Puchar Polski nie dla Śląska

Trener Ryszard Tarasiewicz zabrał na mecz do Wągrowca tylko 15 zawodników, głównie ostatnio pełniących rolę rezerwowych w szerokiej kadrze Śląska. Większość kluczowych zawodników odpoczywała przed piątkowym meczem z Polonią Warszawa. Mieszanka rutyny (Górski, Dudek, Szewczuk, Łudziński) z młodością nie zdołała jednak wywieźć korzystnego wyniku z Wągrowca. Wrocławianom brakowało zgrania, a niezwykle zmotywowani gospodarze postawili zawodnikom Śląska wysoko poprzeczkę. Trener Krzysztof Knychała ciekawie ustawił taktycznie swój zespół, który z ustawienia 1-4-5-1 w defensywie przechodził do 1-3-4-3 po przejęciu piłki. Bardzo dobrze funkcjonowała prawa flanka gospodarzy, na której pozycję Kalu dublował ofensywnie grający Figaszewski. Wrocławianie mieli problemy ze skonstruowaniem składnej akcji, a zespół z Wągrowca starał się być czujnym w defensywie, a po przejęciu piłki wyprowadzać kontry. W 24 minucie gospodarze powinni prowadzić 1:0, gdy po dośrodkowaniu Filingera szczupakiem z 5 metrów strzelał Mikołajczak, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 44minucie po zagraniu Kalu piłka trafiła w rękę Sochy, arbiter nie zdecydował się jednak na podyktowanie rzutu karnego, mimo protestów zawodników Nielby. Po rzucie rożnym futbolówka trafiła do Mikołajczyka, który głową posłał piłkę do siatki, a trybuny wybuchły okrzykiem radości. Druga połowa rozpoczęła się wyśmienicie dla gospodarzy. Po rzucie rożnym Pokorny w polu karnym walczył z Mikołajczakiem, a arbiter uznał, że wrocławianin faulował i wskazał na 11 metr. Rzut karny postanowił wykonywać sam poszkodowany, jednak Banaszyński rzucił się w dobrą stronę i zdołał odbić piłkę. Wrocławianie przegrywając musieli zaatakować, a obroniony rzut karny dodał wrocławianom wiary w sukces. Grając ofensywnie zespół WKS-u narażał się jednak na kontry, ale Mikołajczak i Bartkowiak nie wykorzystali okazji na podwyższenie prowadzenia. W odpowiedzi dwukrotnie po stałych fragmentach gry głową uderzał Pokorny, ale tego dnia szczęście nie sprzyjało piłkarzom WKS-u. Gdy gospodarze odliczali sekundy do końcowego gwizdka arbitra, wrocławianie do ostatniej minuty starali się wyrównać. W 89 minucie Łudziński uderzył z ostrego kąta, ale piłka uderzyła tylko w boczną siatkę. Chwilę później zza pola karnego uderzał Szewczuk, jednak Geręgowski nie dał się zaskoczyć. W doliczonym czasie gry po doskonałym podaniu w doskonałej sytuacji znalazł się Szewczuk, jednak uderzona przez niego piłka poszybowała nad poprzeczką. Niewykorzystana okazja mogła się zemścić, gdy po kontrze oko w oko z Banaszyńskim znalazł się Leśniewski, który chciał minąć golkipera, jednak znalazł się zbyt daleko od bramki i nie zdołał przypieczętować dobrego meczu Nielby drugą bramką, a po chwili sędzia zakończył spotkanie. Nielba Wągrowiec - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0) Mikołajczak 45\' Nielba Wągrowiec:(stroje: czarno-żółte) Geręgowski - Figaszewski, Kotarski, Zieniuk, Gąsiorowski - Kalu, Bartkowiak (k), Halaburda, Leśniewski - Mikołajczak(74 Maciejak), Filinger(65 Gryszczyński) Trener: Krzysztof Knychała. Śląsk Wrocław:(stroje: czerwone) Banaszyński - Bąk (78 Tymiński), Celeban, Pokorny, Socha - Szewczuk, Dudek(k), Górski (45 Szydziak), K. Kaczmarek - Sobocińśki, Łudziński Trener: Ryszard Tarasiewicz Sędzia: Tomasz Cwalina Żółte kartki: Mikołajczak, Leśniewski, Kotarski, Kalu - Pokorny, Celeban, Sobociński, Szydziak, Łudziński. Widzów: 1000