Wydarzenia

Poniedziałkowy przegląd prasy o Śląsku

2014-07-28 09:50:36
Zapraszamy na pierwszy w tym tygodniu przegląd prasowych informacji o Śląsku Wrocław.
Gazeta Wrocławska - Śląska wypadek przy pracy? Oby...

Koszmar Śląska w Szczecinie. WKS przegrał 1:4, chociaż prowadził 1:0. Czerwoną kartkę kwadrans przed końcem dostał Wojciech Pawłowski. W ośmiu ostatnich meczach Śląsk stracił jedną bramkę - samobójczą. Ostatnie ligowe spotkanie przegrał 30 marca z Zawiszą Bydgoszcz 0:1. Był niepokonany w sumie w 10 kolejnych ligowych meczach. Wszystkie te serie brutalnie przerwała w sobotę Pogoń Szczecin. Do przerwy jeszcze to jakoś wyglądało. Może WKS nie oddawał tyle strzałów, co tydzień wcześniej, ale i tak objął prowadzenie. Znakomitym podaniem z głębi pola Sebastian Mila obsłużył mniej widocznego tego dnia Roberta Picha, ten uprzedził Radosława Janukiewicza i skierował piłkę do pustej bramki. Zanim jednak zabrzmiał gwizdek na przerwę, mieliśmy remis. Nikt nie zablokował dośrodkowania Rafała Murawskiego na prawym skrzydle, a w polu karnym Adam Frączczak przeskoczył Dudu i było 1:1. (...) - Ten mecz to był nasz wypadek przy pracy. Każdy z nas w bloku defensywnym popełnił minimalny błąd i to się na nas zemściło. Musimy wyciągnąć wnioski i się postarać się o wygranie z Zawiszą. Pogoń na pewno nie jest tak dobra jak wskazuje wynik - powiedział po spotkaniu Piotr Celeban.

Przegląd Sportowy - Pawłowski: To był mój najgorszy mecz

Ostatnią porażkę ponieśliście prawie cztery miesiące temu. Przerwanie tak znakomitej passy musi być dla was bolesne. Zwłaszcza, gdy przegrywa się w takim stylu.
Wojciech Pawłowski: Dawno nie schodziliśmy z boiska w tak fatalnych nastrojach. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudny mecz, bo w Szczecinie zawsze mieliśmy kłopoty. Jednak w najgorszych snach nie przypuszczaliśmy, że stracimy cztery gole. Początkowo wszystko układało się dobrze, bo długo nie pozwalaliśmy gospodarzom na oddanie strzałów, pierwsi zdobyliśmy też bramkę, jednak w pewnej chwili wszystko się posypało. (...)

Długo walczył pan o miejsce w bramce Śląska. Występem przeciwko Pogoni nie dał pan trenerowi argumentów, by dalej na pana stawiał.
Przez ostatnie pół roku udowodniłem, że zasługuję na koszulkę z numerem 1. Ciężko pracowałem na treningach i wierzę, że po jednym słabszym meczu trener ze mnie nie zrezygnuje. A nawet jeśli, przyjmę to po męsku.

Słowo Sportowe - Lubię, gdy trener we mnie wierzy

Dotąd nie strzelił Pan gola w polskiej ekstraklasie. Jakie to uczucie, wreszcie w nowym klubie i kraju, trafić do siatki rywali?
Robert Pich: Cieszę się, że bramka padła i że wygraliśmy. Już podczas sparingowych meczów czułem, że jestem w lepszej formie niż wtedy, kiedy tu przyjechałem. Coraz lepiej rozumiem się z drużyną i na treningach strzelałem bramki. Dobrze, że już teraz udało mi się zdobyć gola, bo łatwiej mi będzie teraz grać. (...)

A czy to prawda, że Tadeusz Pawłowski pragnie, by grał Pan jak Mario Goetze?
Oglądamy, jak grają Niemcy i każdy stara się porównać z graczem, który występuje na jego pozycji. Na mojej pozycji grał właśnie Goetze, więc miałem okazję oglądać jak gra ten zawodnik.

A lubi Pan tego piłkarza, bo Pana idolem był Michael Owen.
Lubię patrzeć na grę Goetzego, chociaż myślę, że to trochę inny zawodnik jak ja. On jest w większym stopniu rozgrywającym (playmakerem). Ale mam innych ulubionych piłkarzy. Do Owena porównywano mnie jak byłem młody. Tak mnie przezwano, bo nie jestem wysoki. Zacząłem więc przyglądać się temu zawodnikowi i spodobał mi się jego sposób gry. Dziś Owen już nie występuje na murawie, więc potem bardzo mi się podobał Robinho, a tera Cristiano Ronaldo.

Fakt - Marco Paixao. Z jego nogą jest coraz lepiej

"Mnich, który sprzedał swoje ferrari" - to książka, która towarzyszy ostatnio napastnikowi Marco Paixao (30 l.). Portugalczyk zaczął rehabilitację złamanej nogi i najchętniej sięga po lektury, które go motywują do pracy. Od ubiegłego tygodnia jeździ na rehabilitację do kliniki doktora Andrzeja Czamary. Program poza "zwykłymi" ćwiczeniami przewiduje m.in. zabiegi laserem, polem magnetycznym oraz elektrostymulację mięśni strzałkowych. (...) "Mnich" to opowieść o renomowanym adwokacie, który przepracowuje się, aż w końcu doznaje zawału. Choroba zmusza go do szukania odpowiedzi na fundamentalne pytania o sens życia. Trudno o lepszą tematykę dla zawodnika, który teraz będzie wykonywał tytaniczną pracę, żeby znowu grać. - Wrócę za trzy miesiące. Zobaczycie, że jeszcze silniejszy - zapowiada Portugalczyk.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław