Wydarzenia

Podsumowanie 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-02-25 11:30:36
Za nami kolejna seria zmagań w ramach T-Mobile Ekstraklasy. W tej kolejce zdecydowanie najciekawiej było w Szczecinie, gdzie miejscowa Pogoń bez najmniejszych problemów rozbiła Lecha Poznań.
23. seria gier rozpoczęła się w Białymstoku, gdzie podopieczni Piotra Stokowca mierzyli się z Góralami z Bielsko-Białej. Mecz przyniósł nam wiele emocji i kilka zwrotów akcji, szczególnie w ostatnich sekundach piątkowego pojedynku. Kiedy wszyscy dopisywali już trzy punkty gospodarzom, w ostatnich sekundach spotkania Dariusz Kołodziej zdobył wyrównującą bramkę, która zapewniła piłkarzom Podbeskidzia jakże cenny punkt. Goście z Górnego Śląska dopisując sobie do punktowego dorobku jedno oczko, odskoczyli ostatniemu Widzewowi Łódź już na pięć punktów i mając tyle samo oczek co Zagłębie, zajmują w ligowej tabeli 15. miejsce.

Prawdziwe emocje w tej kolejce przyszły już w drugim spotkaniu. Naprzeciw siebie stanęły drużyny Pogoni Szczecin i Lecha Poznań. Wszystko wskazywało na zwycięstwo gości z Wielkopolski, jednak mecz potoczył się zupełnie wbrew prawom logiki. Pogoń, a tak naprawdę Marcin Robak, jak rozpoczął strzelanie w 15 minucie, tak skończył w 72, zdobywając w tym czasie aż pięć trafień! Poznaniacy zdołali odpowiedzieć tylko raz, w 58 minucie zrobił to Dawid Kownacki. Jednak, wobec tak dobrze dysponowanej Pogoni, a w szczególności Marcina Robaka, Lech był bezradny. Wynik 5:1 całkowicie oddaje dominację Pogoni, która dzięki zwycięstwu z poznańską drużyną, zbliżyła się do trzeciego Ruchu na zaledwie 2 punkty.

W sobotę ligowe zmagania rozpoczęły drużyny Widzewa Łódź oraz Piasta Gliwice. Pierwsi, chcieli w końcu zmniejszyć stratę do przedostatniego Podbeskidzia Bielsko-Biała, natomiast drudzy, zwyciężając w sobotę, chcieli zachować realne szanse na zajęcie miejsca w czołowej ósemce T-Mobile Ekstraklasy. Sztuka ta nie udała się jednak, ani podopiecznym Artura Skowronka, ani piłkarzom Marcina Brosza. W pierwszym sobotnim spotkaniu padł remis, a na jakiekolwiek emocje kibice musieli czekać praktycznie do samej końcówki pojedynku. Najpierw, w 82 minucie, były Widzewiak Sławomir Szeliga wyprowadził Podbeskidzie na prowadzenie, a trzy minuty przed zakończeniem sobotniego spotkania Marcin Kaczmarek zdecydował się na uderzenie, po którym piłka odbijając się jeszcze od pleców Jakuba Szumskiego znalazła się w siatce gości. Podział punktów w pierwszym sobotnim meczu niewiele dał ani jednej, ani drugiej drużynie. Łodzianie nadal pozostają na ostatnim miejscu w tabeli, natomiast piłkarze z Gliwic nie wykorzystali okazji i nie wskoczyli do pierwszej ósemki T-Mobile Ekstraklasy.

W sobotni wieczór przyszedł czas na hitowe starcie tej kolejki, czyli pojedynek Górnika Zabrze z Legią Warszawa. Podopieczni Ryszarda Wieczorka podrażnieni ostatnią wysoką porażką z Zagłębiem Lubin, do starcia z liderem Ekstraklasy przystępowali w bardzo bojowych nastrojach. Niestety, kibice zabrzan po raz drugi w rundzie wiosennej przeżyli wielkie rozczarowanie spowodowane występem swojej drużyny. Zawodnicy Górnika zdecydowanie nie mieli pomysłu na grę w tym spotkaniu, co skrzętnie wykorzystali podopieczni Henninga Berga, którzy z minuty na minutę prezentowali się coraz lepiej. Swoją przewagę potwierdzili trzy minuty przed przerwą, kiedy piłkę do siatki gospodarzy posłał hiszpański obrońca Iniaki Astiz. W drugiej połowie również piłkarze z Górnego Śląska nie imponowali swoją kreatywnością, co także bez najmniejszych oporów wykorzystali Legioniści, a dokładnie Miroslav Radović, który w 78 i 83 minucie dwukrotnie trafił do siatki miejscowych. Legia zwyciężając z Górnikiem umocniła się na pozycji lidera, a nad drugą Wisłą ma sześć punktów przewagi.

W pierwszym niedzielnym spotkaniu na boisko wybiegli bezpośredni rywale Śląska w ligowej tabeli, a więc czternaste Zagłębie i dwunasta Korona. Mecz bardzo dobrze ułożył się dla podopiecznych Oresta Lenczyka, którzy już w siódmej minucie objęli prowadzenie. Kolejnego gola w barwach lubińskiej drużyny, po koszmarnych błędach Kamila Sylwestrzaka oraz Zbigniewa Małkowskiego, zdobył będący ostatnio w dobrej formie nigeryjski skrzydłowy David Abwo. Kielczanie stan gry wyrównali dziewięć minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania. Wówczas do siatki lubińskiej drużyny przy odrobinie szczęścia trafił Jakub Kiełb, który zdecydował się na uderzenie z dystansu. Po jego strzale piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców Zagłębia i przelobowała bezradnego Rodicia. Choć zarówno jedna, jak i druga drużyna miała w tym spotkaniu jeszcze kilka szans na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść, to ostatecznie mecz zakończył się zasłużonym remisem.

W kolejnym niedzielnym meczu doszło do wielkich derby Krakowa, a więc pojedynku Wisły z Cracovią. Po emocjonującym spotkaniu obronną ręką z tego boju wyszli podopieczni Franciszka Smudy, którzy pokonali swoich przeciwników 3:1. Mecz mógł się jednak bardzo podobać, bowiem obie drużyny starały się grać otwarty futbol. Po wyniku widać jednak, że znacznie lepiej z tym wyzwaniem poradzili sobie gospodarze, którzy wykazali się lepszą skutecznością. Wisła dzięki temu zwycięstwu pozostała na drugiej lokacie w tabeli T-Mobile Ekstraklasy i praktycznie może być już pewna gry w czołowej ósemce po zakończeniu sezonu zasadniczego.

Na koniec niedzielnego dnia doszło do pojedynku Śląska Wrocław z rewelacją tego sezonu Ruchem Chorzów, który także i tym razem pokazał niezłą próbkę swoich umiejętności. Spotkanie z WKS-em bardzo dobrze ułożyło się dla gości, którzy już w 13 minucie prowadzili z miejscowymi 2:0. Pomimo tak szybkiej straty dwóch bramek podopieczni Stanislava Levego się nie poddali i cały czas próbowali konstruować ataki ofensywne, jednak ich starania zdały się na nic. Chorzowianie zdobyli jeszcze jedną bramkę, a WKS na trzy gole Ruchu odpowiedział tylko dwoma trafieniami. Śląsk przegrywając w niedzielnym spotkaniu z Niebieskimi pozbawił się szansy na przeskoczenie najbliższych rywali w tabeli, a na domiar złego, pracę po tym pojedynku stracił dotychczasowy szkoleniowiec Śląska Stanislav Levy.

Emocji nie zabrakło także w ostatnim meczu tej serii gier, w którym będący ostatnio w znakomitej formie Zawisza podejmował Lechię Gdańsk. Faworytem tego pojedynku byli podopieczni Ryszarda Tarasiewicza, jednak ponownie dała znać o sobie nieprzewidywalność polskiej ligi. Wzmocniona przed rundą wiosenną Lechia, dzięki trzem bramkom Patryka Tuszyńskiego, odprawiła miejscowych z kwitkiem i wróciła do Gdańska z kompletem punktów. Dzięki temu zwycięstwu piłkarze Michała Probierza awansowali na dziewiąte miejsce w tabeli, mając tyle samo oczek, co ósma Jagiellonia. Dwa punkty więcej ma dzisiejszy rywal Lechii, siódmy Zawisza.

Podsumowanie 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy:

piątek, 21 lutego
Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2
Pogoń Szczecin - Lech Poznań 5:1

sobota, 22 lutego
Widzew Łódź - Piast Gliwice 1:1
Górnik Zabrze - Legia Warszawa 0:3

niedziela, 23 lutego
Korona Kielce - Zagłębie Lubin 1:1
Wisła Kraków - Cracovia 3:1
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 2:3

poniedziałek, 24 lutego
Zawisza Bydgoszcz - Lechia Gdańsk 0:3


Patryk Załęczny
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław