Rot-Weiss Erfurt – Śląsk 0:0 (relacja)

Choć, podobnie jak w przypadku meczu z Carl Zeiss Jena, kibice musieli płacić za bilety (6 euro normalny lub 4 euro ulgowy), to niemal 500 fanów futbolu postanowiło obejrzeć to widowisko. Mocno grzejące słońce sprzyjało relaksowi na świeżym powietrzu, zatem całe rodziny już na około półtorej godziny przed meczem zaczęły gromadzić się przy punktach gastronomicznych. Kibice mogli usiąść na ławeczkach i skorzystać z kojącego cienia, przy okazji pijąc piwo i jedząc kiełbaskę.

Kibice z Wiessensee nie kryli sympatii dla zespołu z niedalekiego Erfurtu i wiele osób miało na sobie klubowe gadżety – szaliki, koszulki i czapeczki w biało-czerwonych kolorach. Tomasz Szewczuk nie spotkał się z wieloma znajomymi z czasów swojej gry w Rot-Weiss, bowiem drużynę obecnie tworzą głównie zawodnicy młodzi, z których większość ma mniej niż 25 lat.

Choć miejscowy klub gra w niższej lidze, to może poszczycić się dobra bazą treningową. Ośrodek w czasie przygotowań do startu sezonu odwiedza wiele zespołów.

– Niedługo przyjedzie do nas Polonia Bytom i też Rot-Weiss zagra z nimi sparing, w zeszłym roku była tu Cracovia, a dwa lata temu GKS Katowice. Mamy tu bardzo dobre boiska i bazę hotelową – zachwalał jeden z miejscowych pracowników, a na potwierdzenie jego słów na murawie włączyły się zraszacze, by zmiękczyć murawę przed meczem.

Choć w Niemczech wrocławianie znajdują się w 22-osobowym składzie, to trener Ryszard Tarasiewicz w meczu skorzystał tylko z 17 graczy. Z powodu problemów zdrowotnych nie mogli zagrać Dariusz Sztylka i Krzysztof Kaczmarek, szkoleniowiec nie chciał ryzykować gry Mariusza Pawelca po niedawnym urazie. Z kolei Krzysztof Ulatowski i Sebastian Dudek w trakcie meczu mieli trening biegowy. W tej sytuacji trener zdecydował się na wariant gry z dwoma napastnikami i wyjściowym składzie pojawili się Szewczuk i Sotirović.

Spotkanie, mimo niesprzyjającej aury, toczone było w szybkim tempie, a obie drużyny prezentowały otwarty futbol. Mecz mógł fantastycznie rozpocząć się dla Śląska, gdy po gwizdku arbitra piłka trafiła na lewe skrzydło do Janusza Gancarczyka, a ten zagrał do Sotirovicia. Strzał napastnika zdołał jednak obronić bramkarz. Na brak pracy nie mógł narzekać także Kaczmarek, którego rywale próbowali zaskoczyć uderzeniami z dystansu i strzałami po rzutach rożnych. Najlepszej okazję na zdobycie bramki wrocławianie nie wykorzystali w 20 minucie, gdy Szewczuk zgrał piłkę do Janusza Gancarczyka, ale piłkę po jego strzale z 10 metrów zdołał odbić bramkarz.

Po przerwie w barwach Śląska na murawie pojawili się wszyscy zawodnicy rezerwowi, w tym testowany Blažej Vaščák, który w 58 minucie mógł zdobyć gola, ale po świetnym podaniu od Spahicia nie zdołał opanować piłki i przejął ją bramkarz. Była to najlepsza okazja bramkowa w tej części gry. Oba zespoły starły się grać ofensywnie, jednak tego dnia golkiperzy zachowali czyste konto.

Po końcowym gwizdku kibice otoczyli swoich pupili, z którymi robili sobie wspólne zdjęcia i zbierali autografy. Gdy zadowoleni fani udali się do domów, piłkarze obu drużyn usiedli przy stolikach, by razem zjeść kolację przygotowaną przez organizatorów, a po jej zakończeniu powrócić do swoich ośrodków.

Kolejnym rywalem Śląska będzie szkocki zespół Hearts, a mecz zostanie rozegrany w środę godzinie 19:00 w Hanowerze.

Rot-Weiss Erfurt – Śląsk Wrocław 0:0

Śląsk 1.poł: Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Kaśnikowski, Spahić - M.Gancarczyk, Łukasiewicz, Klofik, J. Gancarczyk - Szewczuk, Sotirović.
Śląsk 2. poł.: Vazgeč - Socha, Celeban, Kaśnikowski, Spahić - Vaščák, Tymiński, Klofik, Szydziak - Szewczuk, Biliński.

Rot-Weiss Erfurt 1.poł.:Sponsel - Malura, Moeckel, Pinske, Cinaz, Becker, Rockenbach da Silva, Humbert, Stroehl, Pagenburg, Cannizzaro.
W rezerwie: Orlishausen, Handke, Stenzel, Pessolat, Simari, Hauswald, Semmer, Smisek, Kammlott, Langer.