Wydarzenia

Podsumowanie 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-03-24 21:35:08
27. kolejka T-Mobile Ekstraklasy przeszła do historii. Kibice najbardziej wyczekiwali pojedynku Pogoni Szczecin z Ruchem Chorzów i po końcowym gwizdku nie mogli czuć się zawiedzeni. Dużo działo się także we Wrocławiu, gdzie Śląsk mierzył się Górnikiem Zabrze.
Kolejną turę zmagań ligowych zainaugurowali w Łodzi piłkarze Widzewa i Zagłębia Lubin. Obie ekipy zaangażowane są w walkę o utrzymanie, dlatego musiały postarać się o komplet punktów. Gospodarze przystępowali do tego spotkania jako drużyna niepokonana przed własną publicznością od trzech spotkań. Goście z kolei w tym sezonie jak dotąd nie najlepiej radzili sobie na wyjazdach zwyciężając zaledwie raz na terenie przeciwnika. W piątkowe popołudnie obie tendencje znalazły swoje potwierdzenie, a konfrontacja zakończyła się bezbramkowym remisem. Miedziowi nie mogli być zadowoleni z takiego rezultatu, zwłaszcza że w niedzielę swój punkt w meczu z Cracovią wywalczyło Podbeskidzie.

Już w drugim meczu 27. kolejki kibice doczekali się dużej niespodzianki. Wisła Kraków przegrała bowiem z Zawiszą Bydgoszcz 0:1 po golu Jorge’a Kadu z 67. minuty. Zawodnicy Białej Gwiazdy mogą mówić o dużym pechu, ponieważ od początku spotkania dominowali nad rywalami i stworzyli sobie kilka groźnych akcji. Po końcowym gwizdku zabrzmiał dla krakowian dzwon ostrzegawczy. Był to dla nich już czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa, co kosztowało ich utratę pozycji wicelidera na rzecz Lecha Poznań. Dla gości komplet punkt oznaczał umocnienie swojego miejsca w czołowej ósemce.

Do kategorii meczów o wysoką stawkę należy zakwalifikować bez wątpienia sobotni mecz Jagiellonii i Korony Kielce w Białymstoku. Złocisto-Krwiści wciąż walczą o przepustkę do grupy mistrzowskiej, a ważnym krokiem w kierunku realizacji celu miało być zwycięstwo na Podlasiu z ósmą w stawce Jagą. Podopieczni Jose Rojo Martina objęli prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie po golu Przemysława Trytki. Wszystko szło zgodnie z planem do 93. minuty. Wówczas kielczanie przeżyli prawdziwy dramat za sprawą Adama Dźwigały, który rzutem na taśmę zdobył wyrównującego gola. Tym samym obie drużyny zachowały status quo w tabeli. Gdyby Korona dotrwała na prowadzeniu do końcowego gwizdka arbitra, zbliżyłaby się do ósmej lokaty na dystans zaledwie jednego punktu.

Piłkarze Lecha Poznań w sobotę podejmowali Lechię Gdańsk. Podopieczni Mariusza Rumaka wyszli na murawę ze świadomością piątkowej porażki Wisły, a zatem niebywałej szansy zajęcia pozycji wicelidera. I w pełni tę szansę wykorzystali. Po golach Szymona Pawłowskiego i Łukasza Teodorczyka zapewnili sobie komplet punktów. Goście zdołali odpowiedzieć jedynie honorowym trafieniem autorstwa Patryka Tuszyńskiego w doliczonym czasie gry. Mimo porażki gdańszczanie wciąż zachowują szansę na awans do grupy mistrzowskiej.

O tym, jak trudno wywieźć komplet punktów z Bielska-Białej, boleśnie przekonali się piłkarze Cracovii, którzy w niedzielę mierzyli się z tamtejszym Podbeskidziem. Zgodnie z przewidywaniami przeważali na boisku i objęli prowadzenie jeszcze w pierwszej odsłonie. Po przerwie Górale otrząsnęli się z głębokiego snu konstruując akcje z większą odwagą. Ostatecznie zdołali doprowadzić do wyrównania po rzucie karnym wykonanym przez Marka Sokołowskiego. Do końcowego gwizdka arbitra żadna ze stron nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, dlatego konfrontacja zakończyła się podziałem punktów. Pasy bardzo liczyły na komplet oczek, który przybliżyłby ich do czołowej ósemki. W szatni Cracovii panika nie jest jeszcze konieczna, ponieważ zawodnicy Wojciecha Stawowego wciąż znajdują się za plecami ósmej w tabeli Jagiellonii. Dla gospodarzy był to już dziewiąty mecz bez porażki na swoim terenie! Wywalczony punkt może okazać się dla nich bardzo wartościowy w walce o utrzymanie.

Hitem 27. kolejki był pojedynek Pogoni Szczecin i Ruchu Chorzów. Obie ekipy przed tym spotkaniem zmagały się z różnymi problemami. Portowcy co prawda od początku roku nie zaznali smaku porażki, ale w ostatnich tygodniach remisowali trzy razy z rzędu, strzelając w tym czasie zaledwie jednego gola. Chorzowianie po niesamowitej serii sześciu kolejnych wygranych w ostatniej kolejce musieli uznać wyższość Piasta Gliwice. O ile porażkę z Piastunkami kibice mogli traktować jako wypadek przy pracy, o tyle w Szczecinie przekonali się, że problem może być znacznie poważniejszy. Chorzowianie przegrali bowiem w niedzielę z Pogonią 1:3. Dzięki zwycięstwu gospodarze awansowali na piątą lokatę.

W niedzielę piłkarze Śląska rozegrali prawdopodobnie swój najważniejszy mecz w obecnym sezonie. Potyczka z Górnikiem Zabrze przed własną publicznością miała bowiem decydujące znaczenie dla dalszych losów WKS-u w walce o czołową ósemkę. Notowania gospodarzy przed pierwszy gwizdkiem zwiększała forma prezentowana przez zabrzan w ostatnich tygodniach. Ekipa z Górnego Śląska nie zwyciężyła w siedmiu poprzednich meczach ligowych. Zgodnie z przewidywaniami gospodarze od początku dyktowali warunki gry, co zaowocowało objęciem prowadzenia po golu Marco Paixao jeszcze przed przerwą. W drugiej odsłonie ekipa z Oporowskiej nadal dominowała na boisku, ale goście na dziesięć minut przed końcem zdołali doprowadzić do wyrównania. Gracze Śląska mogą mówić o ogromnym pechu, ponieważ blisko zdobycia bramki był Dalibor Stevanović, ale po jego strzale piłka odbiła się od słupka. Ostatecznie pojedynek zakończył się remisem, który dla Górnika oznaczał spadek na szóstą pozycję w tabeli, a dla Śląska odpadnięcie ze zmagań o grupę mistrzowską. Szanse na przepustkę do czołowej ósemki pozostają już tylko iluzoryczne.

W poniedziałkowym spotkaniu zamykającym 27. kolejkę Legię Warszawa czekała podróż do Gliwic na pojedynek z miejscowym Piastem. Choć Legia przystępowała do tego meczu w roli lidera rozgrywek i faworyta, to nikt po 90 minutach nie wykluczał niespodzianki. Piastunki w ubiegłym tygodniu przerwały bowiem serię siedmiu meczów bez zwycięstwa i nieoczekiwanie wygrały z Ruchem Chorzów 2:0. Zawodnicy Marcina Brosza chcieli pójść za ciosem także w meczu z Legią i jak się okazało nie były to słowa bez pokrycia. To właśnie Piast już w dziesiątej minucie objął prowadzenie dzięki trafieniu Kamila Wilczka. Tuż przed przerwą stan pojedynku wyrównał Ondrej Duda. Atmosfera niespodzianki, a właśnie w takich kategoriach należałoby rozpatrywać w tym przypadku remis, unosiła się nad stadionem do samego końca. W doliczonym czasie gry nadzieje gliwiczan na punkt pogrzebał Wladimer Dwaliszwili rzutem na taśmę dając swojej drużynie komplet punktów.

Mecze 27. kolejki:

Piątek, 21 marca

Widzew Łódź - Zagłębie Lubin 0:0
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:0)

Sobota, 22 marca
Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 1:1 (0:1)
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)

Niedziela, 23 marca
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:1 (0:1)
Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów 3:1 (1:0)
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1 (1:0)

Poniedziałek, 24 marca
Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:2 (1:1)
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław