Wydarzenia

Roope Riski: Wiem, jak się strzela bramki

2014-02-17 20:30:22
- Jestem szybki, lubię grać na granicy spalonego. No i oczywiście wiem, jak się zdobywa bramki - reklamuje się testowany przez Śląsk fiński napastnik Roope Riski.
Dziś rozpocząłeś testy w Śląsku, ale podobno mogłeś pojawić się na nich już wcześniej?
Rzeczywiście, po raz pierwszy temat mojego przyjazdu do Wrocławia pojawił się na początku stycznia. Wtedy jednak nic z tego nie wyszło, a zamiast do Polski, wybrałem się ostatecznie do Norwegii, gdzie organizowany był międzynarodowy turniej dla piłkarzy, którzy tak jak ja nie mają kontraktu z żadnym klubem. W ostatnim tygodniu Śląsk ponownie się ze mną skontaktował. Spróbowanie swoich sił w tym klubie jest dla mnie na pewno ciekawą okazją i dużym wyzwaniem.

W 2011 roku opuściłeś rodzinną Finlandię i wyjechałeś do występującej we włoskiej Serie A Ceseny. Dlaczego postanowiłeś rozwiązać kontrakt z tym klubem?
Podpisałem wtedy czteroletnią umową, ale udało mi się ją rozwiązać w sierpniu ubiegłego roku. Ciężko w kilku słowach opisać całą tą historię i powody, dla których chciałem odejść z Ceseny. Gdy trafiłem do Włoch, Cesena grała w Serie A, ale niedługo później z niej spadła. W klubie zaczęły się wtedy ogromne kłopoty finansowe. Włosi nie byli w stanie zapłacić mojemu byłemu klubowi - Turun Palloseura - kolejnych rat za mój transfer, piłkarze również nie dostawali wypłat. Klub stanął na granicy bankructwa. Zależało mi na odejściu, ale nie było to łatwe, tym bardziej że Cesena nie mogąc zapłacić za mój transfer, zdecydowała się mnie wypożyczyć z powrotem do Finlandii. Ostatecznie udało mi się wyswobodzić z tego układu dopiero w sierpniu.

Co się działo potem?
Do końca roku grałem w Finlandii w moim poprzednim klubie. Byłem jeszcze na testach w angielskim Derby County, ale ostatecznie nie trafiłem do tego klubu. Ostatecznie zostałem w Turun, a teraz szukam nowych wyzwań.

Jak Ci ostatnio szło w Finlandii?
Nie było źle - w 27 ligowych meczach zdobyłem siedem bramek - choć na pewno mogłem mieć lepsze statystyki. To był jednak trudny rok dla Turun. Mieliśmy walczyć o pierwszą trójkę, ale skończyło się dopiero na ósmym miejscu. Kryzys zaczął się latem, gdy odpadliśmy już w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Potem w lidze zaczęliśmy przegrywać mecz za meczem. Mimo to zostałem najlepszym strzelcem drużyny. Nie zmienia to jednak faktu, że sezon był dla nas fatalny, a my powinniśmy zrobić więcej jako drużyna.

Jakie są Twoje mocne strony na boisku?
Jestem szybki, lubię grać na granicy spalonego. No i oczywiście wiem, jak się zdobywa bramki. To jest najważniejsze w byciu napastnikiem.

Śląsk ma doskonałego napastnika. Jesteś gotowy na ewentualną rywalizację z Marco Paixao?
Każda drużyna potrzebuje planu awaryjnego. Co się stanie, jeśli przydarzy mu się kontuzja lub pauza za kartki? Nie można grać tylko z jednym snajperem. Wiem, że Śląsk potrzebuje napastnika i dlatego pojawiłem się we Wrocławiu. Na pewno nie będzie łatwo z nim rywalizować, ale z drugiej strony od takiego piłkarza jak Marco można się wiele nauczyć. Widziałem wczorajszy mecz w Poznaniu i potwierdzam, że to świetny napastnik. Bardzo bym się cieszył, gdybym mógł być w tej samej drużynie co on.

A co sądzisz o meczu z Lechem?
To było trudne spotkanie z wymagającym rywalem. Pierwszy mecz po długiej przerwie jest zawsze wielką niewiadomą. Trochę mi przykro, że mój przyjaciel przyczynił się do porażki Śląska.

Pewnie chodzi o Twojego rodaka - Kaspera Hamalainena?
Tak, znamy się niemal od dziecka. Pochodzimy z tego samego regionu, graliśmy w tej samej drużynie. Choć jest ode mnie o kilka lat starszy, to zawsze mieliśmy ze sobą dobry kontakt. Byłem trochę zaskoczony, że w niedzielę wystąpił w ataku, bo znam go wyłącznie jako pomocnika.

Miałeś okazję już z nim porozmawiać o Twoim pobycie w Polsce?
Nie, byłem na niego trochę zły za tą bramkę strzeloną Śląskowi (śmiech). Ale na pewno niebawem będzie okazja.

Normalnie pytamy się obcokrajowców, co wiedzą o polskiej lidze. Ty jednak na pewno wiesz o niej dużo, w końcu niedawno występował w niej Twój starszy brat.
Tak, Riku tak jak ja wyjechał z Finlandii w 2011 roku. Trafił wtedy do Widzewa. Co ciekawe, ja miałem pójść w jego ślady i też przejść do łódzkiego klubu, ale wtedy pojawiła się oferta z Ceseny, z której postanowiłem skorzystać. Gdy grał w Widzewie, starałem się oglądać wszystkie jego mecze, dlatego mam pewne pojęcie o polskim futbolu. Moim zdaniem wasza liga się rozwija, macie coraz lepsze stadiony, a kibice są niesamowici. To na pewno dobre miejsce do grania w piłkę.

Michał Mazur
Wiadomości Wrocław Pogoda Wrocław Rozkład jazdy MPK Wrocław