Wydarzenia

Podsumowanie 3. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-08-05 10:55:00
Wisła lepsza w hicie kolejki, Legia znów traci punkty, a Śląsk podnosi się po klęsce w Szczecinie. Pozycję lidera utrzymała Pogoń Szczecin, choć po piętach depczą jej GKS, Jagiellonia i Lechia.

Jagiellonia Białystok – Cracovia Kraków 2:1 Gajos 56, Pazdan 87 - Rakels 26 

Dobra gra, stwarzanie sytuacji, ciekawe warianty taktyczne trenera (3 obrońców)… brakuje tylko punktów. Tak prezentowała się Cracovia u progu nowego sezonu. Do Białegostoku przyjechała więc znów zagrać dobrze, ale tym razem, przy okazji, okrasić swój występ pierwszymi punktami. Z tego ambitnego planu udało się wykonać tylko małą część. Cracovia znów zagrała dobrze… ale tylko pierwsze pół godziny. Później dominowali podopieczni Michała Probierza ( tym razem brak zauważalnych kontrowersji na pomeczowej konferencji). Kropkę nad „i” postawił wracający po kontuzji, wprowadzony w drugiej połowie, Michał Pazdan. Dużo emocji zapewnił kibiców także inny rezerwowy gospodarzy – Przemysław Frankowski. Nie poszedł jednak (jeszcze?) w ślady innego Frankowskiego grającego niedawno w Białymstoku. Jagiellonia pokazała, że potrafi strzelać i wygrywać, nawet bez „tego” Franka. 

Piast Gliwice – Lechia Gdańsk 1:3 Jurado 22 - Wiśniewski 20, Wiśniewski 53, Vranjes 65 (k)

Przebudowana, mająca wielkie aspiracje Lechia przyjechała do Gliwic po drugie z rzędu zwycięstwo i plan wykonała. Pośród wielu nowych nabytków gdańszczan najbardziej wyróżnił się jednak ich „stary” zawodnik – Piotr Wiśniewski. Dwa gole pomocnika były kluczem do sukcesu. Wśród podopiecznych hiszpańskiego trenera Piasta – Pereza Garcii – różnicę robił jego rodak – Ruben Jurado. Strzelił gola, a w końcówce trafił jeszcze w poprzeczkę. W pojedynkę nie mógł jednak wiele zdziałać. Tym bardziej, że jego koledzy z linii obrony popełniali niewybaczalne błędy. Szczególnie źle zachował się bramkarz, który wpuścił do bramki piłkę po… dośrodkowaniu Wiśniewskiego z rzutu wolnego. Jego vis a vis – Dariusz Trela (w zeszłym sezonie piłkarz Piasta) – zapewne tylko uśmiechnął się pod nosem. Kibice Lechii nie skrywają swego uśmiechu – to najlepszy start sezonu, odkąd ich klub wrócił do ekstraklasy w 2008 roku. 

Korona Kielce – Pogoń Szczecin 2:2 Kiełb 28, Golański 48 - Hernani 32, Rogalski 85

Powrót Marcina Robaka – króla strzelców poprzedniego sezonu – do składu Pogoni Szczecin miał zwiększyć siłę ognia i tak dobrze grającego w ofensywie lidera T – Mobile Ekstraklasy. W meczu z Koroną bardziej potrzebny byłby ktoś, kto wsparłby linię obrony gości. Po raz kolejny w tym sezonie nie potrafiła zachować czystego konta. Mało tego, w Kielcach trzeci raz w tym sezonie Portowcy musieli gonić wynik. Nie byliby jednak liderem, gdyby tego nie potrafili. Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale walczący do końca podopieczni trenera Wdowczyka zdołali wyrwać im jeden punkt, zachowując tym samym pozycję lidera. Do czasu…

Legia Warszawa – Górnik Zabrze 1:1 Saganowsk 66 - Lewczuk 25 (sam)

Słaby start sezonu – porażka z Bełchatowem, odeszły już w niepamięć, po tym jak Legia wygrała 3:1 na wyjeździe z Cracovią i rozbiła 4:1 Celtic Glasgow na Łazienkowskiej. Podbudowanej ostatnimi zwycięstwami nie przestraszył się jednak Górnik Zabrze. Zabrzanie w ostatniej kolejce urwali punkty Lechowi i teraz to samo chcieli zrobić w meczu z mistrzem. Udało się. W pierwszej połowie zemściły się niewykorzystane sytuację Legionistów i samobójcze trafienie Lewczuka dało Prowadzenie gościom. Napór Wojskowych przyniósł jednak skutek po zmianie stron - 99. gola w ekstraklasie zdobył Saganowski. Zawodnicy trenera Berga czekają już na rewanż z Ceticiem i na pewno oddychają z ulgą, że przyjdzie im się zmierzyć z mistrzem Szkocji, a nie np. Górnikiem Zabrze, lub GKS-em Bełchatów. 

Podbeskidzie Bielsko - Biała – Ruch Chorzów 3:0 Korzym 49, Górkiewicz 59, Chmiel 61

Obie ekipy przystępowały do tego meczu bez punktów. Okazję do odbicia się od ligowych nizin zdecydowanie lepiej wykorzystali gospodarze. Wśród nich wyróżnił się Maciej Korzym. Napastnik dołączył do zespołu ledwie kilka dni przed meczem, a już strzelił gola i zagrał bardzo dobre spotkanie. Zupełnie innymi słowami należy ocenić grę podopiecznych trenera Kociana. Niebiescy upodobali sobie cyfrę „3”. Trzecie miejsce zajęli w poprzednim sezonie, trzy gole stracili w Bielsku – Białej, wreszcie w trzech kolejkach tego sezony zanotowali trzy porażki. Kibice Ruchu liczą, że wreszcie ich piłkarze dodadzą do tej wyliczanki trzy… punkty. W cieniu walki o ligowe oczka rekord wszech czasów polskiej ligi pobił Łukasz Surma – pomocnik chorzowian. Zaliczył on 453 występ, bijąc dotychczasowy rekord Marka Chojnackiego. To o… 353 więcej, niż zespół gospodarzy. Podbeskidzie świętowało swój setny występ w ekstraklasie. Z taka grą jak w niedzielę mogą być spokojni, że w przyszłym sezonie licznik będzie bić nadal. 

Śląsk Wrocław – Zawisza Bydgoszcz 2:1 Pich 7, 28 - Drygas 32

Dotkliwe 1:4 z Pogonią w Szczecinie nie podłamało graczy Tadeusza Pawłowskiego na tyle, by rozpamiętywać tę porażkę w kolejnym meczu. Z Zawiszą gra wyglądała już lepiej, ale „to ciągle nie jest całkiem taka gra, jakiej oczekujemy” – jak mówił po meczu Tomasz Hołota, pomocnik wrocławian. Wedle oczekiwań prezentuje się już natomiast Robert Pich. Słowacki skrzydłowy zdobył w niedzielę bramkę numer 3. i 4. w tym sezonie. Szczególnie gol z 28. min zapadł w pamięć kibiców Śląska – mierzony strzał z 20. metrów w okienko bramki. – Stadiony świata – skomentował gola kolegi Piotr Celeban. Zawisza niczym nie zaskoczył gospodarzy, a po czerwonej kartce Carlosa pół godziny musiał sobie radzić w osłabieniu. Mimo to, do remisu zabrakło im zaledwie bramki. W następnej kolejce Śląsk wyjeżdża na mecz GKS – Em. Wierzymy, że będzie to pierwsza porażka beniaminka z Bełchatowa. 

Lech Poznań – Wisła Kraków 2:3 Wołąkiewicz 59 (k), Douglas 83 - Garguła 17, 29, Guerrier 88

W niedzielne popołudnie przyszedł czas na hit kolejki. Do Poznania przyjechała krakowska Wisła. Przyjechała po trzy punkty i tyleż wywiozła, choć konieczne do tego były aż trzy gole. Szalony mecz na Inea Stadium trzymał w napięciu do ostatnich minut dzięki metamorfozie, jaką w przerwie przeszli gracze Kolejorza. W pierwszej połowie grali bowiem fatalnie i Wisła zasłużenie prowadziła dwoma bramkami, które strzelił Garguła. Po zmianie stron gospodarze ruszyli do ataku, zdołali wyrównać i gdy wydawało się, że uda im się uratować punkt, kolejny raz przytrafił się błąd w obronie. Pomyłkę Wołąkiewicza wykorzystał Guerrier i to Wisła cieszyła się z triumfu. Franciszek Smuda pokonał swoją byłą drużynę, choć Lech zagrał trochę tak jakby dalej był trenowany przez „Franza” – szalona pogoń wyniku, wyrównanie i… zabrakło właśnie kropki nad tym „i”. 

Górnik Łęczna – GKS Bełchatów 1:1 Mierzejewski 40 - Michał Mak 7

Nie udał się beniaminkowi z Bełchatowa skok na pozycję lidera. Ich triumfalny pochód zatrzymał… inny beniaminek, z Łęcznej. Mecz rozpoczął się świetnie dla gości. Rodzeństwo Maków zapewniło im prowadzenie. Jeszcze przed przerwą gospodarze zdołali wyrównać za sprawą trafienia Łukasza Mierzejewskiego. Temperatura mecz znacznie podskoczyła w końcówce, kiedy to wyborną sytuację po dośrodkowaniu Szałachowskiego zmarnował Hasani. Mógł być to decydujący o zwycięstwie Górnika moment. Chwilę później czerwoną kartkę zobaczył Ślusarski. Napastnik gości został ukarany za niesportowe zachowanie już w doliczonym czasie gry. GKS nie zdołał więc zasiąść na pozycji lidera i… w następnej kolejce również nie powinien dokonać tej sztuki. Do Bełchatowa przyjeżdża przecież Śląsk Wrocław…

Autor: Jędrzej Rybak

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław