Przegląd Sportowy: Gorsze mistrzostwo dodaje skrzydeł

W polskiej lidze dno może być niczym spreżysta trampolina. Przed dwoma laty najlepszą drużyną w dolnej ósemce był Śląsk Wrocław. Wykaraskał się z problemów, choć parę tygodni wcześniej przebąkiwało się nawet o degradacji. Wrocławianie zmienili wówczas trenera i Tadeusz Pawłowski podołał zadaniu. Śląsk grał coraz lepiej i mógł tylko żałować, że nie zdołał awansować do grupy mistrzowskiej. Sezon później był już wśród najlepszych. Zajął czwarte miejsce grał w kwalifikacjach Ligi Europy - pisze w felietonie Antoni Bugajski. (...)

Teraz liderem grupy spadkowej jest Wisła, a po piętach depcze jej Śląsk. Podobieństwa z drużynami, które wygrywały "gorszą" grupę w poprzednich sezonach, są ewidentne. Zimą Wisła wpadła w nieprzyjemny korkociąg, sytuacja wymykała się spod kontroli, pierwszy raz w tym wieku w klubie padło słowo "spadek" (...)

Śląsk też przechodził zasłużony czyściec, a porównanie go do odradzającej się drużny dwa lata temu ma uzasadnienie. Tym razem za kuracje po krótnich acz burzliwych rządach trenera Romualda Szukiełowicza zabrał się Mariusz Rumak. Na górną ósemkę już szans nie było, ale Śląsk szybko odzyskał równowagę i strzelił z wynikami w górę. Teraz, tak jak Wisła, już myśli o ataku w przyszłym sezonie, ale najpierw chce wygrać grupę spadkową. Dla pieniędzy? Oczywiście to ważna motywacja, bo im wyższe miejsce, tym większa premia. Ale również dla dobrej wróżby. Jeśli chcesz być dobry, najpierw bądź najlepszy wśród słabych. Najwyraźniej tak to działa.