Wydarzenia

Rafał Gikiewicz: Jeszcze nic nie jest stracone

2012-03-14 14:01:32
Śląsk Wrocław w środę gra z Arką w Gdyni w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski. Piłkarze WKS-u mają jasny cel na to starcie. - Jedziemy tam po zwycięstwo i korzystny rezultat przed rewanżem - zapowiada bramkarz Śląska Rafał Gikiewicz.
Czego można spodziewać się po Arce Gdynia?
Ciężko cokolwiek powiedzieć o tym zespole. Dla nich to taki sprawdzian przed rozpoczęciem ligi, więc myślę, że możemy spodziewać się najsilniejszego składu. Na pewno będzie to ciężki mecz, bo zespoły z niższych lig zawsze chcą się pokazać w starciu z wyżej notowanymi ekipami, szczególnie kiedy przyjeżdża drużyna z czołówki tabeli. Nie zaczęliśmy najlepiej tej rundy, ale mimo wszystko chcemy się przełamać i wygrać w Gdyni.

Arka nie zaczęła jeszcze rozgrywek, a Śląsk ma za sobą cztery mecze. To będzie wasza przewaga?
Jeśli wygramy, to eksperci powiedzą, że to był pierwszy mecz Arki i nie byli ograni. Z kolei jak przegramy, to będzie krążyła opinia, że Śląsk jest dalej w kryzysie. Nasza gra na pewno nie wygląda najlepiej, ale jeszcze nic nie jest stracone. Zostało dziewięć kolejek i absolutnie nie jesteśmy na straconej pozycji. Dużo elementów musimy poprawić, bo nie wszystko układa się tak, jak powinno.

W Gdyni zagracie jako faworyt, a w tej roli nie czujecie się chyba najlepiej.
Wszyscy mówią, że Śląsk nie wytrzymał psychicznie prowadzenia w ekstraklasie, bo kiepsko wystartowaliśmy. W przypadku niekorzystnego wyniku z Arką od razu powie się, że nie wytrzymaliśmy presji grając jako faworyt. My tam jedziemy po prostu wygrać i osiągnąć zaliczkę przed rewanżem u siebie. Puchar Polski to fajna sprawa, bo jest najkrótszą drogą do Ligi Europy. Trzeba to potraktować poważnie. Jedziemy w nieco zmienionym składzie, ale każdy będzie chciał wykorzystać swoja szanse i wszyscy zagrają na sto procent swoich możliwości.

Śląsk stracił w czterech meczach dziewięć bramek, ale trudno za którąkolwiek winić bramkarzy, zgodzisz się z tym?
Z ręką na sercu mogę się z tym zgodzić, bo dokładnie analizowałem wszystkie puszczone bramki i Mariana, i moje. Jak zespół przegrywa, to przegrywają wszyscy: piłkarze na murawie, na ławce rezerwowych i na trybunach. Jako bramkarz mogę powiedzieć, że ciężko było się przy tych golach się lepiej zachować. Popełniamy błędy jako cały zespół, cała drużyna traci bramki. Brakuje nam trochę szczęścia, szczególnie w meczu w Łodzi, bo wtedy nasza sytuacja wyglądałaby zgoła odmiennie. Ale nie chcemy się usprawiedliwiać. Brakuje nam takiego przełamania i pięcia się w górę tabeli, bo naszym celem wciąż jest mistrzostwo Polski. Może to nawet lepiej, że nas skreślili i według części osób tylko Legia teraz się liczy. Myślę, że i ją jeszcze dopadnie kryzys.

Śląsk w rundzie jesiennej rozpoczął marsz w górę tabeli od zwycięstwa z Cracovią. Teraz krakowianie są waszym najbliższym ligowym rywalem.
Oby i w tej rundzie tak było. Wygrywając cztery, pięć meczów z rzędu na pewno będziemy w czubie tabeli. Legia przegrywając w Zabrzu pokazała, że ta liga jest nieobliczalna i można się wszystkiego spodziewać. Na każdym stadionie trzeba wybiegać, wyszarpać te punkty. Myślmy jednak o sobie, bo jeśli będziemy wygrywać, to nas się będą bać, a nie my innych.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław