Wydarzenia

Punkt w Gdyni

2009-11-29 20:08:08
Śląsk zremisował w Gdyni z Arką 1:1. Obie bramki padły na początku spotkania. Na trafienie Przemysława Trytko odpowiedział błyskawicznie po dośrodkowaniu Łukasza Madeja Sebastian Mila. Bohaterem meczu został Wojciech Kaczmarek , który w drugiej połowie w nieprawdopodobnych sytuacjach bronił strzały zawodników gospodarzy.
Zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami w wyjściowej jedenastce zespołu Ryszarda Tarasiewicza pojawił się Łukasz Madej, który zastąpił kontuzjowanego Vuka Sotirovicia. Szkoleniowiec gdynian Dariusz Pasieka nieskutecznego Sakalijewa zastąpił w ataku Tadasem Labukasem.

Widowisko rozpoczęło się zgodnie z filmową zasadą Hitchcocka – najpierw było trzęsienie ziemi, a później napięcie już tylko rosło. W 3. minucie Bartosz Ława z 20 metrów wstrzelił piłkę w pole karne, a tam po zamieszaniu przejął ją Przemysław Trytko, który nie miał problemów z pokonaniem Wojciecha Kaczmarka. Co ciekawe, rosły snajper Arki w niedawnym spotkaniu z Odrą Wodzisław zdobył gola w tej samej minucie.

Nie umilkły jeszcze śpiewy fetujących gola kibiców żółto-niebieskich, gdy Łukasz Madej dośrodkował futbolówkę spod linii końcowej na długi słupek, a zamykający akcję Sebastian Mila głową skierował ją do siatki i skarcił gospodarzy. Sektor z kibicami Śląska ustawiony za bramką Andrzeja Bledzewskiego wybuchnął radością.

Na tym emocje przy Olimpijskiej się nie skończyły. Arka mogła ponownie wyjść na prowadzenie, ale Lubenov nieznacznie się pomylił i posłał piłkę głową obok słupka. W odpowiedzi gospodarzy postraszył Janusz Gancarczyk, który złamał akcję do środka i uderzył z prawej nogi, ale zbyt słabo, aby zaskoczyć Bledzewskiego. To jednak akcje Arki sprawiały defensywie wrocławian nie lada problemy. Gracze Pasieki raz po raz zagrywali do Labukasa i Trytki prostopadłe piłki, a obrona Śląska nie potrafiła skutecznie ustawić linii spalonego. Po jednej z takich akcji Labukas lobował Kaczmarka, lecz piłkę zdołał w ostatniej chwili wybić sprzed bramki Pawelec. W międzyczasie trener żółto-niebieskich zrezygnował z usług bezproduktywnego Lubenova i wprowadził na plac gry Marcina Wachowicza.

Labukas jeszcze dwukrotnie miał szansę wpisać się na listę strzelców. Po wrzutce Płotki główkował obok bramki, a po rajdzie Wachowicza źle nabiegał na zagraną wzdłuż bramki piłkę i nie oddał czystego strzału. Wrocławianie próbowali się odgryzać. W 35. minucie na indywidualna akcje zdecydował się Socha, po czym zagrał w uliczkę do Szewczuka. Uderzenie po ziemi napastnika Śląska wyłapał bez trudu Bledzewski. Podobnym efektem zakończył się pierwszy z rajdów Gancarczyka. Po drugim, gdy piłka minęła bramkę, sędzia Bartos odgwizdał koniec pierwszej połowy.

W drugiej odsłonie Śląsk przyczaił się w defensywie i starał się gospodarzy skontrować. Aktywny na prawym skrzydle był Madej, który starał się skopiować swoją akcję z 4. minuty. Żadne z dośrodkowań nie dotarło jednak do jego partnerów z drużyny. Prawoskrzydłowy dwukrotnie uderzał również groźnie z dystansu, lecz w obu przypadkach minimalnie chybił.

Na bohatera meczu wyrósł więc nie Madej, a Wojciech Kaczmarek. Golkiper Śląska dokonywał w swej bramce rzeczy niebywałych. Dwukrotnie nie dał się pokonać z kilku metrów Trytce, a raz wybronił strzał głową Kowalskiego z 5 metrów. Końcówka spotkania to już wzajemna wymiana ciosów spowodowana dziurą w środku pola. Oba zespoły nie popełniły jednak błędów w obronie i bramki na Olimpijskiej już nie padły.

Arka Gdynia – Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)
Strzelcy: Trytko (3.) – Mila (4.)

Arka Gdynia: Bledzewski – Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Płotka, Wilczyński, Budziński, Ława, Lubenov (37. Wachowicz), Labukas (76. Czoska), Trytko
Śląsk Wrocław: Kaczmarek – Socha, Celeban, Pawelec, Spahić, Łukasiewicz, Ulatowski, Mila (79. Dudek), J. Gancarczyk (60. Wołczek), Madej, Szewczuk
Żółte kartki: Szmatiuk, Kowalski (Arka) Pawelec, Dudek (Śląsk)
Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź)
Widzów: 5000
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław