Wydarzenia

Rafał Grodzicki: Wierzę, że to już koniec z porażkami

2013-11-07 16:22:21
- Nie możemy się zadowolić ostatnimi zwycięstwami i do każdego kolejnego spotkania musimy podchodzić jeszcze bardziej skoncentrowani - mówi zmotywowany środkowy obrońca Śląska Rafał Grodzicki.
W ostatniej kolejce w meczu z Lechią Gdańsk zapewniłeś zwycięstwo swojej drużynie. Dawno już nie strzeliłeś bramki, dlatego ta niedzielna z pewnością bardzo Cię ucieszyła?
Dotychczas bramki w barwach Śląska strzelałem tylko i wyłącznie w sparingach. Teraz na szczęście udało się trafić także w oficjalnym spotkaniu z czego jestem naprawdę bardzo zadowolony. Fajnie, że trener ponownie dał mi szansę występu w podstawowym składzie, a ja odpłaciłem mu się zdobytą bramką. Cieszyła mnie również asysta, dzięki której Adam Kokoszka doprowadził do remisu. To dodało nam skrzydeł i uwierzyliśmy, że możemy z Gdańska wywieźć komplet punktów. Później nastała 81 minuta i moja zwycięska bramka. Należy pamiętać jednak, że piłka nie znalazłaby się w siatce gospodarzy, gdyby nie świetne dogranie Mateusza Cetnarskiego oraz „wyblok” Przemysława Kaźmierczaka. Zostałem niepilnowany, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko skierować futbolówkę do bramki rywali. W niedzielę odnieśliśmy ważne zwycięstwo, bowiem przecież była to nasza pierwsza wygrana w tym sezonie na wyjeździe.

Było to jednocześnie drugie zwycięstwo z rzędu. Czy pasmo niepowodzeń zostało już zakończone?
Głęboko wierzę, że to już koniec z pechowymi porażkami. Oczywiście nie możemy się zadowolić ostatnimi sukcesami i do każdego kolejnego spotkania musimy podchodzić jeszcze bardziej skoncentrowani. Bez ciężkiej pracy zwycięstwa z pewnością same nie przyjdą. W spotkaniu z Koroną nie może paść inny rezultat, jak tylko nasze pewne zwycięstwo, bowiem musimy potwierdzić, że odzyskaliśmy świeżość i radość z grania w piłkę. Na pewno jesteśmy w stanie przedłużyć tę passę zwycięstw, ale musimy zostawić wiele serca i sił na boisku, aby sięgnąć po trzy punkty.

Czego można spodziewać się po niedzielnych przeciwnikach, którzy raz potrafią wysoko przegrać, a innym razem deklasują przeciwnika?
Nie możemy podejść do tego spotkania z myślą, że Korona może wypaść w niedzielę słabo. Co prawda gra w kratkę, ale to nie oznacza, że w pojedynku z nami musi potwierdzić swoją słabszą dyspozycję. Musimy przede wszystkim skupić się na sobie. Jeśli zagramy z zębem, tak jak w poprzednich meczach, wszystko powinno być dobrze. Nie możemy się za bardzo stresować, bowiem wszyscy wiedzą, że jeśli jesteśmy spięci, to nie wszystko nam wychodzi. Spotkanie z Koroną na pewno nie będzie dla nas łatwe, ale musimy zrobić wszystko, aby kontrolować przebieg tego meczu.

Powołanie do reprezentacji Polski otrzymał Tomasz Hołota. Według Ciebie zasłużenie?
Myślę, że tak. Tomek już w wielu meczach pokazywał, że jest niezłym zawodnikiem. To młody chłopak, który już posiada pewien zakres dobrych umiejętności, ale co ważniejsze, chce się w dalszym ciągu rozwijać. Jest młody, także cała kariera jeszcze przed nim. Mimo wszystko jestem zawiedziony brakiem powołania choćby dla jednego z naszych podstawowych obrońców, mam tutaj na myśli Adama Kokoszkę i Mariusza Pawelca. Moim zdaniem jeden, jak i drugi zasłużył na sprawdzenie w reprezentacji.

Coś jeszcze Cię zaskoczyło w powołaniach?
Trener Nawałka wie co robi. Ma bardzo dobry przegląd wszystkich zawodników grających w polskiej lidze, ale także i w rozgrywkach zagranicznych. Nie będę chyba oryginalny, gdyż dla mnie największym zaskoczeniem jest znalezienie się na liście kadrowiczów bramkarza Dolcanu Ząbki Rafała Leszczyńskiego. Myślę jednak, że selekcjoner ma jakiś plan powołując tego zawodnika na najbliższe spotkania reprezentacji Polski. Zaskoczyły mnie również nominacje dla Adama Marciniaka i Michała Pazdana, bo uważam, że na pewno Mariusz Pawelec czy Adam Kokoszka prezentowali się zdecydowanie lepiej od nich.

Mecz w Gdańsku obserwował Adam Nawałka. Tobie udało się strzelić gola i zanotować asystę. Sądzisz, że w Twoim wypadku temat kadry nie jest jeszcze zamknięty?
Ja przede wszystkim walczę o to, żeby na stałe zadomowić się w pierwszej jedenastce Śląska Wrocław. Chciałbym, aby Rafał Grodzicki był tym samym piłkarzem, który był niejednokrotnie chwalony jako kapitan Ruchu Chorzów. Chciałbym swoją formę ustabilizować i myślę, że w ostatnich tygodniach udowadniam, że jestem bliski powrotu do najwyższej dyspozycji. Występowanie z orzełkiem na piersi to moje marzenie, jednak w tym momencie te marzenia schodzą na drugi plan, bo priorytetem dla mnie jest pierwszy skład w WKS-ie.

Nie sposób też nie zapytać o Twój były klub, w którym byłeś kapitanem, czyli Ruch Chorzów. Odkąd na Cichą przyszedł Jan Kocian ta drużyna gra całkiem inny futbol i po półmetku sezonu zadomowiła się w grupie mistrzowskiej.
Ich dobra forma rozpoczęła się właśnie od remisu ze Śląskiem Wrocław. W kolejnych spotkaniach było już tylko dużo lepiej. Myślę, że w klubie z Cichej była potrzebna zmiana trenera. Pod wodzą Zielińskiego zawodnicy byli nieco przyduszeni i w pełni nie mogli pokazać swoich umiejętności. W Ruchu jest wielu bardzo dobrych piłkarzy, dlatego śmiem twierdzić, że Niebiescy nie wygrywają przypadkowo. Chorzowianie mają nakreślony pewien plan i można powiedzieć, że w ostatnim czasie przeszli drogę z piekła do nieba.

Utrzymujesz jeszcze kontakty z byłymi kolegami z zespołu?
Oczywiście, że tak. Najlepszy kontakt mam z Łukaszem Janoszką. Dzwonimy do siebie średnio co drugi, trzeci dzień i rozmawiamy o naszej grze. Kontaktuję się także z Piotrkiem Stawarczykiem czy Marcinem Malinowskim, ale poza nimi staram się utrzymywać dobre stosunki również i zresztą chłopaków, z którymi swego czasu trenowałem w Ruchu.

Wracając do Śląska - jakie cele stawiacie sobie w szatni na najbliższe miesiące?
Jak na razie stawiamy sobie tylko krótkoterminowe cele. Dziś, jutro i pojutrze będzie się dla nas liczyło tylko zwycięstwo z Koroną. Kiedy wygramy, dopiszemy sobie kolejne trzy punkty i będziemy mogli skupić się na kolejnym przeciwniku. Chcemy jak najwyżej zakończyć rundę zasadniczą, aby później móc walczyć już tylko o miejsca premiowane awansem w pucharach.

Myślisz, że pomoże w tym reforma ligi?
W tym momencie tak. Jeśli załapiemy się do pierwszej ósemki będziemy walczyli tylko z czołówką. Pamiętajmy, że po sezonie zasadniczym również dzielą się punkty, więc różnica między zespołami może stopnieć naprawdę do zaledwie kilku oczek.

W Śląsku grasz już drugi sezon, nie żałujesz przyjścia do tej drużyny? Zamieniłeś Ruch, gdzie byłeś kapitanem, na zespół, w którym czasami ciężko jest Ci wskoczyć do pierwszej jedenastki.
To była dla mnie bardzo ciężka decyzja. Bardzo długo się nad tym zastanawiałem. Grając w jednym klubie przez cztery lata postanowiłem coś zmienić. Tak naprawdę przeszedłem z wicemistrza Polski do mistrza Polski, czyli zrobiłem krok w przód. Raczej nikt na moim miejscu by się nie zastanawiał i absolutnie nie żałuję tej decyzji. Pierwszy sezon nie wyglądał jednak zbyt dobrze w moim wykonaniu, ale od jakiegoś czasu, odkąd ustabilizowałem formę i zaaklimatyzowałem się w szatni, staram się dać tej drużynie co tylko mogę. Ostatnie mecze pokazały, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław