Wydarzenia

Podsumowanie 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

2014-09-01 12:05:28
„Nie przenoście nam lidera do Krakowa...” - mogli zaśpiewać po tej kolejce kibice Górnika. Zabrzanie polegli we Wrocławiu, a - dzięki pokonaniu niepokonanego do tej pory GKS-u - liderem została Wisła. Niespodziewaną porażkę w Bielsku-Białej poniosła Legia.

Pierwszym meczem był pojedynek bardzo słabo spisujących się do tej pory zespołów Piasta Gliwice i Zawiszy Bydgoszcz. Gospodarze nie potrafili jeszcze wygrać w tym sezonie. Zawisza natomiast przegrał pięć spotkań z rzędu. Każda seria, nawet najczarniejsza, kiedyś musi się skończyć. W piątek padło na serię gliwiczan. Choć przez ponad godzinę Piastunki męczyły się z rywalami, dzięki niezawodnemu Rubenowi Jurado wygrały dość pewnie. Hiszpan strzelił dwa gole i poprowadził gospodarzy do pierwszego zwycięstwa, czym prawdopodobnie uratował głowę trenera Garcii. Nic nie uratuje już Jorge Paixao - Portugalczyk oficjalnie został zwolniony z Zawiszy.

 

„Niepokonani” - ten przydomek pasował obu ekipom mierzącym się ze sobą w piątkowy wieczór. Zarówno krakowska Wisła, jak i bełchatowski GKS, nie przegrały do tej pory meczu. Każda seria... nawet najlepsza, kiedyś musi się skończyć. Padło na Brunatnych. Biała Gwiazda zagrała zdecydowanie lepiej od beniaminka. Już w pierwszej połowie powinna wysoko prowadzić. Jedyną bramkę strzelił jednak Rafał Boguski i do końca meczu na Reymonta były nerwy. Nerwy, które wzmogły się jeszcze po czerwonej kartce dla Urygi, w 67. minucie. Wiślacy utrzymali prowadzenie i w nagrodę zasiedli na fotelu lidera. Wydawało się, że na chwilę, ale Wisał jest na 1. miejscu przynajmniej przez dwa tygodnie. A kto wie, co będzie dalej.

 

Najbardziej obfitym w gole stadionem ekstraklasy jest w tym sezonie obiekt w Łęcznej. Średnia 3,67 bramki na mecz robiła wrażenie. Ale nie na piłkarzach Górnika i Pogoni Szczecin. Zafundowali oni kibicom „wielkie strzelanie”, w którym lepsi okazali się gospodarze, wygrywając 4 do 2. Do przerwy było skromne 0:1 dzięki trafieniu Robaka, ale po zmianie stron rozpoczęła się kanonada. Najlepiej odnalazł się w niej Hasani - strzelec dwóch bramek dla beniaminka. Kolejny raz przed własną publicznością łecznianie zagrali świetne spotkanie inkasując 3 punkty. „Pogoń nie jest tak dobra, jak pokazała to w meczu z nami” - mówił Piotr Celeban, po tym jak Śląsk przegrał w Szczecinie 1:4. Chyba nasz obrońca miał rację.

 

Przed tą kolejką liderem, niepokonanym, z najlepszą defensywą w lidze był zabrzański Górnik. Rozpędzeni zabrzanie zderzyli się jednak ze ścianą o nazwie „Śląsk Wrocław”. Wrocławianie zagrali chyba najlepszy mecz w sezonie i pokonali Górnika 2:0. Świetnie grał Mila. Biegał, kreował, asystował. To właśnie jego doskonałe podanie otworzyło Paixao drogę do bramki, a Portugalczyk otworzył wynik meczu. Również on ów wynik zamknął - efektowną podcinką nad Steinborsem w doliczonym czasie meczu. „Twierdza Wrocław” okazała się więc za mocna również dla Górnika. Zabrzanie nie załamują rąk - kiedyś przecież przegrać musieli. „Wybrali” sobie do tego najodpowiedniejsze miejsce.

 

„Żółto-czerwone” debry w Kielcach zakończyły się nadspodziewanie pewnym i wysokim zwycięstwem gości z Białegostoku. Bohaterem został Mateusz Piątkowski. Napastnik Jagi ustrzelił dublet, a trzeciego gola dołożył jeszcze Jan Pawłowski. Białostoczanie, którzy przegrali swoje trzy ostatnie spotkania, tym razem zagrali na miarę możliwości i umięjętności. Kiedy w taki sposób zaprezentuje się Korona? Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza ciągle mają na koncie ledwie jeden punkt i są na ostatnim miejscu w tabeli. „Żółto-czerwoni” z Kielc o żółty kolor dbają kartkami - aż sześć obejrzeli w sobotnim meczu. A czerwony? Cóż... „czerwona latarnia” ligi stoi właśnie w Kielcach. 

 

Niedzielną przygodę z ekstraklasą rozpoczęliśmy w Bielsku-Białej. Miejscowe Podbeskidzie podejmowało stołeczną Legię. Górale prezentowali się nadzwyczaj dobrze w pierwszych kolejkach sezonu. Wysokie miejsce w lidze, sporo strzelonych goli - przed meczem z Legią gospodarze mogli być optymistami. Ale na peno nie faworytami. Podopieczni trenera Berga imponowali formą - licząc rozgrywki Ligi Europy wygrali siedem meczów z rzędu (w tym pięć „do zera”). Górale stwierdzili jednak, że nadszedł najwyższy czas na zakończenie tej passy. Objęli prowadzenie już w 8. minucie. Legioniści wyrównali, ale decydującego gola zdobył Maciej Korzym. Były napastnik Korony, choć przybył do Bielska w trakcie rozgrywek, ma już na swoim koncie trzy bramki. A Podbeskidzie ma tyle samo punktów co Legia. Jak długo jeszcze?

 

Jeśli komuś było mało emocji w pierwszym niedzielnym meczu - drugie spotkanie tego dnia dostarczyło ich iście końską dawkę. Lechia Gdańsk zremisowała na PGE Arenie z Ruchem Chorzów 3:3. Niebiescy trzykrotnie obejmowali prowadzenie, ale gospodarze za każdym razem doprowadzali do wyrównania. Wynik meczu ustalił w 90. minucie debiutujący w barwach Lechii Autriak Friesenbichler. Najpiękniejszą bramkę spotkania (sezonu?) zdobył jednak Filip Starzyński. Kapitalne uderzenie z przewrotki otworzyło wynik meczu. Gola zdobył też nowy nabytek chorzowian - dobrze znany z występów w Widzewie Łódź - Eduards Visnakovs. Dobry mecz, dużo goli, w tym niektóre przedniej urody, ale czy choć jedna ekipa jest zadowolona z takiego wyniku?

 

Kolejkę zakończył mecz Lecha Poznań z Cracovią. Gospodarze po raz ostatni byli prowadzeni przez Krzysztofa Chrobka - tymczasowego trenera, którego wkrótce zastapić ma Maciej Skorża. Pod wodzą Chrobaka Lechici zanotowali trzeci z rzędu remis. Z podziału punktów na trudnym terenie przy Bułgarskiej teoretycznie bardziej cieszyć powinna się Cracovia. Z przebiegu gry to jednak goście bardziej zasłużyli na trzy punkty. Nie udało się zgarnąć pełnej puli, ale niezły mecz i remis w Poznaniu może nastrajać krakowian optymistycznie. A Lech? - Maciej Skorża będzie miał co robić i nad czym pracować z Kolejorzem.

 

Wyniki 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

 

Piątek (29 sierpnia)

 

Piast Gliwice - Zawisza Bydgoszcz 3:0 (0:0)

Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów 1:0 (1:0)

 

Sobota (30 sierpnia)

 

Górnik Łęczna - Pogoń Szczecin 4:2 (0:1)

WKS Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 0:3 (0:1)

 

Niedziela (31 sierpnia)

 

Podbeskidze Bielsku-Białej - Legia Warszawa 2:1 (2:1)

Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 3:3 (0:1)

Lech Poznań - KS Cracovia 1:1 (0:1)

 

Autor: Jędrzej Rybak

Zobacz również

Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław