Wydarzenia

Podsumowanie 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2013-11-01 11:12:27
Spotkania 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy wyjątkowo rozpoczęły się w poniedziałek i to od razu spotkaniem na szczycie - pojedynkiem Górnika Zabrze z Cracovią.
Kibice zgromadzeni na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu na pewno nie mogą czuć się zawiedzeni poziomem widowiska, jednak wynikiem Górnika już zdecydowanie tak. Cracovia częściej utrzymywała się przy piłce i to właśnie goście strzelili jedyną bramkę w tym spotkaniu. Celnym trafieniem popisał się Saidi Ntibazonkiza, który w 64 minucie pokonał bezradnie interweniującego bramkarza miejscowych. Poniedziałkowy mecz zabrzan był ostatnim pod wodzą nowego selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki, który z pewnością wolałby pożegnać się ze swoimi kibicami i piłkarzami w zdecydowanie lepszych nastrojach.

We wtorek piłkarscy kibice ujrzeli aż siedem bramek. Nie miał litości dla swoich byłych kolegów Marcin Robak, który w spotkaniu Pogoni z Piastem popisał się hat-trickiem. Na listę strzelców wpisał się także niezawodny Japończyk Takuaya Murayama, dla którego była to już czwarta bramka w obecnym sezonie. Pogoń bez najmniejszych kłopotów rozbiła gliwiczan 4:0.

Gola mniej ujrzeli kibice krakowskiej Wisły, a prawdziwym bohaterem Białej Gwiazdy okazał się Haitańczyk Wilde-Donald Guerrier, który dwukrotnie pokonał bramkarza przeciwników. Widzew był tylko tłem dla podopiecznych Franciszka Smudy, ktorzy grali jak natchnieni. Na zwycięstwo zapracowała cała drużyna, która grała nie tylko znakomicie w ataku, ale również udowodniła swoją wartość w obronie. Obok Haitańczyka gola łódzkiemu Widzewowi strzelił także przeżywający kolejną młodość w barwach Wisły Paweł Brożek, dla którego było to już siódme trafienie w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy.

W środę odbyły się trzy spotkania i w żadnym kibice nie ujrzeli mniej niż cztery bramki. Na początek Zagłębie Lubin podejmowało Lechię Gdańsk. Goście z Wybrzeża już w 19 minucie meczu wyszli na prowadzenie za sprawą celnego strzału Przemysława Frankowskiego, jednak prawdziwa kanonada bramek miała miejsce od 70 minuty. Najpierw Piotr Grzelczak podwyższył prowadzenie przyjezdnych na 2:0, a siedem minut później Nigeryjczyk David Abwo zdobył dla Zagłębie bramkę kontaktową. Od tego czasu to miejscowi przejęli inicjatywę, jednak jak mawia piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje się mszczą, a te zemściły się na miejscowych w doliczonym czasie gry, kiedy przysłowiową kropkę nad i postawił napastnik Lechistów Paweł Buzała.

Kolejne środowe spotkanie rozgrywane było w Kielcach, gdzie miejscowa Korona mierzyła się z utrzymującymi niezwykle równy poziom w ostatnich spotkaniach piłkarzami chorzowskiego Ruchu. Co prawda to gospodarze w 11 minucie wyszli na prowadzenie, jednak kolejne minuty były dla nich już tylko srogą lekcją pokory. Hat-trickiem w tym spotkaniu popisał się Łukasz Janoszka, który trafiał do bramki miejscowych kolejno w 27, 45 oraz 63 minucie, a 6 minut przed zakończeniem tego nierównego pojedynku wynik ustalił Grzegorz Kuświk. Chorzowianie pod wodzą Jana Kociana jeszcze nie przegrali, a po środowym zwycięstwie z 19 punktami na koncie plasują się na dziewiątym miejscu w tabeli, mając tyle samo punktów co siódmy Zawisza.

W 14. Kolejce T-Mobile Ekstraklasy chyba największą niespodziankę sprawili piłkarze bydgoskiego Zawiszy, którzy sensacyjnie pokonali 3:1 mistrza Polski Legię Warszawa. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza są w ostatnich meczach sensacją rozgrywek, pokonując kolejno Wisłę, Śląsk oraz Legię, czyli trzech ostatnich mistrzów kraju. W meczu ze stołeczną drużyną beniaminek zagrał bez kompleksów. Bydgoszczanie pokazali znakomitą grę i zasłużenie pokonali swoich przeciwników. Dwie bramki dla gospodarzy zdobył Wahan Gevorgyan, a jednego gola zapisał na swoim koncie Luis Carlos, który w spotkaniu z Legią zaprezentował próbkę swoich niebagatelnych możliwości. Legioniści przetrzebieni kontuzjami zaprezentowali się niezwykle słabo i mają nie lada kłopot, bowiem ich przewaga nad czwartą Pogonią stopniała do zaledwie dwóch punktów, a tuż za plecami warszawian znajdują się piłkarze Górnika, którzy podobnie jak lider z Warszawy mają na swoim koncie 28 oczek.

Powrót na właściwe tory - tak w skrócie można nazwać czwartkowy mecz Śląska Wrocław z ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wrocławianie po wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej zaprezentowali swój dawny poziom. Podopieczni Stanislava Levego w 18 minut zdobyli aż cztery bramki i zapewnili sobie komplet punktów. Najpierw na listę strzelców wpisał się Sebino Plaku, a później do bramki bielszczan trafiali już tylko wrocławianie. W 62 minucie swoja dziewiątą bramkę w sezonie zdobył Marco Paixao, a następnie dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Sylwester Patejuk, który jak widać ma patent na swoich byłych kolegów z drużyny.

Na zakończenie tej serii gier Jagiellonia Białystok mierzyła się z Lechem Poznań. Na nic zdała się optyczna przewaga poznaniaków, którzy pomimo licznych akcji ostatecznie ulegli miejscowym 0:2. Bramki dla białostockiego zespołu zdobyli Daniel Quintana oraz Dawid Plizga. Gospodarze wygrywając z wicemistrzem Polski, przerwali fatalną passę trzech porażek z rzędu i dzięki kolejnym punktom awansowali na 10 pozycję w tabeli.

14. kolejka T-Mobile Ekstraklasy:

poniedziałek, 28 października
Górnik Zabrze - Cracovia 0:1

wtorek, 29 października
Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 4:0
Wisła Kraków - Widzew Łódź 3:0

środa, 30 października
Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 1:3
Korona Kielce - Ruch Chorzów 1:4
Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa 3:1

czwartek, 31 października
Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:0
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław