek. Wspólnie ustaliliśmy, że to bardzo dobra rozpiska, która pozwoli mi się prawidłowo przygotować do sezonu. Brakuje mi na pewno treningu z drużyną, ale jestem przekonany, że 2-3 wspólne zajęcia pozwolą nam złapać wspólny język. Od 9 czerwca jestem w pełnym, intensywnym treningu, który był może nawet mocniejszy niż ten przez jaki przechodził cały zespół, ale uważam, że wyjdzie mi to na dobre. Zawsze staram się profesjonalnie prowadzić i od lat utrzymanie dobrej formy nie jest dla mnie dużym problemem czy poświęceniem. Taki prowadzę styl życia, tak funkcjonuję od młodości, od kiedy trenowałem judo. Wierzę, że aby osiągnąć sukces, musisz cały czas pracować nad sobą, cały czas się poprawiać. Jeśli uważasz, że osiągnąłeś już jakiś etap, to nie możesz na nim zostać, bo oznacza to, że się cofasz. Cały czas musisz iść do przodu.

Polską ekstraklasę na pewno śledzisz. Na co Twoim zdaniem w nowym sezonie stać Śląsk?
Naszym podstawowym zadaniem musi być pragnienie zwyciężania w każdym kolejnym meczu. Nie chcę wybiegać zbyt daleko w przyszłość, bo nigdy w życiu nie można być niczego pewnym. Musimy wybiegać 90 minut każdego spotkania z maksymalnym zaangażowaniem, z użyciem wszystkich sił tylko po to, by na koniec cieszyć się ze zwycięstwa. W ten sposób będziemy przychodzić do klubu w dobrych humorach, zbudujemy dobrą atmosferę, dzięki której również będzie nas stać na dużo. Nie chcę skupiać się na konkretnych rywalach, tylko patrzeć na naszą zespołową pracę i piąć się w górę tabeli.

A na co stać Ciebie? Masz plan, wymagania wobec siebie i swojej pozycji w tym sezonie?
Jestem bardzo ambitnym człowiekiem, a nawet według mojej żony zdecydowanie nadambitnym (śmiech). Jeżeli ktoś mi mówi, że mam zrobić dwa powtórzenia jakiegoś ćwiczenia - ja zawsze robię cztery. Wobec siebie jestem bardzo krytyczny i widzę błędy, które muszę poprawić. W tym sezonie chcę z siebie dać jak najwięcej i wiem, że dzięki swojej pewności siebie będę w stanie to zrobić. Po każdym meczu chcę być zadowolony z siebie i mieć świadomość tego, że zrobiłem dla Śląska tyle, ile tego dnia mogłem.

Rozmowa ukazała się w najnowszym numerze oficjalnego magazynu klubowego "Wokół Śląska"
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław