![](https://slaskwroclaw.pl/uploads/articles/838x420/128358921424116142.jpg)
Podsumowanie 20. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
Pierwszy wiosenny ligowy mecz nie przyniósł wielu emocji. Remis Zawiszy Bydgoszcz z Górnikiem Łęczna raczej nie satysfakcjonuje żadnej ze stron - Rycerzy Pomorza nie przybliżył do bezpiecznej pozycji w tabeli, tak samo, jak łęcznian do upragnionej górnej ósemki. Bezbramkowy wynik rozczarowuje tym bardziej, że w tym sezonie na stadionie Zawiszy padały dotychczas średnio trzy gole na mecz. Jeśli jednak na siłę szukać najjaśniejszej strony spotkania, za taką można uznać bramkarza gości Sergiusza Prusaka. W pierwszej połowie Prusak wybronił rzut wolny Kamila Drygasa, a w drugiej wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam z Josipem Barisiciem.
Lepsze, choć dosyć jednostronne spotkanie mogliśmy zobaczyć w Gdańsku, gdzie miejscowa Lechia podejmowała Wisłę Kraków. Biała Gwiazda nie może uznać piątkowego starcia za zbyt udany. Tylko 6 oddanych strzałów (wszystkie w 2.połowie), w tym ani jeden celny chluby nie przynoszą. Tym samym zwycięstwo gospodarzy 1:0 jest jak najbardziej wynikiem sprawiedliwym. Dzięki zwycięstwu podopieczni Jerzego Brzęczka nie tylko zrewanżowali się krakowianom za porażkę 1:3 w pierwszej części sezonu, ale także zdołali wyprzedzić w tabeli Cracovię i w tym momencie zajmują 12. miejsce. Dobry redebiut w barwach biało-zielonych zaliczył nowy kapitan - Sebastian Mila, który zszedł z boiska dopiero w doliczonym czasie gry.
Niekwestionowanym bohaterem pierwszego meczu rozgrywanego w sobotę był Maciej Iwański, dzięki któremu Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało na wyjeździe PGE GKS Bełchatów 2:1. Dwie bramki dla gości padły już w pierwszej połowie spotkania. Zwycięstwo jest istotne tym bardziej, że Brunatni są bezpośrednim rywalem bielszczan w walce o grupę mistrzowską. Zatem mecz pomiędzy tymi drużynami był tym z kategorii „o sześć punktów”. Bramkę kontaktową dla gospodarzy zdobył Arkadiusz Piech, dla którego był to pierwszy mecz w szeregach bełchatowian. Jednak, jak pokazały powtórki, jego gol nie powinien zostać uznany, bo napastnik w momencie podania znajdował się na spalonym.
W tym samym czasie o punkty walczyli Ruch Chorzów i Piast Gliwice. Pojedynek dwóch drużyn z województwa śląskiego „z tarczą” zakończyli podopieczni Waldemara Fornalika. Niebiescy od kilku kolejek są zespołem bezkompromisowym – albo wygrywają, albo przegrywają. Sobotnie zwycięstwo 2:0 po bramkach Kuświka i Kowalskiego pozwoliło znacznie przybliżyć się do 14. miejsca – pierwszego spoza strefy spadkowej.
Nie ma Lech Poznań patentu na Pogoń w tym sezonie. Ostatnie sobotnie spotkanie pomiędzy tymi drużynami zakończyło się dokładnie takim samym rezultatem, jak w pierwszej części sezonu w Szczecinie – remisem 1:1. Pierwszy gol padł już w 3. minucie meczu, a jego autorem został Marcin Robak, który już nie raz udowodnił, że przeciwko Lechitom strzelać potrafi. Goście o jakąkolwiek zdobycz punktową musieli drżeć aż do ostatniej minuty, powiem wyrównującą bramkę zdobyli dopiero w końcówce. Jednak jeden punkt nie ustrzegł Kolejorza przed spadkiem z podium.
W niedzielne popołudnie aktualni wiceliderzy T-Mobile Ekstraklasy wybiegli na murawę przy ul. Kałuży w Krakowie. Śląsk był zdecydowanym faworytem w meczu z Cracovią, jednak boisko, bądź co bądź - będące w fatalnym stanie, wszystko zweryfikowało. Niedzielny mecz był oficjalnym debiutem w najwyższej klasie rozgrywkowej Jakuba Wrąbla, który wcześniej w pierwszej drużynie zagrał tylko towarzysko z Borussią Dortmund i w 1/16 finału Pucharu Polski przeciwko Widzewowi Łódź. Pojedynek Śląska z Cracovią to był prawdziwy mecz walki. Choć pierwszą bramkę zdobyli wrocławscy piłkarze, a dokładnie Peter Grajciar, który – podobnie jak nastoletni bramkarz – zadebiutował w ekstraklasie, końcowe fragmenty należały jednak do gospodarzy, których wytrwałość spowodowała, że udało im się wyrównać stan rywalizacji. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego mieli jeszcze szansę na zwycięstwo, jednak bramka, którą Śląsk zdobył w ostatnich sekundach, nie została uznana.
|
Na rozstrzygnięcie meczu wieńczącego 20. Kolejkę T-Mobile Ekstraklasy czekali nie tylko kibice Górnika Zabrze i Korony Kielce, ale także Ruchu Chorzów. I to chyba sympatycy Niebieskich mogą być najbardziej zadowoleni z remisu. Brak kompletu punktów sprawił, że złoto-krwiści niebezpiecznie zbliżają się do strefy spadkowej. Natomiast Górnik Zabrze przystępował do rywalizacji po pięciu spotkaniach bez wygranej na własnym boisku, a spotkanie z Koroną miało tą niechlubną passę zakończyć, ale tak się nie stało. Miejmy nadzieję, że i za dwa tygodnie będzie trwała nadal. Dlaczego? Wtedy Górnik podejmuje u siebie Śląsk Wrocław!
Zawisza Bydgoszcz – Górnik Łęczna 0:0
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
PGE GKS Bełchatów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:2)
Ruch Chorzów – Piast Gliwice 2:0 (0:0)
Pogoń Szczecin – Lech Poznań 1:1 (0:1)
Cracovia – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 1:3 (0:1)
Górnik Zabrze – Korona Kielce 1:1 (0:0)
Zobacz również
![](https://slaskwroclaw.pl/uploads/articles/283x142/128525251694527501.jpg)
Śląsk - Legia w sobotę o 17:30
![](https://slaskwroclaw.pl/uploads/articles/283x142/128462121584114428.jpg)
Mecze PKO Ekstraklasy zawieszone
![](https://slaskwroclaw.pl/uploads/articles/283x142/128435801536676330.jpg)