Wydarzenia

Podsumowanie 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-05-29 10:55:43
Zakończyły się zmagania w 36. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Do historii sezonu 2013/2014 przejdzie bez wątpienia pojedynek Jagiellonii Białystok z Koroną Kielce, w którym padło aż osiem goli. Lech Poznań wysokim zwycięstwem nad Ruchem Chorzów zapewnił sobie wicemistrzostwo Polski, a Śląsk Wrocław przedłużył swoją znakomitą passę.
W Bielsku-Białej miejscowe Podbeskidzie podejmowało Zagłębie Lubin. Obie ekipy przystąpiły do pojedynku bez presji wyniku, ponieważ już w poprzedniej turze spotkań poznały swoje dalsze losy - Górale zapewnili sobie utrzymanie, a Miedziowi musieli pogodzić się ze spadkiem. Faworyt wtorkowej konfrontacji był więc oczywisty. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego wywiązali się ze swojego zadania pewnie wygrywając 2:0, choć wynik mógłby być jeszcze bardziej okazały, gdyby Marek Sokołowski wykorzystał rzut karny. Była to dla nich już trzynasty mecz bez porażki i zarazem drugie zwycięstwo z rzędu na swoim terenie. Lubinianie już po raz czwarty z rzędu musieli uznać wyższość rywala.

Tylko dwanaście minut pojedynku pomiędzy Widzewem i Piastem Gliwice obejrzeli kibice w Łodzi. Potyczka została bowiem przerwana przez ulewny deszcz, który kompletnie uniemożliwił grę. Zawodnicy udali się do szatni przy stanie 0:0, a władze ligi ustaliły, że spotkanie zostanie dokończone już następnego dnia o 20:30. Nieplanowana przerwa wyraźnie pomogła gospodarzom, którzy zwyciężyli ostatecznie 2:1. W ten sposób godnie pożegnali się z własnymi kibicami w T-Mobile Ekstraklasie. W ostatniej kolejce przyjdzie im bowiem zagrać na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Dla Piastunek była to pierwsza porażka od trzech kolejek.

Ogromne powody do zadowolenia na finiszu sezonu mają piłkarze Śląska Wrocław. W 36. kolejce pokonali na swoim stadionie Cracovię 1:0, dzięki czemu przedłużyli serię meczów bez porażki do ośmiu. Co więcej, była to dla nich już siódmy mecz bez straconego gola! Tym samym wyrównali oni wynik defensywy WKS-u sprzed 32 lat, gdy czynnym piłkarzem wrocławskiego zespołu był jeszcze obecny trener Tadeusz Pawłowski. Dzięki wygranej nad Pasami ekipa ze stolicy Dolnego Śląska umocniła się na pozycji lidera tabeli grupy spadkowej. Dla krakowian była to pierwsza kapitulacja od dwóch kolejek.

Świadkami niespotykanego widowiska byli kibice w Białymstoku, gdzie miejscowa Jagiellonia stanęła do walki o ligowe punkty z Koroną Kielce. Do przerwy gospodarze prowadzili już 3:0 i wydawało się, że nic nie będzie w stanie wydrzeć im triumfu. Po raz kolejny jednak przekonaliśmy się, że futbol bywa zupełnie nieprzewidywalny. Choć piłkarze Jagi po zmianie stron dołożyli jeszcze jedną bramkę, do siatki zaczęli trafiać także podopieczni Jose Rojo Martina. Przy stanie 4:2 dla miejscowych czerwoną kartkę obejrzał napastnik Jagiellonii Mateusz Piątkowski. Goście skrzętnie wykorzystali przewagę jednego zawodnika i ostatecznie doprowadzili do wyrównania.

Świeżo upieczeni mistrzowie Polski zdołali zatrzeć złe wrażenie po porażce z Ruchem Chorzów w poprzedniej turze spotkań. Wojskowi pokonali w delegacji Pogoń Szczecin 1:0, co oznacza, że zakończą sezon z serią siedmiu meczów bez porażki na wyjeździe. Jeśli ktoś cieszy się, że rozgrywki dobiegają już końca, to z pewnością są to Portowcy. Na finiszu prezentują się bowiem znacznie poniżej oczekiwań. W ostatnich pięciu konfrontacjach ligowych zdobyli zaledwie jedno oczko, strzelając przy tym tylko jednego gola i tracąc ich aż dziewięć.

Bardzo ważny pojedynek dla swoich dalszych losów stoczyli w Gdańsku zawodnicy Lechii. Ich rywalem była Wisła Kraków, którą musieli pokonać, by wciąż marzyć o zdobyciu trzeciego miejsca na koniec sezonu i przepustki do gry w europejskich pucharach. To właśnie grający bez presji wyniku krakowianie byli bliżej zwycięstwa, ale w doliczonym czasie gry wyrównującego gola na 2:2, a zarazem swojego drugiego w tym spotkaniu zdobył z rzutu karnego Bośniak Stojan Vranjes. Bohaterem Białej Gwiazdy był jego rodak Semir Stilić, który również dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Choć obie ekipy w meczu przyjaźni podzieliły się punktami, gospodarze nie mieli powodów do zadowolenia. Remis oznacza dla nich definitywne pożegnanie z nadziejami na występy w Lidze Europy.

Największym pechowcem 36. Kolejki został bez wątpienia obrońca Zawiszy Bydgoszcz Łukasz Nawotczyński. W 37. minucie pojedynku z Górnikiem Zabrze przed własną publicznością zaliczył trafienie samobójcze. Jak się potem okazało był to jedyny gol w tym spotkaniu, dlatego z kompletu punktów cieszyli się podopieczni Roberta Warzychy. Zabrzanie przerwali tym samym serię dwóch meczów bez porażki gospodarzy, a sami dopisali drugie zwycięstwo z rzędu.

Zdecydowanie najważniejszą konfrontacją był mecz w Poznianu pomiędzy Lechem i Ruchem Chorzów, a więc drugą i trzecią drużyną w tabeli. W przypadku zwycięstwa Kolejorz cieszyłby się z wicemistrzostwa Polski. Jeśli jednak komplet punktów padłby łupem zawodników Jana Kociana, w ostatniej kolejce oglądalibyśmy korespondencyjny pojedynek o srebrne medale, ponieważ strata chorzowian do drugiej lokaty wynosiłaby tylko jeden punkt. Gospodarze udowodnili jednak, że to im należy się tytuł wicemistrza nie dając szans gościom. Po bramkach Szymona Pawłowskiego, Kaspra Hamalainena, Łukasza Teodorczyka i Daylona Claasena wygrali 4:0, dzięki czemu do klubowej gabloty powędrowały srebrne medale.

Mecze 36. Kolejki
(Wszystkie mecze zostały rozegrane o 20:30)

Wtorek, 27 maja
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Lubin 2:0 (0:0)
Widzew Łódź – Piast Gliwice 2:1 (1:0)
Śląsk Wrocław – Cracovia 1:0 (1:0)
Jagiellonia Białystok – Korona Kielce 4:4 (3:0)

Środa, 28 maja
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 2:2 (0:1)
Zawisza Bydgoszcz – Górnik Zabrze 0:1 (0:1)
Lech Poznań – Ruch Chorzów 4:0 (2:0)

Szymon Biegas
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław