Podbeskidzie Bielsko-Biała - Śląsk Wrocław (zapowiedź)
2012-09-14 11:31:05
Po dwóch tygodniach przerwy T-Mobile Ekstraklasa wznawia rozgrywki. W czwartej serii spotkań mistrzowie Polski zmierzą się na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Będzie to pierwsze spotkanie trenera Stanislava Levego w roli szkoleniowca Śląska Wrocław.
Za faworyta tego starcia należy uznać drużynę WKS-u. Wrocławianie w dwóch ostatnich meczach zdobyli sześć punktów, nie tracąc przy tym żadnego gola. Z kolei bielszczanie wciąż czekają na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Warto dodać, że Górale nie odnieśli wygranej już w dziesięciu kolejnych meczach o stawkę! Do starcia z mistrzem Polski podchodzą jednak bardzo poważnie i właśnie w piątkowej potyczce będą chcieli zakończyć niechlubną serię.
Podbeskidzie nie jest wygodnym dla wrocławian rywalem. Choć w poprzednim sezonie piłkarze Śląska dwukrotnie wygrywali i raz zremisowali z bielszczanami, były to bardzo trudne spotkania. Górale walczą i nie odpuszczają do ostatnich sekund, czego dobitnym przykładem jest ostatni mecz tych drużyn z kwietnia. WKS prowadził do 90. minuty 1:0, a wówczas wyrównującego gola wypracował duet Robert Demjan - Sylwester Patejuk. Dziś ten drugi jest piłkarzem Śląska, natomiast słowacki napastnik wciąż reprezentuje barwy Podbeskidzia. Na tego piłkarza wrocławska obrona powinna zwrócić szczególną uwagę, wszak w obecnych rozgrywkach zdobył już dwa gole.
Trener Robert Kasperczyk będzie musiał zestawić skład swojego zespołu bez Bartłomieja Koniecznego i Marka Sokołowskiego - obu piłkarzy na dłuższy czas z gry wyłączyły kontuzje. Z kolei nowy szkoleniowiec mistrzów Polski będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, oczywiście oprócz zawieszonego Sebastiana Mili. - Z jednej strony jest to powód do zadowolenia, ale z drugiej trener ma problem, bo musi dokonać jednak selekcji i ktoś nie znajdzie się w kadrze meczowej. Ale każdy trener chciałby mieć taki problem, bo ma z czego wybierać - przyznaje Stanislav Levy.
- Muszę przyznać, że Podbeskidzie to bardzo dobrze zorganizowana drużyna. Potrafią szybko przechodzić z defensywy do ataku. Musimy też być przygotowani na ich grę pressingiem, bo wychodzi im to bardzo dobrze. Czeka nas trudny mecz, ale naszym celem są trzy punkty - zapowiada opiekun mistrzów Polski.
Czy Śląsk podtrzyma zwycięską serię i wygra w Bielsku-Białej? A może to miejscowi wreszcie się przełamią i odniosą zwycięstwo? Przekonamy się kilka minut przed godziną 20, wtedy powinien zabrzmieć ostatni gwizdek sędziego Pawła Gila.
Podbeskidzie nie jest wygodnym dla wrocławian rywalem. Choć w poprzednim sezonie piłkarze Śląska dwukrotnie wygrywali i raz zremisowali z bielszczanami, były to bardzo trudne spotkania. Górale walczą i nie odpuszczają do ostatnich sekund, czego dobitnym przykładem jest ostatni mecz tych drużyn z kwietnia. WKS prowadził do 90. minuty 1:0, a wówczas wyrównującego gola wypracował duet Robert Demjan - Sylwester Patejuk. Dziś ten drugi jest piłkarzem Śląska, natomiast słowacki napastnik wciąż reprezentuje barwy Podbeskidzia. Na tego piłkarza wrocławska obrona powinna zwrócić szczególną uwagę, wszak w obecnych rozgrywkach zdobył już dwa gole.
Trener Robert Kasperczyk będzie musiał zestawić skład swojego zespołu bez Bartłomieja Koniecznego i Marka Sokołowskiego - obu piłkarzy na dłuższy czas z gry wyłączyły kontuzje. Z kolei nowy szkoleniowiec mistrzów Polski będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, oczywiście oprócz zawieszonego Sebastiana Mili. - Z jednej strony jest to powód do zadowolenia, ale z drugiej trener ma problem, bo musi dokonać jednak selekcji i ktoś nie znajdzie się w kadrze meczowej. Ale każdy trener chciałby mieć taki problem, bo ma z czego wybierać - przyznaje Stanislav Levy.
- Muszę przyznać, że Podbeskidzie to bardzo dobrze zorganizowana drużyna. Potrafią szybko przechodzić z defensywy do ataku. Musimy też być przygotowani na ich grę pressingiem, bo wychodzi im to bardzo dobrze. Czeka nas trudny mecz, ale naszym celem są trzy punkty - zapowiada opiekun mistrzów Polski.
Czy Śląsk podtrzyma zwycięską serię i wygra w Bielsku-Białej? A może to miejscowi wreszcie się przełamią i odniosą zwycięstwo? Przekonamy się kilka minut przed godziną 20, wtedy powinien zabrzmieć ostatni gwizdek sędziego Pawła Gila.