Wydarzenia

Rafał Gikiewicz: W końcu wiem, że żyję

2013-10-09 16:03:44
- Wierzymy, że z każdym kolejnym meczem będzie już coraz lepiej. W następnej kolejce jedziemy do Zabrza i mamy nadzieję, że uda się przywieźć z tego ciężkiego terenu kolejne trzy punkty - zapewnia bramkarz wrocławskiego Śląska Rafał Gikiewicz.
Jak ocenisz grę Śląska w tym sezonie? Po serii trzech meczów bez zwycięstwa odnieśliście w końcu upragniony sukces. Czy wygraną z Zagłębiem można uznać za przełom?
Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, bo przyszło w odpowiednim momencie. Wszyscy wiemy, ile ta wygrana znaczyła dla naszych kibiców, dlatego te trzy punkty są szczególne. Szkoda, że we wcześniejszych spotkaniach nie wygrywaliśmy, bo przecież początek sezonu mieliśmy bardzo udany. Rozgrywaliśmy dobre spotkania w Lidze Europy i ekstraklasie, ale w pewnym momencie coś się zacięło, jednak nie możemy stwierdzić, że graliśmy słabo. Czasami brakowało nam po prostu szczęścia, ale jak widać przyszło w pojedynku z Zagłębiem. Nie każdy sędzia podyktowałby karnego, którego wykorzystał Dudu, a który był dla nas niezwykle ważny w perspektywie całego spotkania, gdyż wygrywając 2:0 mogliśmy już spokojniej myśleć o tym meczu. Zagłębie też miało swoje sytuacje, ale tak jak wspomniałem - szczęście było po naszej stronie. Wierzymy, że z każdym kolejnym meczem będzie już coraz lepiej. W następnej kolejce jedziemy do Zabrza i mamy nadzieję, że uda nam się przywieźć z tego ciężkiego terenu kolejne trzy punkty, które znacznie przybliżą nas do czołówki ligi. W tym sezonie naszym celem jest gra o medale, więc do końca rozgrywek musimy być bardzo skoncentrowani na każdym kolejnym spotkaniu.

W spotkaniu z Zagłębiem nie miałeś jednak zbyt wiele pracy. Chociaż gdyby zarówno Piech lub Jeż mieli więcej szczęścia przy swoich strzałach, musiałbyś wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.
Gramy i atakujemy całym zespołem. Akcje ofensywne często rozpoczynają się ode mnie, a w obronie kończą na mnie. Z Zagłębiem rozegraliśmy naprawdę fajne zawody. Oczywiście czasami nie ustrzegliśmy się błędów, ale szczęście było po naszej stronie, w związku z czym nasze wpadki nie skończyły się strzeleniem bramki przez lubinian. Jeśli nie tracimy goli, to w kolejnych spotkaniach zarówno bramkarz jak i obrona jest podbudowana i gra nam się dużo lepiej.

W następnej kolejce jedziecie do Zabrza, gdzie każdemu zespołowi gra się bardzo trudno. Górnik to także bardzo bramkostrzelna drużyna, w obecnych rozgrywkach zdobyła już 22 gole, czyli o 8 więcej niż Śląsk.
Każdy mecz jest inny i tak naprawdę to zabrzanie powinni się nas obawiać. W tamtym sezonie to my byliśmy wyżej w tabeli, a w obecnym może nie gramy tak efektownie jak Górnik, ale wierzę, że jesteśmy w stanie wywalczyć trzy punkty. Szanujemy swojego najbliższego przeciwnika, ale na pewno się go nie obawiamy. Jeżeli wyjdziemy skoncentrowani, a każdy z nas będzie wiedział co ma robić - w co nie wątpię, bo sztab szkoleniowy zawsze dobrze nas przygotowuje pod danego przeciwnika - to wrócimy do Wrocławia bogatsi o trzy punkty, czyli tym samym doskoczymy do czołówki ligi.

Kibice czekają na najbliższe spotkania reprezentacji Polski, a więc przed Wami możliwość wzmożonych treningów. W jaki sposób zamierzacie wykorzystać ten czas?
Podczas przerwy na reprezentację na pewno nie odpoczywamy, choć wielu kibiców pewnie tak myśli. My jednak trenujemy dwa razy dziennie, bo uważamy, że jest to doskonały okres, aby poprawić swoje umiejętności. Jeśli gra się co kilka dni, to tak naprawdę jest mecz, później rozruch i ponownie mecz. Nie ma za bardzo okazji, aby wszystko na spokojnie poukładać. Podczas tej przerwy trenujemy ciężej, bo wierzymy, że w kolejnych spotkaniach będzie widać owoce naszej pracy. Postaramy się pokazać w meczu z Górnikiem, że jesteśmy jeszcze lepiej przygotowani do ligi. Na razie nie wiemy, czy w weekend rozegramy sparing. Jeśli nie będzie meczu towarzyskiego, to na pewno będziemy mieli dodatkową jednostkę treningową.

Z powodu czerwonej kartki nie wystąpiłeś w meczu z Legią, a zastępujący Cię Marian Kelemen rozegrał naprawdę dobre zawody. Po tym spotkaniu nie bałeś się, że możesz stracić miejsce w podstawowej jedenastce?
W naszym klubie jest dwóch świetnych bramkarzy i nie zapominajmy także o bardzo perspektywicznym Jakubie Wrąblu, który w przyszłości może zostać czołowym bramkarzem ligi i gwiazdą Śląska Wrocław. Można uznać, że akurat ta pozycja jest zabezpieczona w Śląsku na długie lata. W spotkaniu z Cracovią dostałem czerwoną kartkę, popełniłem błąd, chociaż nie wiem czy mogłem zrobić coś lepszego. W kolejnym spotkaniu zamiast mnie pomiędzy słupkami stanął Marian i rozegrał dobre zawody. Jestem naprawdę zadowolony, że trenerzy zawsze mogą na nas liczyć, ale cieszę się podwójnie, że po moim wykluczeniu ponownie wskoczyłem do bramki i broniłem w meczu z Zagłębiem Lubin. Wcześniej nie zastanawiałem się, czy to ja stanę w tym derbowym pojedynku w bramce, czy zagra jednak Marian. Na każdym treningu chciałem pokazać, że jestem dobrym zawodnikiem, udowadniając swoją przydatność dla drużyny. Myślę, że z mojej postawy w meczu z Zagłębiem trener może być zadowolony, bo choć nie miałem zbyt wiele pracy, to w pewnych momentach odpowiednio reagowałem i zawsze byłem tam, gdzie potrzeba. Chciałbym, żeby trener w kolejnych meczach również na mnie stawiał. Jeśli chodzi o rywalizację, to jest ona na każdym treningu i w każdym spotkaniu, przez co nigdy nie możemy spocząć na laurach. Trenujemy przede wszystkim dla siebie i podnosimy własne umiejętności. Ja nie rywalizuję z Marianem, ale tak jakby sam ze sobą, chcąc coraz bardziej poprawiać pewne elementy.

Podczas spotkań jesteś bardzo skupiony i pewny siebie. Masz jakieś swoje metody, aby w trakcie meczu odciąć się od wszystkiego i robić swoje?
Zawsze przed wyjściem na murawę spoglądam na zdjęcie swojego synka i żony oraz odmawiam „zdrowaśkę”, bo to zdecydowanie mi pomaga. Wiem, że na szansę regularnych występów w barwach Śląska czekałem blisko dwa lata, dlatego zawsze staram się być wyciszony i pewny siebie. Nie chciałbym przez jakąś głupotę wypuścić z garści możliwość gry w pierwszym składzie WKS-u. W dwóch poprzednich sezonach nie rozegrałem łącznie więcej spotkań, niż w tych rozgrywkach. To jest dla mnie idealny motywator, aby zawsze dawać z siebie wszystko. Szanuję to co mam i naprawdę w końcu wiem, że żyję.

Z pewnością dochodzą do Ciebie informacje o tym, że Rafał Gikiewicz znalazł się w orbicie zainteresowań selekcjonera reprezentacji Polski.
Tak naprawdę to media pchają mnie do tej reprezentacji. Na kilku spotkaniach widziałem trenera Wleciałowskiego czy trenera Dawidziuka, ale nikt ze mną nie rozmawiał na temat ewentualnej gry w reprezentacji Polski. Oczywiście gra z orzełkiem na piersi to moje marzenie i wcale nie uważam, że jestem już na to za stary. Jestem doświadczonym golkiperem, a reprezentacja chyba takich potrzebuje. Nawet wyjazdy na kadrę w roli tylko trzeciego bramkarza bardzo dużo by mi pomogły. Mógłbym jeszcze bardziej się rozwinąć, złapać pewność siebie i podpatrywać najlepszych polskich bramkarzy. Wiem też, ile mi jeszcze do nich brakuje, ale jeśli dostałbym powołanie, to na pewno wykorzystałbym szansę w stu procentach. Jeśli będę grał w Śląsku co tydzień, a dodatkowo klub będzie odnosił sukcesy, to wówczas być może dostanę telefon z powołaniem.

Kto Twoim zdaniem powinien być pierwszym bramkarzem reprezentacji w meczach z Ukrainą i Anglią?
Myślę, że selekcjoner nie musi chyba zbyt długo się zastanawiać nad tym, kogo wystawić pomiędzy słupkami. W doskonałej formie jest Artur Boruc, który pomimo 33 lat spisuje się wręcz rewelacyjnie. W ostatnich czterech spotkaniach w Premier League nie wpuścił bramki, był także nominowany do tytułu gracza miesiąca. Na razie gra w Southampton, jednak kto wie, być może po zakończeniu tego sezonu zmieni klub na jeszcze lepszy. Dlatego uważam, że w spotkaniach z Ukrainą i Anglią to on powinien grać w pierwszym składzie. Wojtek Szczęsny jest także świetnym bramkarzem, a Fabiański depcze mu po piętach, ale to Boruc aktualnie jest w najwyższej formie. Polska przecież słynie z wyśmienitych bramkarzy i myślę, że w kolejnych latach to również będzie nasz kłopot bogactwa.

Czy uważasz, że któryś z naszych zawodników Śląska zasłużył na powołanie do kadry?
Mariusz Pawelec jest ostatnio w znakomitej formie, jednak nie wiem, czy trenerzy zdecydowaliby się na niego postawić. Jest też Adam Kokoszka, który również doskonale sobie radzi. W Śląsku bardzo dobrze gra także Sebastian Mila i wierzę, że mógłby pomóc tej kadrze, jednak w naszym kraju istnieje przekonanie, że jeśli ktoś ma więcej niż 30 lat, to już jest zbyt starym zawodnikiem, żeby móc grać pierwsze skrzypce w kadrze. Popatrzmy tylko na Andreę Pirlo, który pomimo tylu lat na karku dalej gra na wyśmienitym poziomie i każdy się zachwyca jego występami. Czemu zatem nie mogłoby tak być z Sebastianem Milą?

Jak to się stało, że zdecydowałeś się zostać bramkarzem, a nie tak jak Twój brat napastnikiem?
Wszystko rozpoczęło się od dość śmiesznej sytuacji. Jak byliśmy mali, razem z bratem zawsze graliśmy w polu, jednak kiedyś pojechaliśmy na turniej i po prostu brakowało nam bramkarza. Zdecydowałem się wziąć rękawice i stanąć między słupkami. Jak się okazało, już ich nie oddałem. Z biegiem lat mogę jednoznacznie stwierdzić, że właśnie ta pozycja była mi pisana. Uwielbiam bronić, przepadam za tym specjalistycznym treningiem, dzięki któremu jestem bardziej sprawny.

Razem z bratem długo graliście w Śląsku. Nie brakuje Ci go w szatni?
W Śląsku graliśmy razem prze długi czas, ale tak los zdecydował, że ja zostałem, a Łukasz wybrał inną drogę. Na szczęście żyjemy w dobie telefonów komórkowych i internetu, przez co dość często się ze sobą kontaktujemy. Życie jest przewrotne - kiedy Łukasz grał w Śląsku, ja praktycznie cały czas siedziałem na ławce rezerwowych, teraz on odszedł, a ja zacząłem bronić. Jemu też na Cyprze wiedzie się dobrze, w ostatnich czterech spotkaniach strzelił dwa gole, ale najważniejsze, że zarówno mnie jak i jego omijają kontuzje. Nie narzeka także na kraj i kulturę, choć samotność czasami daje się we znaki.

Jak wiemy rośnie nam mały Gikiewicz. Ponoć już kupiłeś malutkie rękawice dla swojego synka. Chciałbyś, aby Twój potomek poszedł w ślady taty i został bramkarzem?
Żona żartuje, że synek podobnie jak ja, też się lubi rzucać, przez co ma bardzo dużo siniaków (śmiech). Ma swoje rękawice, z którymi przychodzi na każde moje spotkania, a jeśli jest grzeczny, a w dodatku drużyna taty wygrywa bądź remisuje po dobrym spotkaniu, biorę go na boisko i razem dziękujemy kibicom za doping. Synek naprawdę lubi chodzić na mecze, oglądać tatę w akcji i dopingować. Niestety jest w pewnym sensie skazany na futbol od małego, gdyż w domu zamiast bajek w telewizji, ciągle lecą mecze, które staram się analizować. Synkowi to nie przeszkadza, dlatego kto wie, być może kiedyś sam będzie piłkarzem. Ma jednak dopiero trzy latka, więc nikt już w tym momencie nie będzie wybierał mu ścieżki życiowej. Na razie niech sobie kopie piłkę i ma z tego wielką przyjemność.

Czy mógłbyś doradzić coś młodym bramkarzom, którzy dopiero co rozpoczynają swoją przygodę z piłką?
Nie jestem wielką gwiazdą, żeby komuś doradzać, co i jak ma robić. Myślę jednak, że każdy jak najszybciej powinien mieć własnego trenera bramkarzy. Ja tak naprawdę przechodziłem takie specjalistyczne treningi dopiero w wieku 16-17 lat i patrząc z perspektywy czasu uważam, że było to zdecydowanie za późno. Zawsze jest lepiej trenować indywidualnie i poprawiać poszczególne elementy swojego warsztatu bramkarskiego, aniżeli zostać wrzuconym do jednego worka z resztą drużyny i nie mieć tak naprawdę pojęcia, gdzie popełnia dany błąd. Bardzo ważna jest również gimnastyka i różnego rodzaju rozciągania, gdyż gibkość jest podstawą, aby stać się dobrym golkiperem.

Na koniec naszej rozmowy chciałbym zapytać także o coraz bardziej popularną grę Fantasy Liga, w której podobno osiągasz bardzo dobre rezultaty. Lubisz pobawić się w menedżera? W Twojej wirtualnej drużynie na bramce z pewnością stoi Rafał Gikiewicz?
Oczywiście, że lubię pobawić się w menedżera. W moim zespole między słupkami stoi Gikiewicz i radzi sobie chyba całkiem dobrze (śmiech). Gra w Fantasty Ligę nie zabiera mi jednak dużo czasu, gdyż zaraz po zakończeniu kolejki przeprowadzam potrzebne zmiany i ustalam skład na najbliższą serię gier. Później mogę już tylko skupić się na treningach. Polecam oczywiście tę zabawę, bo bardzo fajnie jest móc wybrać swój skład, kapitana, trochę zaryzykować. Uczęszczam także na kurs trenerski, dlatego tym bardziej tego typu gry są dla mnie jak najbardziej wskazane, gdzie w pewnym sensie mogę się wykazać swoimi umiejętnościami.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław