Piotr Waśniewski: Nowy stadion to większy potencjał
2011-10-10 18:26:46
W poniedziałek Śląsk podpisał ze spółką Wrocław 2012 pięcioletnią umowę na korzystanie z nowego stadionu. O tym, co umowa znaczy dla wrocławskiego klubu, zapytaliśmy prezesa WKS-u Piotra Waśniewskiego.
Śląsk miał chyba przewagę w negocjacjach ze spółką Wrocław 2012 jeżeli chodzi o przenosiny na nowy obiekt, bo było wiadomo, że wrocławski zespół musi i tak na nim grać.
Na tym opieraliśmy nasze negocjacje (śmiech). A mówiąc poważnie, wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, a więc nasz partner w negocjacjach również, że Śląsk musi grać na nowym stadionie. W takim wypadku najważniejsze było nie to, czy będziemy na tym stadionie, ale na jakich zasadach będziemy na nim funkcjonować. Trzeba było sporo czasu, aby tę skomplikowaną konstrukcję korzystania przez Śląska stadionu zbudować.
Umowa ma obowiązywać przez pięć lat i może później zostać przedłużona. Co to tak naprawdę oznacza dla Śląska?
To jest jedynie formalny zapis. Umowa musi zostać zawarta na jakiś czas i została zawarta w tym wypadku na pięć lat. To podobna sytuacja jak w przypadku negocjacji – trudno sobie wyobrazić, aby po tych pięciu latach Śląsk miał nie grać na tym stadionie. Będzie grał nadal i to jest pewne. Za pięć lat będziemy jednak bogatsi o doświadczenia i będziemy wiedzieli, jakie przychody może wygenerować ten stadion. Dla nas przejście na nowy obiekt jest ogromną zmianą. Ale nie tylko dla nas, ale także dla naszych kibiców. Wchodzimy na obiekt, na którym większość naszych kibiców nigdy nie była. Jestem pewien, że frekwencja wzrośnie, a dobre wyniki zespołu sprawią, że grupa wiernych fanów znacznie się powiększy.
Jakie korzyści płyną dla Śląska z przenosin na nowy stadion? Tylko szansa większego dochodu ze sprzedaży biletów?
Przede wszystkim nowy stadion to dla Śląska większy potencjał. Nie jest sprawą najważniejszą, kto i czym będzie handlował na stadionie i jakie będą ceny potencjalnych produktów. O wiele ważniejsze jest, z czym mamy do czynienia. A mamy do czynienia ze stadionem, który należy do najnowocześniejszych w Europie. Obiektem, który jest i będzie gospodarzem Euro i na którym powinna gościć Liga Mistrzów. I bardzo bym chciał, aby nasz klub wykorzystał ten potencjał.
Koszty dnia meczowego, czyli opłaty na przykład za światło czy wodę, spoczywają na Śląsku?
Zgadza się. Ale to są takie same koszty jak te na stadionie przy Oporowskiej. Trudno, aby właściciel obiektu pokrywał koszty wynikające z naszych potrzeb. To jest sprawa oczywista i nigdy nie budziła żadnych wątpliwości.
Umowa już podpisana, ale nie jest pewne, że Śląsk zagra z Lechią Gdańsk na nowym obiekcie. Co musi się jeszcze wydarzyć?
Musi się wydarzyć bardzo wiele rzeczy, ale przede wszystkim formalnych. Ktoś z boku może powiedzieć, że skoro odbył się tutaj koncert czy walka bokserska, to dlaczego nie może odbyć się mecz piłkarski? Trzeba jednak pamiętać, że mecze piłkarskie są objęte zupełnie innym fragmentem ustawy o organizacji imprez masowych. Te zapisy są dużo bardziej restrykcyjne i o wiele bardziej szczegółowe. Musimy mieć potwierdzenie, że te wszystkie standardy zostaną spełnione. Czekamy do 18 października. Jeżeli dostaniemy zgodę na organizację meczu, będziemy mogli rozpocząć sprzedaż biletów i przygotowania do organizacji spotkania.
To na koniec – co z karnetami i cenami biletów?
Kibice nie muszą się martwić. Bilety w porównaniu z cenami z Oporowskiej będą takie same, a nawet – dzięki systemowi ulg – dla wielu kibiców po prostu tańsze. Bardzo chcemy, aby kibice przychodzili na mecze Śląska całymi rodzinami. Wzorem stadionu przy Oporowskiej utrzymamy w sprzedaży bilety rodzinne, co oznacza, że wizyta całą rodziną będzie się kibicom opłacała. Co do karnetów, to wszyscy ich posiadacze będą mogli zamienić swoje abonamenty na bilety na mecze Śląska, które jeszcze jesienią odbędą się na nowym stadionie. Co więcej, podczas wymiany kibic będzie mógł sobie wybrać dowolne miejsce, oczywiście oprócz miejsc w strefie VIP. To będzie taka forma testu. Może niektórzy kibice dadzą się przekonać, że warto na następną rundę kupić karnet już na te droższe, a co za tym idzie, lepsze miejsca?
Na tym opieraliśmy nasze negocjacje (śmiech). A mówiąc poważnie, wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, a więc nasz partner w negocjacjach również, że Śląsk musi grać na nowym stadionie. W takim wypadku najważniejsze było nie to, czy będziemy na tym stadionie, ale na jakich zasadach będziemy na nim funkcjonować. Trzeba było sporo czasu, aby tę skomplikowaną konstrukcję korzystania przez Śląska stadionu zbudować.
Umowa ma obowiązywać przez pięć lat i może później zostać przedłużona. Co to tak naprawdę oznacza dla Śląska?
To jest jedynie formalny zapis. Umowa musi zostać zawarta na jakiś czas i została zawarta w tym wypadku na pięć lat. To podobna sytuacja jak w przypadku negocjacji – trudno sobie wyobrazić, aby po tych pięciu latach Śląsk miał nie grać na tym stadionie. Będzie grał nadal i to jest pewne. Za pięć lat będziemy jednak bogatsi o doświadczenia i będziemy wiedzieli, jakie przychody może wygenerować ten stadion. Dla nas przejście na nowy obiekt jest ogromną zmianą. Ale nie tylko dla nas, ale także dla naszych kibiców. Wchodzimy na obiekt, na którym większość naszych kibiców nigdy nie była. Jestem pewien, że frekwencja wzrośnie, a dobre wyniki zespołu sprawią, że grupa wiernych fanów znacznie się powiększy.
Jakie korzyści płyną dla Śląska z przenosin na nowy stadion? Tylko szansa większego dochodu ze sprzedaży biletów?
Przede wszystkim nowy stadion to dla Śląska większy potencjał. Nie jest sprawą najważniejszą, kto i czym będzie handlował na stadionie i jakie będą ceny potencjalnych produktów. O wiele ważniejsze jest, z czym mamy do czynienia. A mamy do czynienia ze stadionem, który należy do najnowocześniejszych w Europie. Obiektem, który jest i będzie gospodarzem Euro i na którym powinna gościć Liga Mistrzów. I bardzo bym chciał, aby nasz klub wykorzystał ten potencjał.
Koszty dnia meczowego, czyli opłaty na przykład za światło czy wodę, spoczywają na Śląsku?
Zgadza się. Ale to są takie same koszty jak te na stadionie przy Oporowskiej. Trudno, aby właściciel obiektu pokrywał koszty wynikające z naszych potrzeb. To jest sprawa oczywista i nigdy nie budziła żadnych wątpliwości.
Umowa już podpisana, ale nie jest pewne, że Śląsk zagra z Lechią Gdańsk na nowym obiekcie. Co musi się jeszcze wydarzyć?
Musi się wydarzyć bardzo wiele rzeczy, ale przede wszystkim formalnych. Ktoś z boku może powiedzieć, że skoro odbył się tutaj koncert czy walka bokserska, to dlaczego nie może odbyć się mecz piłkarski? Trzeba jednak pamiętać, że mecze piłkarskie są objęte zupełnie innym fragmentem ustawy o organizacji imprez masowych. Te zapisy są dużo bardziej restrykcyjne i o wiele bardziej szczegółowe. Musimy mieć potwierdzenie, że te wszystkie standardy zostaną spełnione. Czekamy do 18 października. Jeżeli dostaniemy zgodę na organizację meczu, będziemy mogli rozpocząć sprzedaż biletów i przygotowania do organizacji spotkania.
To na koniec – co z karnetami i cenami biletów?
Kibice nie muszą się martwić. Bilety w porównaniu z cenami z Oporowskiej będą takie same, a nawet – dzięki systemowi ulg – dla wielu kibiców po prostu tańsze. Bardzo chcemy, aby kibice przychodzili na mecze Śląska całymi rodzinami. Wzorem stadionu przy Oporowskiej utrzymamy w sprzedaży bilety rodzinne, co oznacza, że wizyta całą rodziną będzie się kibicom opłacała. Co do karnetów, to wszyscy ich posiadacze będą mogli zamienić swoje abonamenty na bilety na mecze Śląska, które jeszcze jesienią odbędą się na nowym stadionie. Co więcej, podczas wymiany kibic będzie mógł sobie wybrać dowolne miejsce, oczywiście oprócz miejsc w strefie VIP. To będzie taka forma testu. Może niektórzy kibice dadzą się przekonać, że warto na następną rundę kupić karnet już na te droższe, a co za tym idzie, lepsze miejsca?